Dzień Dobry Pani,
Rozumiem Pani przeżywanie emocjonalne tak, jak potrafię...
Pewne rzeczy dzieją się, bo to co służyło dotychczas, przestało już służyć...
Z Pani opisu wnioskuję, że dotychczas Pani Mąż był w porządku i być może tego właśnie "Czegoś" zabrakło w Waszym małżeństwie?
Bo:
- jesteście małżeństwem od 25 lat
- być może wkradła się rutyna i przewidywalna codzienność
- być może Pani i Mąż przestaliście dbać o wzajemną atrakcyjność
- być może nie chodzicie na randki tylko we dwoje
- nie sprawiacie sobie wzajemnie miłych i drobnych przyjemności
- nie urozmaicacie swojej relacji intymnej i seksualnej (zabawy we dwoje)
- być może nie macie swoich oddzielnych i wspólnych zainteresowań/hobby
- być może nie macie swoich Znajomych (Pani swoich, Mąż swoich).
- bo być może "zlaliście się" ze sobą jako para małżeńska (często tak się dzieje).
Proponowałabym szczerą i otwartą rozmowę z Mężem, by dowiedzieć, czy i jakie miałby potrzeby, czy są jakieś niezrealizowane w Waszym związku małżeńskim, bo być może są takowe, i Pani Mąż o tym nie mówił, tak samo Pani ma prawo wyrazić swoje potrzeby, których nie realizuje Mąż.
Czasami taka przyjaźń z kobietą poza małżeństwem wpływa rozwojowo na małżeństwo, pod warunkiem nie przekroczenia wiadomych granic.
Zadała Pani pytanie, jak zaufać Mężowi, a ja sobie tak pomyślałam, że to Pani ma przede wszystkim zaufać samej sobie...
jak?
Poprzez "wzięcia pod lupę" Waszego małżeństwa i na nowo zaktualizowanie/zweryfikowanie swoich potrzeb, jak też oczekiwań w związku, komunikacji między Państwem.
Pomocne byłoby sięgnięcie po rozwojową pomoc psychologiczną, by wspólnie przyjrzeć się Waszemu wzajemnemu funkcjonowaniu w małżeństwie, czego Państwu serdecznie życzę.
Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu na Skype.
irena.mielnik.madej@gmail.com