Zapaliłem marihuanę, a teraz życie mi się sypie. Co ja mam robić?
W maju zostałem poczęstowany marihuaną. Nie wiem czemu, ale nie odmówiłem i to był mój największy błąd. Poczułem się strasznie, mega się przestraszyłem. Zaczęły powracać wszystkie złe wspomnienia, złe emocje, lęki, odświeżyło mi się wszystko to, co zostało dawno zakopane.
Wtedy właśnie miałem po raz pierwszy ból głowy (taki uciskający, jak to jest przy nerwicach opisane, taki tępy ucisk w przedniej części głowy). Popadłem w mega depresję, nikomu o tym nie mówiłem przez długi czas. Po pewnym czasie ta silna depresja przeszła. Powiedziałem o tym dziewczynie i rodzicom. Zauważyli, że coś nie tak. Zawsze jak dostawałem takiego ataku, zaczynałem czuć niepokój i powracały mi te myśli, nad którymi nie mogłem zapanować, ciężko mi było przypomnieć sobie rozmowy z dziewczyną w czasie tych ataków czy miejsca, gdzie dokładnie byłem. Depresja przeszła, ale to zostalo :/, czuję za każdym razem to napięcie w głowie.
Wtedy, właśnie wtedy gdy to mam, jestem mega labilny emocjonalnie, przechodzę wewnetrzną walkę z własnymi myślami, żeby je odgonić - czasami się udaje, czasami nie. Za każdym razem jak nachodzą mnie te myśli, powracają emocje podobne do tych, które czułem gdy to się wydarzyło (sa to sprawy sprzed kilku miesięcy a nawet sprzed kilku lat). Co mam z tym zrobić? Za każdym razem jak nachodzi mnie taka myśl zaczynam to analizować, wgłębiać sie. I cały czas, nawet jak chcę przestać o tym myśleć, siedzi mi to w głowie i jest dominującą myślą.
Często jak jestem w pewnych miejsach nachodzą mnie myśli żeby nie spotkać pewnych osób i zaczyna się myślenie co by było gdyby ta osoba tędy przeszła, zaczepiła mnie itd. Jak mogę przestać myśleć? Wyłączyć to chore analizowanie, wspomnienia, złe emocje? Wcześniej tak nie miałem, wszystko się zaczęło od tej marihuany, która to wszystko mi odświeżyła oraz ten ból głowy, który miałem tamtej nocy, który powraca mi do dzisiaj co pewien czas. Zauważyłem też, że bardziej mi zależy na opinii innych, wszystko mi się pomieszało :/
Mam fajną dziewczynę, jestem na dobrych, przyszłościowych studiach, zawsze miałem zainteresowania, zero problemów na studiach, ze zdrowiem, a tu nie mogę sobie poradzić sam ze sobą - dziewczyna przez to wszystko prawie ze mna zerwała, do tego zawalone studia… Wszystko to się stało od tak, od jednej nocy.