Pani Moniko,
Z zainteresowaniem przeczytałam Pani poprzednie wypowiedzi. Niestety, wszystko wskazuje na to, że alkoholizm męża pogłębia się. Pomimo konsekwencji prawnych i innych sygnałach ostrzegawczych pije coraz więcej, nie zważając na to, jaki wywiera to wpływ na Panią i dzieci. Obecnie wkracza w ostatnią fazę alkoholizmu, w której pojawiają się szkody zdrowotne i ciężkie zespoły abstynencyjne. Pani, jako oddana małżonka- ucieka się do wszelkich sposobów, by mu pomóc. Niestety, ale te wszystkie Pani starania- paradoksalnie podtrzymują alkoholizm męża.
Stwarzając pozory ,,normalnej" rodziny, poświęcając cały swój czas, podporządkowując życie swoje i dzieci - stwarza mu Pani pewien komfort, dzięki któremu nadal może pić. Zastanawia się Pani nad leczeniem przy pomocy środków awersyjnych. Po pierwsze - disulfiram nie zmniejsza głodu alkoholu, nie leczy mechanizmów uzależnienia. Implantowany podskórnie disulfiram z zasadzie nie działa, wiele osób uzależnionych pije mimo posiadania ,,wszywki", można go usunąć. Zażywany w postaci tabletek - można odstawić. Leczenie farmakologiczne może polegać również na stosowaniu akamprozatu, który jest drogim preparatem i działa w ten sposób, że zmniejsza głód alkoholu. Jeśli jednak Pani mąż pije głównie w towarzystwie, nie potrafi odmawiać namawiającym go kolegom- to i ten lek nie będzie szczególnie skuteczny.
Podstawowym środkiem ratunku dla męża jest więc terapia odwykowa. Pytanie, czy ma on w ogóle świadomość problemu i konieczności leczenia? Odnoszę wrażenie, że szuka przede wszystkim wymówek. W tej chwili, przy zaawansowanym stadium choroby alkoholowej, praca za granicą staje się wygodnym pretekstem. Pisała Pani, że praca ta jest jedynym źródłem utrzymania dla całej rodziny. Czy jednak próbowała Pani oszacować, jakie sumy mąż przepija? W tej chwili mąż staje przed ostatnią szansa na wyleczenie. Pogłębiający się alkoholizm spowoduje wkrótce u niego nieodwracalne zmiany w mózgu. Do tego dołożą się prawdopodobnie urazy głowy, których może doznać w trakcie upojenia alkoholowego, abstynencyjnych napadów drgawkowych. Wtedy jego zdolność do skutecznego leczenia znacznie się obniży.
Psychoterapia odwykowa jest rodzajem nauki życia na nowo. Potrzebny jest do tego sprawny mózg. Pani mąż musi więc dokonać wyboru między pracą a zdrowiem. Zdrowie ma tylko jedno- niepowtarzalne. Natomiast pracę straci w szybkim tempie, jeśli nadal będzie pił, dodatkowo może zdążyć zaciągnąć długi. Po sukcesywnym leczeniu może się ponownie zatrudnić- w tej samej lub innej firmie.
Przykro mi kreślić przed Panią taką wizję przyszłości, jednak w swojej praktyce spotkałam wiele takich historii życiowych. W tej sytuacji musi Pani przede wszystkim zadbać o siebie i dzieci. Nie powinna Pani podporządkowywać całego życia rodziny piciu męża. W Polsce córka ma swoją rodzinę, przyjaciół, szkołę. W Holandii może liczyć Tylko na Panią - zmęczoną, zdenerwowaną, bojącą się kolejnego dnia. Pisze Pani, że małżonek pije w obecności dzieci, a jak rozumiem wyjechała Pani przede wszystkim po to, by móc kontrolować jego picie. W tej sytuacji radziłabym Pani, aby powróciła Pani do Polski i rozpoczęła koniecznie terapię dla żon alkoholików. Taka terapia odbywa się w większości poradni leczenia uzależnień. Jest to terapia grupowa i indywidualne rozmowy z terapeutą. Może Pani również skorzystać z pomocy psychiatry w ramach takiej poradni. Proszę szukać wsparcia poza mężem: wśród swojej rodziny, bliskich, przyjaciół. Może Pani rozważyć usamodzielnienie się finansowe i rozpoczęcie lub powrót do pracy zarobkowej. Musi Pani chronić siebie i dzieci. Mąż jest prawnie zobowiązany do ponoszenia kosztów związanych z wychowywaniem dzieci.
Proszę nie oszukiwać się, że ,,wyżalenie się" na łamach portalu internetowego, a przez to doświadczenie krótkotrwałej ulgi zmieni coś w Pani życiu. To może być pierwszy krok, by przełamać barierę wstydu, milczenia. Kolejny - to terapia. Jeśli chce Pani coś zmienić na lepsze, musi Pani zrobić coś innego niż do tej pory, to znaczy - zrobić coś wreszcie dla siebie, pomyśleć o terapii dla siebie a nie- dla męża. Inaczej cały ten mechanizm będzie się dalej kręcił, kosztem zdrowia całej rodziny.
Jest Pani młoda, zdrowa, posiada Pani kochające i oddane dzieci, zasługuje Pani na spokojne życie, bez lęku o to, czy jutro mąż zacznie kolejny ciąg. Przyszedł czas na to, aby postawić mu określone warunki. Nie wiem, jaka jest Pani sytuacja rodzinna, myślę, że może Pani podzielić się swoimi troskami np. ze swoimi rodzicami.
Wiele wsparcia i konkretnej pomocy otrzyma Pani przede wszystkim od innych kobiet zmagających się z tymi samymi problemami na terapii. W poradni może Pani dowiedzieć się również na temat przysługujących Pani praw. Proszę nie bać się zmian. Przy wsparciu bliskich oraz terapeuty da sobie Pani radę.
Życzę odwagi i wytrwałości.