Jak zapomnieć? Jak zacząć od nowa?
Od dłuższego czasu w moim życiu nieustannie coś się zmienia. Mam 20 lat, studiuję, do niedawna miałam chłopaka. Byłam z nim 5 lat. Między nami zaczęło się psuć, on był zawsze zazdrosny, krytykował mnie na każdym kroku. Kocham go, ale nie byłam lepsza, nie dawałam mu nic, czasami nawet wolałam się z nim nie spotykać, nie czułam takiej potrzeby. Doszłam do wniosku, że aby moje uczucie powróciło, przyda nam się przerwa. Odważyłam się powiedzieć mu o moich wątpliwościach i napięcie między nami stało się nie do wytrzymania. Ciągle się kłóciliśmy, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że musimy się rozstać. Miałam nadzieję, że po jakimś czasie zatęsknimy i wrócimy do siebie. Wyprowadziłam się z domu. Moja przyjaciółka zaczęła studia w innym mieście, tam znalazła chłopaka, cieszę się z tego powodu, ale zeszłam na drugi plan. Nie chcę jej teraz obarczać swoimi problemami, wiedząc, że jest szczęśliwa...
Od kilku tygodni nie mam ochoty na nic, nic nie sprawia mi przyjemności. Ciągle myślę o moim byłym. Zerwał ze mną kontakt całkowicie po 5 latach bycia ze sobą. Jego rodzina obwinia mnie za wszystko, nawet nie zakładają, że możemy do siebie wrócić. Nienawidzą mnie, za całą tę sytuację obwinają mnie... Na studiach mi się nie układa, nie potrafię się skupić, nie potrafię nawet dogadać się z ludźmi... Jeśli się gdzieś spotykamy, zostaję z boku, nie odzywam się, nie mam o czym mówić. Ciągle leżę w łóżku, zaniedbując przez to szkołę... Nie mam do kogo się zwrócić, bo na obecną chwilę nie mam nikogo. Ludzie, którzy wydawali się tylko pozornie przyjaciółmi, odwrócili się. Może to przez moje huśtawki nastroju... Ciągle chce mi się płakać, planuję coś, po czym i tak tego nie robię.
Teraz, kiedy wiem, że ta przerwa była bez sensu, nie mogę tego cofnąć... Nie potrafiłabym stawić czoła temu wszystkiemu. Poza tym mój były mówi teraz, że jest mu lepiej, niż jak się ciągle kłóciliśmy... Niestety, nie dla mnie. Postanowiłam czekać, ale nie wiem, czy dam radę, nie potrafię myśleć o niczym innym! Nie mam na nic ochoty, siły, nie ruszam się z domu, najchętniej to spałabym cały czas... Chcę zapomnieć, zacząć od nowa. W końcu jestem jeszcze młoda, ale sama nawet nie mogę zwrócić się do rodziny. Jak zacząć wszystko od nowa? Czy to w ogóle możliwe?