Rodzice wtrącają się tam, gdzie ich nie chcę - co robić dalej?
Cześć, mam na imię Justyna, mam 16 lat. Mam ogromny problem z rodzicami. Ogólnie, było już wiele problemów, ale to już chyba szczyt. Powoli zaczynam zajmować się sobą i swoim życiem, prowadzić je tak jak chcę. Lubię jeździć na różnego rodzaju imprezy, czasami wracam rano. Trochę ćpałam, ale to dawne dzieje. Nie odmówię również alkoholu. Palę papierosy. Ale znajduję również czas na naukę, posprzątanie w domu i inne obowiązki. Po prostu takie wybrałam życie. Oni tego nie rozumieją, nazywają mnie psychicznym dzieckiem. Potem problemy z chłopakiem. Podcięłam sobie żyły. Matka zauważyła nadgarstki, poza tym... Rok temu przeprowadziliśmy się na wioskę, małą wioskę. Wystarczy przejść się po chodniku z jakimś kolegą i już WSZYSCY mówią "Ona jest dziwką". A rodzice tego słuchają. Przestałam tolerować ich krzyki i czepianie się, zaczęłam na nich krzyczeć i wyklinać, uciekać z domu. Matka zamyka się w toalecie i ryczy, a ojciec cały się trzęsie.
Niedawno matka powiedziała mi: "Kochałam Cię, ale teraz Cię nienawidzę. Nie jesteś moją córką". A nie jestem już dzieckiem. Nie chcą tego pojąć. Co prawda - nie jestem jeszcze dorosła, ale mam bliżej niż dalej. Potrafię o siebie zadbać. Jeśli wyjdę i wypiję piwo czy dwa, to przecież na pewno z koleżankami, a nie żulami pod sklepem. Mam już tego serdecznie dosyć. Dla nich ciągle mam dziesięć lat! Nie chcą się odczepić. Nie dość, że mam swoje prywatne problemy, to oni jeszcze doprawiają to wszystko swoim wrzaskiem i wtrącają się tam, gdzie wcale ich nie chcę. Chcą mnie wysłać do psychologa. Uważam, że po tym, co przeszłam jeszcze wcześniej, psycholog mi nic nie da. Jednak jestem ciekawa, czy może Wy zmienicie moje podejście i rzucicie nowe światło na sprawę?