To tylko smutek?
Witam. Otóż od pewnego czasu jakoś nie mogę się odnaleźć. Minęło 5 lat jak zmarł mój tata i muszę przyznać, że nigdy nie pogodziłam się z jego odejściem. To było bardzo przykre doświadczenie, ponieważ zmarł na moich oczach. Bardzo to przeżyłam dlatego, że miałam tylko 14 lat. Poza tym nie spodziewałam się takiego zbiegu rzeczy.
Od tamtego czasu moje życie diametialnie się zmieniło. Nie mogę się odnaleźć. Ciągle chodzę przygnębiona, smutna, bez konkretnego powodu. Poza tym od czasu gdy nie ma taty źle dogaduję się z mamą. I mam okropne wyrzuty sumienia, że to przeze mnie zmarł tata. Zresztą słyszałam takie słowa od wujka. Pewnie jest coś w tym racji, ale byłam mała i spanikowałam. Ostatnio też dokucza mi bezsenność, okropne bóle głowy (miałam wszystkie badania robione i wyszło wszystko dobrze), czasami mam wrażenie, że mnie już szczęscie nie spotka, że już zawsze tak będzie, że nie mam po co żyć.
Chciałabym zmienić swoje nastawienie, ale nie wiem od czego zacząć. Czy to tylko zwykły smutek? Dziękuję za odpowiedź...