Napady wściekłości u męża
Mój mąż (30 lat) miewa napady wściekłości. Mają one jakiś powód, ale przesadnie wyolbrzymiony. W tych napadach jest agresywny, trzaska drzwiami, rzuca przedmiotami, krzyczy, do mnie odnosi się wulgarnie. Jest blady i zmieniony na twarzy. Za chwilę kładzie się i niby śpi, ale wiem, że "gryzą" go nerwy. Może tak przeleżeć parę godzin.
Potem wstaje i znów jest awantura. Nie chce nic jeść. W nocy też tak pozornie śpi. Rano wstaje w takim samym nastroju. Nie chce ze mna rozmawiać, zamyka się w sobie. To trwa jakieś 2 dni. Potem powoli przychodzi uspokojenie, leży lub siedzi bez ruchu, nie reaguje gdy do niego mówię, czasem ma lekkie drgawki. Gdy się ocknie boli go głowa. Na końcu wylewa z siebie cały żal (przytulam go), są łzy, przepraszanie (nie wszystko pamięta) i wszystko wraca do normy. To się zdarza może raz na pół roku.
Mąż w ogóle jest nerwowy, łatwo wyprowadzić go z równowagi, często ma "doła", załamuje się, czymś się martwi (ma wtedy biegunkę, albo dławienie przy jedzeniu). Poza tym jest to poważny, odpowiedzialny człowiek, wesoły, życzliwy, towarzyski. Czy te napady złości to jakaś choroba? Czy trzeba iść z tym do psychiatry?