Płaczliwość, rozdrażnienie i przygnębienie
Zawsze byłam realistką, ale od dłuższego czasu staję się coraz większą pesymistką. Mało tego, nie daję sobie rady ze swoimi emocjami, zbierają się we mnie, jakby miały zaraz wybuchnąć. Od dziecka jestem bardzo nerwowa, mam tiki nerwowe, które z biegiem czasu są coraz gorsze i nie mogę nad nimi zapanować. Ta moja nerwowość odbija się na moim związku, krzywdzę mojego chłopaka, którego bardzo kocham, ale to wszystko jest silniejsze ode mnie. Nie wiem, czy to może mieć związek z moim samopoczuciem, ale rodzice są po rozwodzie - ojciec pił. Niestety, nawet po ich rozstaniu nadal nie daje nam spokoju... Od zawsze czułam się gorsza od innych, pomimo tego, że dobrze się uczyłam i byłam raczej sumienna. Teraz studiuję, pracuję, ale czuję się niegotowa do dorosłego życia. Ciągle szukam dziury w całym. Nie daję sobie rady ze swoimi emocjami. Płacz co wieczór to norma, ciągłe kłótnie ze wszystkimi, którzy mi powtarzają, że jestem sztuczna, sztywna dobija mnie jeszcze bardziej... Co ja mam ze sobą zrobić, żeby normalnie żyć i cieszyć się tym życiem??!!