Zmęczenie, przygnębienie, smutek... Depresja?
Maria, lat 26. Objawy:
1. Zmęczenie - w nocy bezsenność, rano po przebudzeniu zmęczenie, niewyspanie.
2. Przygnębienie, smutek. Bardzo często mam napady nieustannego płaczu, który trwa nawet kilka godzin, nie potrafię nad nim zapanować, uspokoić się. Często podczas płaczu mam problemy z oddychaniem, czuję niepokój, lęk, strach. Nie mam powodów ani do płaczu, ani do strachu, ale tak panicznie czegoś się boję, czuję się nieszczęśliwa, samotna, nerwowa. Panicznie boję się przyszłości.
3. Nie lubię przebywać z ludźmi ani z nimi rozmawiać. W pracy praktycznie do nikogo się nie odzywam, gdyż się wstydzę, mam strasznie zaniżoną samoocenę, mam wrażenie, że się czerwienię. Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Z rodziną widuję się bardzo rzadko, zreszto oni zawsze i tak mnie bardziej dołują: że to zrobiłam źle, tamto źle, że powinnam być inna itd. Z mężem mało rozmawiam, a nawet jeśli, to i tak wszystko kończy się kłótnią albo moim płaczem. Mało się rozumiemy. Czuję się samotna, że nikt z bliskich w życiu nigdy mi nie pomaga, nie wspiera, nie podnosi na duchu. Bardzo często dawałam się wykorzystywać swoim bliskim (pisałam pracę, sprzątałam za wszystkich, zawsze dla wszystkich przygotowywałam śniadanie itd.), nikt tego nie docenił. Bardzo często w formie żartów naśmiewają się ze mnie. W święta zazwyczaj biorę proszki uspokajające, gdyż ciągle pytają się o to, czego nie mogę skończyć, chociaż bym chciała (prawko, praca). Wiedzą, że to sprawia mi przykrość, mąż nigdy mnie nie broni, uważa, że oni żartują, śmieje się razem z nimi.
4. Bardzo często byłam krytykowana przez mamę, zawsze było źle: źle, że miałam pracę, źle, że nie miałam, źle, że poszłam na studia, źle, że tak późno wyszłam za mąż itd. Często porównywała mnie do innych dziewczyn i twierdziła, że inne dzieci to jakoś wszystko potrafią, tylko my nie. Dla niej ktoś rodził się i umiał gotować, a ja jestem pierdołą, że nie umiem. Nie mam do tego drygu. Nigdy mnie nie uczyła, a zawsze gdy coś sama zrobiłam, było dziwne, niedobre.
5. Mój ojciec umarł, gdy miałam 11 lat. Próbowałam go reanimować, pamiętam jak przyjechała karetka, nie potrafiłam zrozumieć jego śmierci.
6. W wieku 15 lat wyprowadziłam się z domu do cioci, gdyż miałam bliżej do szkoły (decyzja mamy) na 1 rok.
7. W wieku 20 lat wyprowadziłam się na stałe z domu. Mieszkałam sama przez 2 lata. Nie miałam w tym mieście znajomych, bardzo rzadko ktoś mnie odwiedzal (raz na tydzień brat cioteczny). Z rodziną widywałam się raz w miesiącu. Nie lubiłam tam mieszkać, gdyż tak jakby ktoś mnie straszył (często miałam sny, że ktoś po mnie przychodził, nawet przyśnił mi się mój własny pogrzeb).
Opisałam to wszystko, gdyż wydaje mi się, że niektóre rzeczy będą miały wpływ na ułatwienie Państwu decyzji, czy mam depresję? Nie wykonywałam żadnych badań, przyjmuję doustne tabletki antykoncepcyjne (które były zmieniane wcześniej, gdyż myślałam, że one doprowadzają mnie do takich stanów depresyjnych). Często zażywam leki na uspokojenie, ale ostatnio i one mi nie pomagają. Wstydzę się iść do psychologa, gdyż mój mąż nie uznaje takich rzeczy, zaraz będzie mówił, że zrobią ze mnie głupią, że dadzą mi psychotropy, zamkną w szpitalu itd. Wstyd się przyznać rodzinie, a jak ktoś mnie tam zobaczy? Proszę o pomoc! Z góry dziękuję za wszelkie porady.