Czy opanowywanie chęci jedzenia nie przekracza już granic rozsądku?

Witam! Ma 37 lat, ważę około 55-56 kg, wzrost 174 cm. Pod koniec września postanowiłam, że schudnę, pół roku wcześniej rzuciłam palenie (teraz palę znowu) i przybrałam 3-4 kg. (ważyłam 65 kg) Schudłam i to więcej niż się spodziewałam, że potrafię. Obecnie jestem prawie zadowolona ze swojego wyglądu, chciałabym ważyć 52 kg. Wiem, ze według ustalonych norm to za mało, ale pragnę tego jak niczego innego. Obawiam się jednak, że coś ze mną nie tak, aby to potwierdzić lub wykluczyć postanowiłam zadać na tej stronie pytanie: czy wszystko ze mną ok?

Opiszę co zmieniło się od czasu mojej diety. Najpierw miałam takie napady, że np. nic nie jadłam 3 dni tylko piłam wodę i kawę, chudłam 2-3 kg, ale potem wracało. Potem była dieta kapuściana - efekt podobny. Odkąd pamiętam mam też problemy z wypróżnianiem, więc zawsze są u mnie jakieś środki na przeczyszczenie, których używałam wtedy od czasu do czasu. Zaczęłam jeździć na rowerku stacjonarnym, od półtora roku regularnie 2-3 razy w tygodniu jeżdżę konno. W pewnym momencie postanowiłam liczyć kalorie. I udało się zaczęłam chudnąć. Teraz ważę jak pisałam na początku w zależności ile zjem danego dnia, ważę się codziennie minimum 2 razy, dwa razy w tygodniu chodzę na aerobic, jeżdżę na rowerku stacjonarnym od dwóch tygodni mniej, bo wcześniej w trakcie odchudzania codziennie godzinę, ale zamiast rowerku chodzę dwa razy w tygodniu na basen i pływam około 35 min, codziennie robię około 220 brzuszków. Poza tym codziennie biorę 1 tabletkę bisacodylu i zapijam senesem 2 saszetki, wypijam też szklankę rano i wieczorem octu jabłkowego - 3 łyżki z wodą.

Zdarza mi się zjeść więcej niż zaplanowałam, nie mam wtedy jakiś mega wyrzutów sumienia, ale następnego dnia staram się pilnować z tym co jem i ile ma kalorii, nie zawsze się to udaje, a jak się uda jestem szczęśliwa, nienawidzę tego czucia pełnego brzucha, takiego balonu, który od razu mi wywala. Ciągle myślę co zjem, zmorą są imprezy, bo wiem, że nie opanuję chęci jedzenia, tylko, że ja zawsze byłam łasuchem, z tym, że potrafiłam zjeść dużo, a wyglądałam dobrze. Potem pojawił się ten okropny brzuch, który jest dla mnie zmorą. Nie potrafię zjeść 1 kawałka ciasta muszę zjeść 5-6 kawałków, z innym jedzeniem jest podobnie raz napada mnie na coś słodkiego raz na słonego, różnie. Nie wyobrażam sobie żebym przytyła, muszę utrzymywać tą wagę, którą mam teraz najlepiej jeszcze zrzucić dwa, trzy kg, wtedy będę zadowolona z siebie i szczęśliwa. Ale... no właśnie czy wszystko jest ok?

KOBIETA, 37 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!

O ile dbałość o sylwetkę i aktywne uprawianie sportów jest godne pochwały, o tyle ciągła kontrola tego, co się je, powinna wzbudzić wątpliwości. We wszystkim trzeba zachować odpowiednie proporcje i zdrowy rozsądek. Pani uczyniła centrum swojego życia konieczność kontrolowania tego, co spożywa i jak wygląda. Sylwetka, waga i wygląd zewnętrzny stał się dla Pani najważniejszym kryterium wartościowania własnej osoby i warunkiem szczęścia. Sama Pani napisała: „Nie wyobrażam sobie, żebym przytyła. Muszę utrzymywać wagę, którą mam teraz, a najlepiej zrzucić jeszcze dwa-trzy kg, wtedy będę zadowolona z siebie i szczęśliwa”. To nie świadczy o zdrowym podejściu do własnej osoby. Być może Pani potrzeba kontrolowania własnej wagi zasadza się na problemach wynikających z braku akceptacji siebie i niskiej samooceny?

Oczywiście, drogą internetową nie mogę Pani zdiagnozować, bo byłoby to nadużyciem, ale radziłabym udać się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego, by porozmawiać ze specjalistą o swoich wątpliwościach, zachowaniach i stylu życia. Uważam, że powinna włączyć się Pani „czerwona lampka alarmowa”. Chyba sama Pani intuicyjnie wyczuwa, że nie wszystko jest w porządku, skoro dopytuje: „Czy wszystko jest OK?”. Według wskaźnika BMI (ang. Body Mass Index), Pani waga oscyluje w granicach normy a niedowagi (18,5). Niepokojące mogą być jednak takie objawy, jak: stosowanie różnych diet, chęć schudnięcia (do 52 kg), kilkudniowe głodówki (tylko woda i kawa), stosowanie środków przeczyszczających, liczenie kalorii, kilkakrotnie monitorowanie wagi w ciągu dnia, myślenie o jedzeniu, obawa przed przytyciem, różnorodne ćwiczenia fizyczne (aerobic, rowerek, basen, brzuszki, jazda konna), bezustanne wrażenie „wystającego brzucha” itp.

Rozumiem, że uzasadnieniem dla stosowania środków przeczyszczających, łykania Bisacodylu i picia Senesu jest chęć pozbycia się zaparć, ale nie są to środki bezpieczne. Wiele nastolatek nadużywa ich właśnie w celu uzyskania idealnej figury modelki, co nierzadko kończy się anoreksją. Nie chcę Pani niepokoić, ale byłabym ostrożna, gdyż wiele osób uważa, że ich styl życia i dieta mają służyć zdrowiu, a często przyczyniają się do zaburzeń odżywania. Więcej na temat anoreksji i innych zaburzeń jedzenia oraz o sposobach leczenia może Pani przeczytać pod poniższymi linkami:

http://portal.abczdrowie.pl/ortoreksja
http://portal.abczdrowie.pl/anoreksja
http://portal.abczdrowie.pl/objawy-anoreksji
http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-anoreksji

Pozdrawiam i życzę powodzenia

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty