Czy mam powody do nieufności?
Witam, Mam 20 lat i jestem kobietą. Piszę, bo uważam, że żaden problem nie jest równy problemowi i nawet jeśli moje pytanie się powtórzy, to bardzo proszę o poradę. Jestem z moim partnerem od 2 lat, lecz dręczą mnie pewne sprawy, z którymi nie mogę się uporać i niestety boję się powiedzieć o tym parterowi wprost, bo ilekroć próbowałam, to kończyło się to bardzo dużą kłótnią (być może robiłam to w zły sposób ). Otóż moim problemem jest to, że cały czas podejrzewam go, że mnie zdradza i mam tu na myśli nie tyle zdradę fizyczną, ale też np. pisanie, flirtowanie z inną kobietą lub spotykanie się z inna w tajemnicy przede mną, co świadczy o tym, że nie jest to zwykle koleżeńskie spotkanie czy rozmowa. Muszę naprostować, że już się coś takiego zdążyło, mianowicie flirtował z jakaś dziewczyną na swoim gadu gadu i bardzo to ukrywał, aż pewnego dnia zapomniał i wyszło. Druga sprawa jest taka, że na Sylwestra 2 lata temu jakaś dziewczyna się bardzo do niego zalecała (lizała go po szyi, szeptała coś do ucha) - wszystko na moich oczach - a on nic, gadał z nią częściej niż ze mną i usłyszałam od niego słowa, że gdyby nie był ze mną to by już byli w łóżko. Utkwiło mi to w pamięci na zawsze. Muszę dodać, że miał też konto na portalu randkowym i okłamywał mnie przez pół roku, że je skasował. Nie wiem co mam o tym myśleć, bo moje podejrzenia nie dają mi spokoju, męczę siebie i jego, bo przez to nam się nie układa - on ma dość moich rutynowych pytań "co robisz?, gdzie jesteś?" i skarży się, że ma już dość, ostatnio w kłótni powiedział, że nic by się nie stało jak byśmy zerwali, ale później przeprosił. Dodam, że jest typem bardzo wybuchowym i jak się wkurzy to gada byle co, chociaż to boli, bo wtedy zaczynam myśleć, że mu to przeszło przez głowę co powiedział. Mówi, że mnie kocha, że jestem piękna, itd., ale nie czuję tego. Chciałabym jakiegoś dowodu na to, że mnie kocha, a nie tylko tak mówi, można przecież powiedzieć nawet, że się kocha kiełbasę prawda? Ostatnio powiedział, że rozumie, że dal mi parę powodów do nieufności, ale żebym już przestała, bo go to zaczyna męczyć i powoli zaczyna mieć dość. Wystraszyłam się, dlatego postanowiłam szukać pomocy, bo nie potrafię sobie z tym poradzić, tym bardziej, że mój partner nie chce słuchać kolejnej smutnej rozmowy na temat moich problemów, bo już było ich naprawdę dużo. Może jestem dziwna, ale naprawdę chciałabym jakiegoś dowodu, punktu zawieszenia, że on mnie kocha i nie skrzywdzi, bo coś mu się odwidzi na 20 min. Nie dostaję kwiatów ani prezentów, czasami wydaje mi się, że też nawet czynów, tylko słowa, a ja zaczynam pragnąć czegoś więcej - może za dużo wymagam? On powtarza, że cały czas jestem smutna, cały czas mam problem związany z nim, a on chce żebym była uśmiechnięta. Boję się mu powiedzieć żeby to On coś zrobił żebym była uśmiechnięta, bo nie chce się kłócić znowu o to, że czegoś od niego chcę. Bardzo chcę się zmienić, nie chcę już myśleć o tym, czy mnie zdradza, czy flirtuje znowu z jakąś laską, czy coś ukrywa, nie chcę już myśleć o tym jak go tu złapać na gorącym uczynku. Proszę, dajcie mi jakieś wskazówki jak to ćwiczyć - nie wiem jak to zrobić. Nie chcę tego kończyć, bo mi na nim zależy i jemu chyba też. Proszę, odpiszcie i czekam na odpowiedź. Pozdrawiam