Co powinnam zrobić w sytuacji kiedy nie mogę się z nim spotkać?

Witam. Mam 30 lat i 5 letnią córeczkę. Po rozstaniu z ojcem dziecka mieszkam z rodzicami. Przez 2 lata po rozstaniu byłam sama ponieważ po tym co zgotowal mi były nie chciałam z nikim się wiązać. Poznałam jednak kogoś i szczerze Go pokochałam... Moja córka również Go uwielbia i ze wzajemnością. Przy nim wreszcie poczułam się naprawdę szczęśliwa.. Były plany wspólnego zamieszkania ponieważ już rok jesteśmy razem ale niestety przeklęty koronawirus pokrzyżował nam plany... Przez 1,5 miesiąca nie widywaliśmy się ze względów bezpieczeństwa ponieważ pracował On w dużej firmie i miał styczność z wieloma osobami.. Od miesiąca nie pracuje i siedzi w domu, wychodzi tylko i wyłącznie do osiedlowego sklepu po zakupy i wyrzucić śmieci a my nadal się nie widujemy.. Dlaczego? Bo moi rodzice mi zabraniają... Twierdzą że chce ich narazić.. Z tym że Oni wychodzą z domu normalnie, widują się z moim rodzeństwem mieszkajacym osobno i z babcią.. A ja nie moge.. Jedyne co mogę to pojechać do sklepu jak mi powiedzą.. Wiem że to nie koronawirus jest głównym powodem tylko to że Oni tacy po prostu są ze skoro mieszkam z nimi to muszę im się podporządkować. Żadne rozmowy z nimi nie pomagają.. Powiedzieli że dopiero jak szczepionka na koronawirusa powstanie to wtedy będę mogła się spotkać ze swoim chłopakiem... Proszę o radę bo My nie wiem co robić... Nie wyobrażam sobie być odizolowana od ukochanego na rok albo więcej.
KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Niestety nie mogę dać Pani konkretnej recepty, co zrobić w tej sytuacji, gdyż każda decyzja niesie ze sobą różne konsekwencje a ja nie mogę brać za nie odpowiedzialności. Nie wiem także jakie kroki mogłaby Pani podjąć by ocalić swój związek i jednocześnie utrzymać dobre relację z rodzicami. Z tego co Pani napisała wnioskuję, że Pani rodzice sami się narażają i to w większym stopniu niż, gdyby to Pani mieszkając z nimi widywała się z chłopakiem. Ciekawi mnie to jaki oni mają stosunek do Pani związku, gdyż być może tutaj leży przyczyna problemu. Jest Pani dorosłą osobą i może Pani samodzielnie decydować o własnym życiu. Podejrzewam, że rozwiązania są dwa a dokładnie albo namówi Pani rodziców na zmianę zdania, albo postąpi wbrew ich woli. Druga opcja to przeprowadzenie się do chłopaka w tym momencie pod warunkiem, że obecnie mieszka sam i ma ku temu warunki. Nie musi Pani przecież zabierać wszystkich swoich rzeczy od razu z domu rodzinnego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że Pani dobrze wie o tych różnych opcjach, ale ja niestety nie wymyślę "instrukcji", co zrobić by każda ze stron była zadowolona. Mam nadzieję, że uda się Pani znaleźć rozwiązanie i że odkryje Pani w sobie tyle siły by zawalczyć o własne szczęście.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog - kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty