Ochłodzenie relacji, wyprowadzka i dziwne zachowanie męża
Witam, jeszcze dwa miesiące temu byłam szczęśliwą mężatką z 3-letnim dzieckiem. Dwa miesiące temu, siedząc na kolanach, rozmawiałam z mężem, że nasze relacje się ochłodziły i trzeba coś z tym zrobić. Oboje deklarowaliśmy starania. Pojechaliśmy na wakacje. Kryzys się pogłębiał. Mąż się odsunął, przycichł, nie chciał rozmawiać, ba nawet spać ze mną jak dotąd. Po powrocie z urlopu stwierdził, że już mnie nie kocha i że nigdy mnie nie kochał (dodam, że rodzina i znajomi uważają nas za parę wzorową - o super przyjacielskich relacjach, wymieniającą się czułościami, dająca sobie wiele swobody na realizację indywidualnych zainteresowań). Po miesiącu od momentu, kiedy mąż stwierdził, że mnie nie kocha, wyprowadził się. Na szczęście wytrzymał tylko 3 dni bez nas.
W dniu poprzedzającym wyprowadzkę rozmawialiśmy jakby się nic nie stało, w dniu wyprowadzki piliśmy kawę i gadaliśmy jak dawniej. Po 3 dniach samotnego mieszkania maż wrócił, twierdząc, że nie może żyć bez naszego dziecka. Wobec mnie nadal jest zimny, nieczuły, służbowy. Te zachowania przeplatają się z normalnym zachowaniem, stąd moja dezorientacja. Mąż jest człowiekiem sukcesu, ma swoją firmę, żadnych problemów finansowych. Żyjemy jak na gigantycznej huśtawce emocjonalnej. Sytuacja staje się nie do zniesienia także dla mnie, bo przecież chodzi o moją miłość, wspólne życie, dobro naszego dziecka.... Nie wiem, jak mogę mu pomóc. Na prośbę, byśmy poszli do terapeuty, twierdzi, że ze swoimi problemami radzi sobie sam. Wszelkie dyskusje ucina. Po prostu nie wiem, jak do niego dotrzeć i jak mu pomóc. Zaczynam sądzić, że coś mu dolega...