Czy to jest zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne?

Mam ogromny problem, z którym sobie nie radzę. Ciężko mi powiedzieć od kiedy pojawiły się w mojej głowie dziwne lęki, konieczność wykonywania różnych czynności, które mają zapobiec jakiemuś wydarzeniu. Od dziecka miałam dziwne tiki nerwowe, mruganie oczami, wciąganie brzucha, kiwanie głową zawsze równo w każdą stronę, ruszanie oczami zawsze w 4 strony, powtarzałam to tak długo, aż nie udało się wykonać tego bez żadnych zakłóceń. Na przykład ziewania czy tego, że ktoś akurat podczas wykonywania tej czynności zadał mi pytanie i musiałam przerwać rytuał, który miał przed czymś chronić. Po pewnym czasie tiki minęły, zaczęłam bardzo kontrolować to co robię, ponieważ wiedziałam, że ludzie to widzą. Oczywiście nie do końca, po dziś dzień przy większym stresie zauważam, że wciągam nerwowo brzuch. Podczas stresującej rozmowy telefonicznej czy podczas oglądania filmu, który wywołuje emocje. W każdym bądź razie przez pewien czas wydawało mi się, że już wszystko jest ok, że już z tego wyrosłam... Nie potrafię określić po jakim czasie zaczęłam robić inne różne rzeczy i skąd się wzięły w moim życiu, wiem, że trwa to już kilka lat i że nie umiem sobie z tym poradzić. Mianowicie całymi dniami myślę tylko o tym, czy wszystkie długopisy w pracy są równej długości, jeśli nie - to wyrzucam je do śmieci, nie używam czarnych długopisów, moje laczki muszą stać symetrycznie w kierunku szafy, sprawdzam czy mam zamknięte drzwi po więcej niż 10 razy pomimo że wiem, że je zamknęłam, myję ręce kilkadziesiąt razy dziennie, ponieważ wydaje mi się, że jak czegoś dotknę to są brudne, doszło już do tego, że nie jestem w stanie przywitać się z kimś i nie pójść umyć rąk, jak maluję paznokcie i zrobi mi się odcisk na lakierze to zmywam i maluję od nowa i ta do kilkunastu razy, ponieważ wydaje mi się, że przez odcisk wydarzy się w moim życiu coś złego. Przestałam ubierać ubrania, które kojarzą mi się z jakimiś nieprzyjemnymi wydarzeniami, wieczorną modlitwę odmawiam kilkanaście razy czasami, bo wydaje mi się, że jakieś słowo w modlitwie wypowiedziałam niewyraźnie i przez to nad moją rodziną nie będzie czuwała żadna opieka. W ciągu dnia mam takie chwile, że niezależnie od tego co będę robiła muszę nagle to przerwać i dokładnie przypomnieć sobie wszystkie osoby, które kocham, żeby nie stała się im krzywda, układam łyżeczki w szufladzie, tak aby zawsze widzieć 4, jak widzę 3 to mam wrażenie, że stanie się coś złego - problem jest taki, że stoję przy tej szufladzie czasami naście albo dziesiąt minut i patrzę na łyżeczki po kilka razy, tak aby się upewnić, że na pewno widzę 4. Ostatnio wypowiadam na głos jakieś regułki mające zapobiec jakiemuś wydarzeniu, którego panicznie się boję, powtarzam je po kilka razy i dotyczą różnych dziedzin. Mówię sobie na przykład, że jeżeli w ciągu najbliższych 5 minut dotknę czegoś, to ktoś będzie miał wypadek, po czym powtarzam sobie, że jeżeli w ciągu najbliższych 5 minut tego nie zrobię, to wszystko będzie ok - ta reguła musi być wypowiedziana precyzyjnie bez pominięcia żadnej sylaby, bez ziewnięcia, takim samym tonem głosu i w takim samym tempie, co powoduje, że również robię to kilkanaście razy. Boję się, że używając długopisu osoby, która mnie nie lubi przejdzie na mnie jej zła energia i zacznie się dziać coś czego się boję, coś złego. Przestałam pić w kubkach, które myją osoby trzecie, wydaje mi się, że te kubki mają złą energię tych ludzi, przez to, że zostały przez nie dotknięte. Ponieważ nie chciałabym jeszcze mieć dziecka, to boję się panicznie wejść do jeziora, usiąść na klapie klozetowej czy usiąść w zwiewnej sukience na ławce w parku - mam wrażenie, że wszędzie mogą być plemniki i że stanie się coś złego. Wszystko co robię muszę zawsze robić parzyście, dokładnie 20 razy obrócić mydło w rękach, dokładnie 8 razy spojrzeć w lustro, dokładnie 8 razy przeciągnąć rzęsy szczoteczką. Wciąż mam wrażenie, że mam brudne zęby, że są na nich zarazki, więc myje je po kilkanaście raz dziennie i po kilka razy pod rząd, aby upewnić się czy aby na pewno umyłam na przykład ósemkę. W pracy dzwoni telefon, a mi nagle przychodzi do głowy myśl (nie wiem skąd), że jak odbiorę ten telefon to ktoś mi bliski będzie miał wypadek i proszę koleżankę, żeby podniosła słuchawkę. Związuję i rozpuszczam włosy kilkadziesiąt razy na dzień, aby zobaczyć w której fryzurze będę miała więcej szczęścia...włosy wypadają mi całymi garściami, później staram się im odpuścić, ale nie potrafię znowu je rozpuszczam i związuję w celu uniknięcia nieprzyjemnych sytuacji. Notatkę służbową sporządzam kilkanaście razy pod rząd, ponieważ (znowu nie wiem skąd) nie mogą pojawić się na niej żadne krzyżyki- chociażby w literze "t". Jak słucham smutnej piosenki to muszę tak długo czekać, aby usłyszeć wesołą, bo mam wrażenie, że przełoży się to na cały dzień, albo na kilka dni. Unikam słów, których nie lubię. Zobaczę słowo diabeł i szukam słowa anioł, zobaczę słowo umrzeć i szukam słowa żyć... nie ma już w moim codziennym życiu niczego co robiłabym bez towarzystwa dziwnych myśli, które nie wiem skąd mi się biorą... ręce mam czasami obtarte od ciągłego mycia, w łazience spędzam po kilka godzin zanim skończę wszystkie rytuały. Mam jeszcze lęki tego typu, że nagle w ciągu dnia muszę wziąć oddech za każdą osobę którą kocham, żeby być pewnym, że każda z tych osób oddycha. Nie wbije do telefonu żadnego numeru, który zawiera 666, zamykam oczy podczas jazdy samochodem, żeby nie widzieć rejestracji zawierających nieparzyste liczby, nie dotykam określonych kolorów, wszystkie napisy np. na paście do zębów zakrywam, tak, aby ich nie widzieć - ta jak wspomniałam wcześniej boję się wczesnej ciąży, a na paście jest literka "b", która przypomina mi brzuch, więc jestem cała chora jak mam chwycić za tubkę. Opisałam tylko małą część tego co się ze mną dzieję, dokładnie tyle samo dotyczy mojej pracy, boję się wszystkiego co przypomina mi niemiłe sytuacje, ni stąd ni zowąd wyobrażam sobie, że jak czegoś nie zrobię, albo zrobię, to szef będzie dla mnie niemiły. Na chodniku wybieram sobie tylko odpowiedni kolor płytek, po których mogę się poruszać, jak nadepnę na inną to cofam się do punktu wyjścia i idę od nowa tyle razy ile będzie trzeba... Zużywam pół rolki papieru toaletowego, bo wydaje mi się, że tylko w samym środku nie ma zarazków, nie dotykam klamek, otwieram drzwi osłoniętym przez ubranie łokciem... Przepraszam, że tak dużo napisała, ale nie mam się do kogo zwrócić. Rodzina uważa, że dopóki mam świadomość tego, że to są bzdury to mogę z tym walczyć - ja próbuję, ale jedna czynność napędza drugą i mogłabym tu pisać w nieskończoność. Utrudnia mi to wszystko normalne funkcjonowanie, nie ma ważniejszej rzeczy niż rytuał, który muszę w danym momencie wykonać, żeby czemuś zapobiec, zaniedbuję przez to wszystko co jest tak naprawdę istotne... Próbowałam sama z tym walczyć, ale zaczęłam tylko zastępować myśli innymi. Np. pojawiła się myśl o tym, że muszę każdą rękę opłukać wodą po 8 razy, kolejno obydwie na raz dwa razy, a następnie równocześnie zakręcić ciepłą i zimną wodę - głupie, ale nie wiem skąd mi się to bierze i wstydzę się mówić o tym na głos, więc zdając sobie sprawę z tego, że to jest wymysł, zaczynam na głoś powtarzać „nie”. Jeśli teraz to zrobię to stanie się tragedia, ale znowu muszę wypowiedzieć to bezbłędnie... Proszę, pomóżcie mi, chcę z tym walczyć, już nie mam czasami siły, czasami nie śpię do 2 w nocy, bo czegoś nie wykonałam, czasami układam godzinami buty, czasami śpię na stojąco, ale muszę zrobić wszystko, żeby chronić siebie i innych. Jeżeli muszę poddać się opiece specjalisty to też to zrobię, chętnie również skorzystam z Państwa pomocy, jeśli jest wśród Państwa osoba, z którą można skontaktować się osobiście... Z góry dziękuję
KOBIETA ponad rok temu

Witam serdecznie,

W zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych bardzo często pojawiają się obawy dotyczące możliwości zabrudzenia, zakażenia oraz potrzeby symetrii. Towarzyszące obsesjom napięcie jest rozładowywane przy pomocy określonych, rytualnych czynności, które bardzo trudno jest przerwać.
Do typowych czynności natrętnych należy mycie rąk, czasem są to „czynności myślowe”, jak np. odliczanie do określonej liczby itp. Natrętne czynności pomagają tylko do pewnego etapu - z czasem stają się nieznośnym przymusem, z który może dezorganizować nawet codzienne czynności (jak np. wychodzenie z domu, wyrzucanie śmieci, przejazd środkami komunikacji publicznej).
Zaburzenia tego typu można skutecznie leczyć - zaleca się m. in. leki przeciwdepresyjne z grupy SSRI oraz terapię poznawczo-behawioralną.
Polecam Ci konsultację u lekarza psychiatry oraz psychoterapeuty.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty