Uzależnienie od marihuany - w jaki sposób mam pomóc chłopakowi?
Witam, mam 25 lat. Mój chłopak, z którym jestem od ponad roku przyznał, że jest uzależniony od marihuany. Kiedy go poznałam wiedziałam, że pali i widziałam tego skutki, ale uważałam, że nie mam prawa na tym etapie wpływać na jego życie, więc nigdy nie wypowiadałam się na ten temat. Teraz nasz związek jest na trochę innym etapie - mieszkamy razem, mamy wspólne plany, a to, że on pali marihuanę, bardzo mi przeszkadza, ponieważ wiem jakie są tego skutki. Zauważyłam u niego kłopoty z pamięcią i problemy z komunikowaniem się - generalnie tzw. "przymroczenie". Powiedziałam mu o tym i poprosiłam, żeby zrezygnował z palenia. Zgodził się ze mną i obiecał przestać, a ponieważ oboje wiemy jakie to trudne, obiecał powiedzieć jeśli mu się nie uda, ponieważ wie jak bardzo nie mogę znieść okłamywania mnie.
Minęło kilka tygodni i nic na ten temat nie wspominał, po czym zorientowałam się, że pali po kryjomu - u kolegi, który mu to udostępnia lub w samochodzie. Powiedziałam mu, że wiem, że ciągle to robi i że najbardziej boli mnie fakt oszukiwania mnie, bo przecież obiecał się przyznać i wie, że ja zrobię wszystko, żeby mu pomóc. Odpowiedział, że wiedząc jak mnie to denerwuje postanowił to ukrywać, że nie sądził, że się dowiem. Oczywiście znów powiedział, że "da sobie z tym radę". Żadnych kolejnych obietnic nie było, chociaż powiedziałam mu, że nie umiem być z człowiekiem, który mnie okłamuje, nie będę go sprawdzać i codziennie zastanawiać się, czy dziś palił czy nie. Nie ciągnął tego tematu, następnego dnia zachowywał się jakby nic się nie stało.
Ja od kilku dni ciągle o tym myślę, zastanawiam się i nie wiem czy powinnam zaczekać, zobaczyć co będzie dalej, czy zacząć tę rozmowę jeszcze raz. Nie wiem jak mam się zachować, dlatego nie poruszam tego tematu i żyję jakby się nigdy nie pojawił - chociaż wiem, że w końcu muszę coś powiedzieć. Jak powinnam zachować się w tej sytuacji? Czy powinnam naciskać czy dać mu chwilę? Jednego jestem pewna, mocno zachwiał moje zaufanie do niego i ciągle podejrzewam, że ta sytuacja nadal będzie trwała, może po prostu będzie lepiej to ukrywał. Bardzo proszę o jakąś radę. Pozdrawiam.