Witam Panią, proszę uwierzyć, że gdyby istniał "magiczny" sposób na poradzenie sobie z utratą dziecka, z wielką radością bym go Pani przekazała...Doświadczyła Pani najboleśniejszej traumy, jaka może spotkać rodzica, a szczególnie matkę.
Jest Pani teraz w okresie żałoby, poradzenie sobie z tą sytuacją wymaga czasu (przeciętnie ok. 1 roku, dlatego nie bez przyczyny mówi się, że czas leczy rany) i przebiega w sposób fazowy.Fazy to zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja, akceptacja. Proszę spróbować odnaleźć się gdzieś w tych sformułowaniach. Zaznaczam, że wszystkie oznaczają normę, czyli każdy przeciętny człowiek przez to przechodzi, w wyniku utraty kogoś lub czegoś ważnego, i poza poszukiwaniem wsparcia u najbliższych, niewiele trzeba z tym robić. Natomiast, kiedy któraś z faz się przedłuża, szczególnie depresja, dobrze jest zasięgnąć porady specjalisty.
Być może w Pani przypadku byłoby to dobre już teraz. Psycholog pomoże radzeniu sobie z tą traumą, będzie towarzyszył przy kolejnych fazach
Polecam kontakt z rodziną i przyjaciółmi, a także aktywności, które mogą sprawiać przyjemność.
Życzę powodzenia i pozdrawiam.

0

Witam,
Żałoba, której Pani obecnie doświadcza jest jedną z najtrudniejszych strat jakich może doświadczyć człowiek - śmierć dziecka. Żałoba jest procesem, więc wymaga czasu, w tak obciążającej jednak psychicznie sytuacji, oprócz korzystania ze wsparcia najbliższego otoczenia, radziłabym Pani skorzystanie z bezpośredniego wsparcia psychologa/ psychoterapeuty, który pomoże przejść przez ten trudny czas oraz będzie "czuwał" nad Pani stanem psychicznym.
Pozdrawiam,
Małgorzata Mazurek

0

Witam Panią
Śmierć dziecka jest najbardziej traumatycznym przeżyciem,
jakiego mogą doświadczyć rodzice.
Czy oprócz zmarłej córeczki ma Pani jeszcze dzieci?
Pytam dlatego, że cierpienie przeżywane po śmierci dziecka
jest tak głębokie i dotkliwe, że łatwo zapomnieć o pozostałych dzieciach,
które również bardzo cierpią i potrzebują wsparcia, a także
o współmałżonku, który wobec tej ogromnej tragedii
też czuje się bezbronny i bezradny.
Paradoksalnie, właśnie wtedy, kiedy wszyscy członkowie rodziny
najbardziej potrzebują wzajemnego wsparcia, serdeczności
i zrozumienia, to samotnie pogrążają się w rozpaczy i zaczynają
siebie unikać.
Wiem, że to trudne, ale proszę nie stronić od męża, od rodziny,
przyjaciół i znajomych a zwłaszcza od dzieci, jeżeli są.
Pomocne w odnalezieniu równowagi psychicznej po tak
dotkliwym i bolesnym doświadczeniu może być wsparcie
psychologa. Zachęcam Panią, Państwa do spotkań
terapeutycznych z psychologiem.
Pozdrawiam serdecznie

Hanna Markiewicz
psycholog
konsultacje@psycholog24online.pl
http://psycholog24online.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak mam sobie poradzić z lękiem przed śmiercią?

Myśle o śmierci tak już od 20 lat! Z domu wychodzę jak tylko muszę do sklepu. Tak to w domu zwykle siedzę przed tv. Boję się o siebie i bliskich.
MĘŻCZYZNA, 35 LAT ponad rok temu

Trudno wyciągać wnioski na podstawie tak krótkiego opisu, natomiast przy charakterze problemu, o którym Pan pisze, z pewnością wskazana była konsultacja specjalisty. W pierwszej kolejności sugeruję wizytę u psychologa, który wskaże dalsze postępowanie, być może psychoterapeutyczne.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak mam poradzić sobie z 2-letnią córeczką?

Witam Państwa! Jestem kobietą, mam 22 lata i 2-letnią córeczkę Zuzię, która w przeciągu ostatnich 3-4 miesięcy stała się nie do zniesienia. W trakcie zabawy, gdy np. układamy klocki i coś jej się nie spodoba zaczyna mnie bić lub rzucać we mnie klockami i piszczy, płacze dopóki jej nie pozwolę na to, na co ona ma ochotę i nie mówię tylko o zabawie klockami, lecz o codziennych sytuacjach typu ubieranie się, mycie, czy gdy muszę posprzątać lub coś ugotować. Nie mogę wypełniać najprostszych czynności domowych, jeśli Zuzia jest nie w humorze, bo ona np. chce wziąć nóż do rączki, a ja jej nie chcę dać i znowu jest to samo, zaczyna mnie bić, krzyczeć, płakać. I tak jest codziennie. Próbowałam sposobu Pani Doroty Zawadzkiej (super niani) z jeżykiem karnym, co polega na sadzaniu dziecka w kącie na poduszce za karę w stosunku minut do wieku dziecka, 2 latka 2 minuty siedzenia na jeżyku i nie zwracanie na dziecko uwagi. Jeśli wstaje z poduszki to sadzam ją na poduszkę, znów jeśli nie minęły 2 minuty, lub jeśli się nie uspokoiła i nadal chce mnie uderzyć, ale ten sposób kary nie bardzo poskutkował. Słowo NIE WOLNO działa na moją córeczkę raczej motywująco do tego, żeby zrobić to jeszcze raz. Bardzo proszę o pomoc, podpowiedź jak mam sobie poradzić z humorami córki. Przecież ona ma dopiero 2 lata, a tak nie powinno być. Pozdrawiam

KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie:)

Trudno jest postępować właściwie bez znajomości prawidłowości rozwojowych dziecka, dlatego zachęcam do zaprzestania działań w stylu SUPER NIANI na własną rękę, ale umówić się na spotkanie z psychologiem dziecięcym , który na pewno przede wszystkim wyjaśni jakie zachowania są typowe dla 2-latka, a co jest niepokojące i jak radzić sobie z tym co niepokojące:)

Poza tym oprócz kar warto poświęcić pewien czas tylko dla dziecka, nie gotując, nie sprzątając, nie rozmawiając przez telefon itd. Może to być zabawa we wspólne gotowanie, malowanie, rysowanie , baraszkowanie, masażyki, wspólny spacer i czytanie bajeczek. Dziewczynka domaga się Pani uwagi i na pewno ją dostaje robiąc "awantury", ale nie o taką uwagę przecież chodzi;)

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty