Napady lęku - skąd te objawy?

W wieku chyba 8 lat miałam pierwszy napad leku. Pamiętam to doskonale. Śnił mi się koszmar. Wystraszyłam się i poszłam do rodziców. Mama się zdenerwowała, że ją obudziłam i następnego dnia wieczorem kazała mi iść szybko spać. Ja bardzo się bałam że koszmar znów powróci. Ten strach przerodził się w napad lęku. Zaczęłam cała drżeć, czułam ucisk w gardle, było mi zimno ale nie mogłam się przykryć, bo czułam że się dusze. Już nie tylko koszmaru się bałam ale wszystkiego. Że rodzice umrą, że będę sama, że mi się coś stanie... Same najgorsze myśli przychodziły mi do głowy. Byłam tylko dzieckiem. Moja mama się tym nie przejęła i uznała że udaję, bo nie chce spać. Sama musiałam zmierzyć się z tym napadem. Następny atak miałam przed pójściem do kościoła. Tydzień wcześniej zemdlałam w kościele i przed następnym pójściem znów miałam atak. Były to pojedyncze ataki gdy bardzo się czegoś bałam albo się czymś przejęłam. Nie było ich dużo. Jako dziecko szybko o tym zapominałam i żyłam normalnie dalej. Pierwszy atak lęku po dłuższej przerwie nastąpił gdy miałam 18 lat. Nastąpił on podczas oglądania filmu. Był to horror, który oglądałam już drugi raz. Za pierwszym raz nic mi się nie działo. Nagle poczułam się niespokojnie, ręce zaczęły mi drżeć i nogi i wszystko się zaczęło na nowo. Na dzień dzisiejszy takie napady lęku mam bez powodu. Wstaje rano już niespokojna i z minuty na minutę jest gorzej.  Ucisk w gardle przez który mam wrażenie że nie mogę oddychać, duszno mi i zimno, nogi i ręce się trzęsą, czuję się niespokojnie, przychodzą ma do głowy straszne myśli, że umrę, że zostawię swoje dziecko samo, że już niedługo zamkną mnie w zakładzie dla psychicznie chorych. Łzy same płyną mi z oczu i do tego dostaję jeszcze biegunki. To wszystko jest straszne. Po takim napadzie długo dochodzę do siebie. Przez parę dni jestem niespokojna, przerażona, po głowie chodzą mi czarne myśli. Często dostaję kolejnego ataku ze strachu przed atakiem. Wszystko się nakręca i tak w kółko. Mam wrażenie że nigdy nie dojdę do siebie i nie będę normalnie żyć. Gdzie mam udać się po pomoc? Co mam robić. Niech ktoś mi pomoże. Jestem załamana i przerażona. Musze normalnie żyć dla swojego dziecka. Przez to wszystko popadam też w depresje. Myślę że jestem beznadziejna że tak się boje i że moje życie jest do niczego. Nie pracuje i nawet nie szukam pracy bo boję się że taki atak będę mieć w pracy. Przed okresem gdy hormony szaleją moje lęki się nasilają. Wtedy jest najgorzej bo przez cały tydzień jestem niespokojna, mam najgorsze napady. Na te kilka dni sama zamknęłabym się w jakimś zakładzie bo nie mogę psychicznie wytrzymać. Pomóżcie mi. Gdzie mam się udać, czy to może nie mieć podłoża psychicznego? Tylko na przykład przez hormony. Napiszcie coś. Nie chce zwariować.

MĘŻCZYZNA, 23 LAT ponad rok temu

Witam!

Problemy z lękiem mają zwykle podłoże psychiczne. Zmiany w organizmie mogą je wzmacniać. Jeśli jednak uważa Pani, że to hormony są przyczyną zaburzenia, to należy zgłosić się do lekarza endokrynologa i wykonać odpowiednie badania. Bez względu jednak na podłoże problemu lęków, warto, żeby skorzystała Pani z pomocy psychoterapeuty. Lęk może się nasilać coraz bardziej i samodzielnie może sobie Pani z tym wszystkim nie poradzić. Warto nad tym problemem popracować na psychoterapii. Zaburzenia lękowe są uleczalne. Psychoterapia pozwala dotrzeć do przyczyn lęku, którym najczęściej są wewnętrzne konflikty, trudne przeżycia lub predyspozycje osobowościowe. Dlatego pomoc psychoterapeuty jest tak ważna w powrocie do równowagi psychicznej. Warto, żeby skorzystała Pani z tego rodzaju pomocy, ponieważ w ten sposób może Pani wpłynąć na poprawę swojego samopoczucia i standardu życia.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty