Ciągle kontroluję swojego partnera i nie potrafię nad tym zapanować. Co robić?
Mam 20 lat, jestem kobieta. Jestem w stałym związku 3 lata, a czerwcu tego roku urodziłam córeczkę. Niedługo po urodzeniu dziecka zabił się mój jedyny brat. Oprócz niego nie mam nikogo, ponieważ moi rodzice się ode mnie odwrócili. Pomimo, że teraz mam swoją rodzinę zaczynam czuć, że jest ze mną coś nie tak i przez to tylko cierpi mój chłopak.
Zaczęło się to wszystko jak pojechałam rodzić małą. On poszedł zrobić pępkowe ze swoim bratem i od tamtej pory wychodzi co tydzień w sobotę, a ja nie potrafię go zatrzymać. Zanim urodziłam obiecywał mi, że będzie lepiej jak mała się urodzi, że wszystko się zmieni na lepsze - niestety zmieniło się na gorsze. Co sobotę wychodzi z bratem, a jak chciałam go ostatnio zatrzymać to zarzucił mi, że nie chcę go puścić, bo ja nie mam z kim wyjść, a ja nie chciałam go puścić, bo tydzień wcześniej miał iść tylko na godzinę, a wrócił na drugi dzień po połuniu. Od tamtej pory zaczęłam tracić do niego zaufanie.
Teraz gdzie nie wyjdzie czy czego nie robi - kontroluję to, a jeszcze jak wyjdzie do sklepu i nie ma go 5 minut to ja już wydzwaniam gdzie jest, dlaczego tak długo - nie potrafię tego opanować. Nawet jak chodzi do pracy to piszę mu, że pewnie jest gdzieś indziej, że mnie zdradza. Nie chcę tego robic, ale nie potrafię tego opanować. Dlaczego tak jest? Co się ze mną dzieje? Co zrobić, żeby to zmienić? Proszę o pomoc.