Jak radzić sobie z chorobą psychiczną brata?

  Witam. Chciałabym na początku przedstawić moją sytuację. Mam 19 lat, mieszkam z rodzicami w jednopokojowym mieszkaniu ( mój "pokój" znajduje się na zasłoniętej antresoli). W mieszkaniu jest również zameldowany mój 30 letni brat chory na schizofrenię paranoidalną, choruje od około 12 lat. Pisząc "zameldowany" mam na myśli, że mieszka tutaj, ale co jakiś czas, praktycznie regularnie, wraca na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Pod koniec tego roku ma wyprowadzić się do Domu Pomocy Społecznej, ale - co jest dla mnie największym problemem - ostatnio usłyszałam od niego coś na temat zaniechania tego pomysłu. Żeby naświetlić lepiej cały problem, opiszę historię brata. Ogólnie, kiedy leki prawidłowo działają, zachowuje się w miarę normalnie. Jeździ na rowerze, czyta książki, dzwonią czasem do niego znajomi - co prawda bardzo nieliczni, ale zawsze. Mimo to jednak unika kontaktów z ludźmi, często nie lubi podróżować nawet komunikacją miejską. Bywają momenty, kiedy jest naprawdę ok, jednak momenty kiedy dopada go choroba są straszne. Jego choroba zaczęła się w tzw. "buntowniczym wieku" - poznał nieodpowiednich ludzi, wpadł w narkotyki, alkohol, kradzieże i bójki. W tym samym czasie mama zachorowała i przeprowadzono jej dwie operacje czaszki. Ja pamiętam tylko bardziej wyraźne momenty z tego okresu, które bardzo wyraźnie wryły mi się w pamięć. Ojciec wtedy wyrzucił go z domu, bo zaczął nas okradać, pomieszkiwał gdzieś w melinach, kradł, mnie nie było w dzień w domu - tata zajmował się mną w swojej firmie, bo bałam się zostawać w domu z mamą, której pierwszy atak padaczki nastąpił właśnie na moich oczach. A brat w dzień przychodził do mamy, ta cały czas mu pomagała, tak zresztą jest do tej pory. Teraz sytuacja ma się o tyle inaczej, że mama, mimo, że jest na wielu lekach, również antydepresantach, trzyma się nieźle. Tata raczej nie chce mieć zbyt wiele wspólnego z bratem, najczęściej tylko się kłócą. Zresztą nic dziwnego. Brat dostaje około 700 zł na swoje utrzymanie, a tylko niewielką część oddaje mamie, resztę często pod wpływem impulsu wydaje na jakieś swoje zachcianki. Do tego prawie nic nie robi w domu, jest z charakteru bardzo niechlujnym człowiekiem, dlatego nawet podczas tych "lepszych" okresów nie wykonuje większości rzeczy, które powinien, a w tak małym mieszkaniu jest to jeszcze bardziej uciążliwe. Mój problem dokładnie polega na tym, że boję się o swoje zdrowie psychiczne. Boję się, czy nie mam lub nie nabawię się niedługo jakiejś nerwicy. Widząc brata mówiącego do siebie na balkonie, na oczach sąsiadów lub mówiącego, że jest synem szatana lub wzywanie pogotowia, bo on nagle ni stąd ni zowąd przedawkował swoje lekarstwa powoduje u mnie panikę, gniew, płacz i wiele innych, negatywnych emocji. Przywołuje to wszystkie obrazy z dzieciństwa, jak brat bije ojca czy na odwrót, jak brat przychodzi do domu zakrwawiony, czy też wspomnienie mamy noszącej sznur w torebce, w czasie jej silnej depresji, świeżo po operacjach oraz inne, mnóstwo złych wspomnień. Obawiam się, że nikt, nawet z moich przyjaciół, nie rozumie do końca mojego problemu. Po prostu czuję, że dłużej nie wytrzymam, że w końcu sama nabawię się zaburzeń psychicznych. Proszę o radę, co zrobić w tej sytuacji. Czy powinnam zgłaszać się do psychologa? Nie czuję się aż tak źle, żeby przerywać naukę, czy coś w tym rodzaju, ale boję się, że takie problemy rodzinne mogą się odbić na moim zdrowiu jeśli nie teraz, to w przyszłości. Bardzo chciałabym wyprowadzić się stąd, ponieważ teraz zaczynam studia, nowy etap w życiu i chciałabym być od tych problemów jak najdalej. Być może nawet jest taka możliwość, mój tata nie zarabia mało, ale chyba nie do końca rozumie, że ja ledwo wytrzymuję to wszystko. Poza tym boję się też o mamę, która podczas nawrotów choroby brata bardzo podupada na zdrowiu psychicznym. Przepraszam za trochę chaotyczną formę, ale nie bardzo wiem jak całą tę historię uporządkować i przedstawić w miarę obiektywnie. Ciężko jest pisać o rzeczach, które człowiekowi przynoszą tak wiele złych emocji. Z góry dziękuję za wszelkie rady i pomoc. Pozdrawiam

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Rozpoznanie nerwicy

Witam serdecznie.

Znajdujesz się w trudnej sytuacji, dlatego pomysł, aby udać sie do psychologa jest bardzo dobry.
Z Twojego opisu wynika, że nie możesz liczyć na wsparcie bliskich - to raczej rodzina potrzebuje go z Twojej strony, co może być obciążające, wyczerpujące psychicznie. Psycholog może udzielić Ci wsparcia, którego bardzo potrzebujesz.

Możesz skorzystać z bezpłatnej opieki w poradni zdrowia psychicznego lub w gabinecie prywatnym.
Warto również skonsultować się w sprawie brata z lekarzem prowadzącym jego leczenie. Jeśli z pobudek chorobowych nie jest on w stanie kontrolować swoich wydatków ze szkodą dla siebie to można rozważyć ubezwłasnowolnienie. Osoba ubezwłasnowolniona może być również hospitalizowana lub przyjęta do domu opieki nawet wbrew własnej woli. Szczegółowych informacji na ten temat może udzielić lekarz prowadzący.

Serdecznie pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty