Lekarz "wycisnął" ze mnie dziecko - co zrobić, żeby nie bać się drugiego porodu?
Witam, 7 lat temu zaszłam w ciążę, ale okazało się, że nie rozwinęło się serce płodu i byłam łyżeczkowana. 2 miesiące po łyżeczkowaniu zaszłam ponownie w ciąże, która przebiegała prawidłowo, chociaż urodziłam 11 dni po terminie. Jednak poród był dość ciężki, trwał ok. 9 godzin, nie mogłam wypchnąć dziecka sama, w rezultacie przyszedł ordynator i "wycisnął" ze mnie dziecko naciskając na brzuch od strony klatki piersiowej. Później czytałam, że już nie stosuje się takiej metody przy porodzie, bo można połamać dziecku rączki albo nóżki. Synek urodził się zdrowy, ale nikt w szpitalu ze mną nie rozmawiał o tym, dlaczego lekarz tak postąpił.
W związku z tym, że planuję kolejną ciąże strasznie boję się, że sytuacja się powtórzy. Co mogło spowodować taką "niemoc" i brak sił do urodzenia dziecka, czy mogło to być następstwem tego, że zbyt wcześnie zaszłam w ciąże po łyżeczkowaniu i macica nie zdążyła się zregenerować? Nie wydaje mi się, żebym była jakoś nadzwyczaj słaba, mam 168 cm wzrostu i ważę 60 kg i jestem normalną kobietą, ale strasznie się boję zajść w kolejną ciążę z obawy przed podobnymi komplikacjami przy porodzie.