Jestem nieszczęśliwa i nie wiem jak sobie pomóc

Witam. Na wstępie dodam że mam 25 lat. Czuję się osamotniona. Przyjaciółka z którą spędziłam 13 lat swojego życia, postanowiła pozbyć się mnie ze swojego życia i wyjechać do Warszawy. Z dwiema kolejnymi mam znikomy kontakt. Jedna jest za granicą i odzywa się tylko jak coś złego się u niej dzieje(zawsze tak było że ludzie traktowali mnie jak psychologa a nikogo nie obchodziło co u mnie), a druga jest na miejscu ale ma swoje życie i rzadko się z nią widze. Mam faceta ale to temat na inną rozmowę. Problem w tym że nie mam swojego życia, nie mam znajomych, przyjaciół nie mam z kimś wyjść. Nie umiem się ukierunkowac w życiu. Chciałabym mieć szczęśliwe życie, fajna pracę, jakiś cel, rozwijać sie. A stoję w miejscu, nie mam nic swojego. Wstyd mi jak ktoś pyta co u mnie, bo u mnie nic... Jestem zazdrosna o życia innych ludzi, bo nie mam nic. Jestem nikim. Żadnego celu, pasji, średnie wykształcenie... Wydaje mi się że odkąd jestem w związku tj. 6 lat, zrobiłam się nieszczęśliwa. Nie dość że samotna, to jest we mnie dużo złości i żalu do świata, do ludzi. Jestem bardzo nerwowa, łatwo mnie zdenerwowac. Poza tym w ostatnim roku straciłam dziadka, swojego ukochanego psa który zmarł mi na rękach po jakimś zwykłym zabiegu u weterynarza a teraz moja ukochana babcia umiera na raka. Bardzo mną to wszystko wstrzaslo. Nie mam wsparcia od nikogo, może stąd ta złość i żal do świata, wręcz czasami nienawiść do siebie samej że jestem takim nieudacznikiem z którym nikt nawet nie chce sie przyjaźnic. Nawet mój brat i jego dziewczyna zawsze z wszystkim odzywają się tylko do mojego chłopaka. Czuję się niechciana, nieważna dla nikogo, nikomu nie potrzebna i nie Lubiana. Może jestem toksycznym człowiekiem? Może odpycham ludzi? Niewiem co mam zrobić z sobą, swoim życiem.. Brakuje mi ludzi, rozmów z koleżanką.. Motywacji w życiu też. Dziwnie się czuję sam na sam z kimś z kim niewiele rozmawiam, bo wydaje mi się że zachowuje się jak idiotka. A staram się być miła i nawiązywać kontakt. Nie przyciągam do siebie ludzi chyba ich odpycham... Jestem nieszczęśliwa i niewiem jak sobie pomóc.. Proszę o radę
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Czy warto przesuwać horyzont?

Dzień dobry,
Rozumiem ogrom Pani cierpienia, ale problem jest zbyt złożony by rozwiązać go jedną poradą. Doradzałabym wizytę konsultacyjną u psychologa psychoterapeuty, gdyż pomocna mogłaby się okazać terapia. Na ten moment potrzebuje Pani również wsparcia. Terapeuta pomógłby Pani przyjrzeć się obecnym relacjom i odpowiedzieć na pytanie dlaczego one tak wyglądają i co można z tym zrobić. Podejrzewam, że może Pani sporo zmienić na lepsze w swoim życiu tylko potrzebuje Pani do tego wsparcia oraz kogoś kto towarzyszyłby Pani w tych zmianach. Mam nadzieję, że wszystko jeszcze się ułoży i tego też Pani życzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty