Kocham schizofrenika i czuję, że z moją psychiką też jest coś nie tak. Jak sobie pomóc?
Witam, zakochałam się w schizofreniku. Sama mam objawy depresyjne od ponad półtora roku. Jego "wyskoki" związane właśnie z chorobą sprawiają, że mi coraz bardziej się pogarsza, jednak nie umiem przestać o nim myśleć. Trwa to już prawie rok.
Kiedy jestem z nim objawy trochę się łagodzą, myślę, że tylko dlatego, iż to miłość mnie otępia. Jednak tylko chwilę jest lepiej - znowu wieczorami te same myśli, wszystko wraca. W dodatku już tysiąc razy się rozstawaliśmy i to za każdym razem boli mnie tak samo. Nie umiem przestać. Czuję się coraz gorzej, nie wiem co mam już robić... nie odczuwam żadnej przyjemności, nic mnie nie interesuje. Zmuszam się do robienia czegokolwiek, co jest niby przyjemne, ale nic nie jest dla mnie przyjemne.
Nawet nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że kocham, bo nie czuję nic. Kompletną pustkę. Jednak pod tym gdzieś jest ta miłość, która jeszcze bardziej mnie wyczerpuje, nie wiem co robić... W dodatku nie umiem powstrzymać się od myślenia, jak tylko mu pomóc. Powinnam zadbać o siebie, ale nie umiem...