Zmuszam się prawie każdego dnia, żeby wstać z łóżka - co mi jest?

Witam. Właściwie nie wiem od czego zacząć, bo nigdy nie korzystałam z pomocy psychologa. Może jednak zacznę od początku. Mam na imię Sylwia, mam 26 lat. Od dłuższego czasu coś się ze mną dzieje, a ja nie potrafię odpowiedzieć sobie co takiego. Od kilu miesięcy mam doła, jestem ciągle przybita, smutna, nie umiem cieszyć się z drobnych rzeczy.

Dzieciństwo wspominam niezbyt dobrze. W moim domu był alkohol - tato bardzo często był pijany i robił awantury, często uciekałam z domu wraz z mamą i rodzeństwem, chodziłam nieprzygotowana do szkoły, często bez jedzenia. W niedługim czasie, także mój starszy brat zaczął pić i robić awantury, także wspólnie z ojcem.

Ja bardzo marzyłam o tym, aby jak najszybciej uwolnić się z domu, poznałam chłopaka w wieku 15 lat, czułam się przy nim bezpiecznie, mogłam uciec do niego, gdy działo się w domu źle. Bardzo szybko wyszłam za mąż - w wieku 18 lat, urodziłam dziecko – dziewczynkę, ma na imię Klaudia.

W niedługim czasie wyjechałam wspólnie z mężem i córeczką do Anglii i wtedy zaczął się mój koszmar. Pojawiło się zupełnie inne towarzystwo, między mną a mężem coraz częściej dochodziło do kłótni, w końcu doszło do rozwodu. Kiedy wróciliśmy do Polski mój mąż pozbawił mnie wszystkich rzeczy w domu - zostały mi gołe ściany.

Zostały mi w głowie słowa męża - jesteś do niczego, jesteś beznadziejna, zniszczę cię, do niczego się nie nadajesz, powinnaś być mi wdzięczna, że wyciągnąłem cię z bagna. Próbowałam się bronić, krzyczałam, liczyłam na pomoc ojca, bo był akurat w domu, ale niestety wolał leżeć na łóżku. Nie zostało mi nic... Nie mogłam liczyć na niczyją pomoc, ciągłe osądzanie, że sama jestem sobie winna, że nie potrafię utrzymać faceta przy sobie itp.

Miałam tego dosyć, wyjechałam z powrotem do Anglii, aby móc zarobić jakieś pieniądze. W tym czasie mój były mąż ograniczył mi prawa rodzicielskie do mojej córki. Tego było dla mnie już za wiele - byłam tam zupełnie sama ze swoimi problemami, już wtedy nachodziły mnie straszne myśli, potrafiłam sama poparzyć sobie rękę lub nabić guza na czole.

Kontaktowałam się z dzieckiem bardzo często - mój były mąż powiedział, że nie ma dla niego znaczenia wyrok sądu, żebym niczym się nie martwiła, że Klaudia na pewno do mnie wróci jak będę w Polsce. Uspokoiłam się, wierzyłam mu strasznie. Gdy przyjeżdżałam do Polski, faktycznie córka była ze mną, a stosunki między mną a byłym mężem poprawiły się.

Parę tygodni później usłyszałam od byłego męża, że bierze ślub, do jego kobiety Klaudia mówi mamo. Czułam, jak pęka mi serce, to było dla mnie straszne. Wróciłam do Polski założyłam sprawę w sądzie o przywrócenie władzy rodzicielskiej - niestety bez skutku, a mój były mąż śmiał mi się prosto w twarz. Zaczęłam zamykać się w sobie, przestałam spotykać się z ludźmi, czułam się winna wszystkiemu, czułam się beznadziejną matką, miałam ochotę z sobą skończyć.

Pojawił się w moim życiu mężczyzna - Marek. Poczułam się trochę lepiej, ale nie na długo... spotykałam się z córką, był ciągle płacz i krzyk, bo ona zawsze chciała jechać ze mną do domu. Kłótnie i pretensje żony byłego męża, bo coś powiedziałam, zrobiłam nie tak, jak powinnam ich zdaniem. Kiedy jechałam do córki, odczuwałam ogromną radość, że ją zobaczę, a jednocześnie myślałam, o co będą mieli pretensje.

W niedługim czasie zachorowała moja mama - to w Niej miałam jakieś wsparcie - nie potrzebowałam koleżanek - Ona była moją przyjaciółką. Okazało się, że ma raka wątroby, byłam przy niej całe dnie w szpitalu, aż do chwili Jej śmierci... Świat dla mnie przestał istnieć... Od śmierci Mamy minęło dwa lata, a ja dalej nie mogę się z tym pogodzić...

Parę tygodni potem kolejna sprawa w sądzie o ograniczenie moich kontaktów z córką - sąd skierował nas do RODK - tam dowiedziałam się, że jestem niedojrzała emocjonalnie i nie powinnam zajmować się córką na co dzień, potem usłyszałam od Sędzi, że powinnam iść do psychologa, aby nauczył mnie jak być matką...

W domu miałam piekło, ojciec ciągle pił, robił mi wyrzuty z byle powodu, 3 miesiące po śmierci mamy ojciec sprowadził do domu inną kobietę, która bardzo ingerowała w spawy rodzinne - także moje - buntowała ojca przeciw nam. Wygonił mnie z domu. Wyprowadziłam się wraz z Markiem, który jest moim partnerem. Pojawiły się kolejne problemy. Marek zaczął dość intensywnie pić - wspomnienia z dzieciństwa się nasiliły, wiele razy Marek obiecywał, że się zmieni, że już nie będzie pił, ale nigdy nie dotrzymał słowa.

Bardzo chciałabym odzyskać Klaudię, ale jest to niemożliwe, wiele razy próbowałam dogadać się z byłym mężem, aby pozwolił Klaudii u mnie zamieszkać - co prawda obiecał, ale zaraz potem zmienił zdanie, nawet nie powiadomił mnie o tym, że zapisał Klaudię do przedszkola... Jest mi przykro, tym bardziej że zaczynają pojawiać się jakieś wymysły, że ja buntuję Klaudię, że każę jej bić swoją przyrodnią siostrę. NIGDY Z MOJEJ STRONY NIE PADŁY TAKIE SŁOWA. Lecz jeśli zaczynam się tłumaczyć, oczywiście nikt mi nie wierzy...

Wszystko to, co dzieje się wokół mojej osoby, spowodowało, że nie potrafię się na niczym skupić, w pracy jestem ciągle zamyślona i smutna - oczywiście pytają, co mi jest - ale ja udaję, że jest wszystko w porządku... Zerwałam kontakt ze znajomymi, zawsze ich spławiam, że jestem bardzo zajęta i nie mam czasu na spotkania.

Wydaje mi się, że wszyscy wiedzą o mojej sytuacji i śmieją się ze mnie, że uważają mnie za kogoś złego, beznadziejnego, kogoś z kim nie warto się zadawać... Ostatnio pojawił się problem mieszkania. Chciałam wrócić, chociaż na miesiąc do domu, lecz ojciec się nie zgodził. Był pijany i kazał mi wy... Ja już mam dosyć wszystkiego, w mojej głowie nie ma ani jednej pozytywnej myśli, kiedy patrzę na siebie, czuję niechęć, mam coraz większe myśli, że lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby mnie nie było.

Coraz częściej płaczę bez powodu, może chciałabym się wygadać, ale nie mam komu... Marek kiedy zaczynam coś mówić, zaraz się denerwuje - krzyczy na mnie, nie mam żadnych koleżanek - NIKOGO. Nawet ostatnio wcale nie mam ochoty chodzić do pracy - zmuszam się prawie każdego dnia, żeby wstać z łóżka. W pracy chcę jak najszybciej stamtąd wyjść. Nie wiem już sama, co się dzieje, może ja przesadzam, może to normalne i jest wszystko w porządku?

KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu

Rozwój intelektualny dziecka autystycznego

Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Sprawdź, co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu. Obejrzyj film i dowiedz się więcej o rozwoju intelektualnym dziecka z autyzmem.

Witam serdecznie,

W tej sytuacji polecam Pani przede wszystkim nawiązane stałego, systematycznego kontaktu z psychologiem lub psychoterapeutą oraz skorzystanie z grup wsparcia Al-Anon oraz terapii DDA.: http://www.dda.pl/ http://www.al-anon.org.pl/. Proszę pomyśleć o psychoterapii jako o szansie na uzyskanie realnego wsparcia i pomocy dla siebie.

Spotkało Panią w życiu wiele obiektywnie trudnych sytuacji. Nie mogła Pani liczyć w nich na innych, próbując radzić sobie najlepiej, jak Pani w tym momencie potrafiła. Jednak mając za sobą tak wielki bagaż doświadczeń związanych z alkoholizmem i przemocą ojca, trudno było nie popełniać błędów.

W bliskich relacjach z partnerami może Pani pełnić rolę ofiary, na którą łatwo przerzucić całą odpowiedzialność. Może Pani podświadomie wybierać partnerów, którzy będą wykorzystywać poczucie własnej bezradności, obniżonej wartości.

Jeśli nie postara się Pani uporządkować swoich emocji, dotrzeć do przyczyny myślenia na swój temat (np. jako kobiety, żony, matki), prawdopodobne jest nawarstwianie się kolejnych kłopotów. Jest Pani obecnie osobą dorosłą i ponosi Pani pełną odpowiedzialność za swoje decyzje. Duża cześć z nich wpływa również na Pani córeczkę - proszę to wziąć pod uwagę.

Aktualne objawy: obniżenie nastroju, spowolnienie, brak energii wymagają diagnozy w kierunku depresji. Proszę w tym celu zapisać się do lekarza psychiatry, który zaproponuje Pani ewentualne leczenie przeciwdepresyjne.

Proszę być dobrej myśli - problemy uda się rozwiązać, jeśli da Pani na to szansę osobom profesjonalnie zajmującym się pomocą w podobnych sytuacjach Poleganie jedynie na sobie, przy braku wsparcia rodziny może nie wystarczyć, a skuteczna terapia jest w Pani zasięgu. Bezpłatną pomoc i leczenie może Pani uzyskać np. w najbliższej poradni leczenia uzależnień.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty