Problemy z matką i odrzucenie
Mam 19 lat i jestem dziewczyną. Od dłuższego czasu czuję się bardzo źle. Zrobiłam test na depresję i wyszło mi, że ją mam, ale ja wiem, że tak nie jest. Owszem czuje się czasem okropnie i mam napady, gdy myślę o śmierci, ale wiem, że nie odważyłabym się nigdy tego zrobić, nawet jak bardzo bym chciała.
Od kilku lat czuję się niekochana przez rodzinę, mam wrażenie, że za wszystko mnie obwiniają. Czuję się okropnie kiedy ktoś na mnie krzyczy i płaczę w ukryciu. Myślę wtedy o śmierci i o tym, że chciałabym umrzeć. Wiem, że rodzice mnie kochają, ale może nie potrafią tego okazać? Kiedy byłam młodsza mama biła mnie nawet za to, że nie umiałam odrobić lekcji, a modlitwa była karą, czasem nawet musiałam klęczeć kilka godzin w kącie.
Było mi tak bardzo źle.. I wcale nie jest lepiej. Chce mi sie płakać, nie mam przyjaciół, nikogo z kim moglabym porozmawiać. I to jest najgorsze, bo jestem całkiem sama, a rodzina cały czas mi o tym przypomina, że nie wychodze z domu, że nie mam sie z kim spotykać, a kiedyś, jak przyłapali mnie gdy płakałam, straszyli, że zaprowadzą do psychiatry, jeżeli nie powiem dlaczego płaczę.
Ale ja nie ufam mojej mamie, choć bardzo bym chciała. Jest mi źle, że nigdy nie mogłam na nią liczyć i z nią porozmawiać. Tata się jej słucha i wiem, że gdybym mu coś powiedziała, to by jej powiedział, a ona by na mnie krzyczała. Zresztą bardzo się wstydzę tego, co się ze mną dzieje. Może to dziedziczne?
Moja mama też miała depresję i nadal się na to leczy, bo bierze leki. I cały czas wpędza nas w poczucie winy, że to przez nas chorowała. Czasem z byle powodu płacze i mówi, że nas nie kocha i pójdzie się zabić. Czuję się wtedy okropnie, mam ochotę uciec gdzieś daleko. Dlaczego ona to robi? Bardzo się boję. Już od kilku lat ukrywam to co czuję, bo wiem, że nie mogę zaufać mojej rodzinie.
Chciałabym umrzeć, ale wiem, że boję się tego, i że Bóg byłby na mnie zły. Co dzień modlę się, ale mam wrażenie, że On o mnie zapomniał, zostawił całkiem samą :( Ostatnio boję się, bo zauważyłam dziwne rzeczy, które się ze mną dzieją. Mam wrażenie, że ktoś chodzi po domu gdy jestem sama, czasem budzę się, bo mam wrażenie, że chodzą po mnie pająki. Mam same koszmary. Dłużej tego nie zniosę.
Mama cały czas robi mi na złość. Ostatnio zaczęła mnie przytulać na siłę i dotykać, czułam się wtedy obrzydliwie, miałam ochotę ją zabić. Czy ona nie rozumie, że ja jej nie ufam, że nie chcę, żeby się do mnie zbliżała? Że nienawidzę, kiedy robi mi na złość i mimo tego, że widzi, że ja się denerwuję, to robi to dalej? Starałam się być dla nie miła. Chciałam, żeby coś się miedzy nami zmieniło, było lepiej, ale już nie daję rady...
Czuję obrzydzenie do samej siebie. Co mam robić? Bardzo proszę o pomoc. Mieszkam w małym mieście i jeżeli tu pójdę do psychologa, to wszyscy się dowiedzą, a tego nie chcę. Nie chcę umrzeć, ale jest tylko gorzej...