Jakie by było dobre rozwiązanie?
W mojej rodzinie sprawy nadal mocno się plączą. Po śmierci ojca konflikt rodzinny narósł. Mama z tatą mieli dom i mieszkanie, to był majątek wspólny, mama ma dom i pole, ale to jest tylko jej własność. Mama mieszka z bratem w domu, gdzie był to ich wspólny majątek (mamy i taty). Ponieważ po śmierci ojca ja dziedziczyłam jedną trzecią, tyle samo brat. Oczekiwania mamy były, że oboje z bratem zrzekniemy się na rzecz mamy swoich części. Ponieważ już dużo wcześniej wiedziałam zanim nawet ojciec zginął, że w moim domu rodzinnym źle się dzieje, ale dopóki ojciec żył czułam, że jest bezpiecznie. Tym bardziej, że wielokrotnie słyszałam o naciskach brata na rodziców o przepis domu na niego, ojciec powtarzał, że po ich śmierci dostanie dopiero, bo oni w stodole mieszkać nie będą. Nigdy nie pytałam dlaczego i co się dzieje, domyślałam się. Nie zrzekłam się dla bezpieczeństwa matki po wcześniejszej konsultacji z radcą prawnym. Więc gdy brat z bratową dowiedzieli się o tym, uznali że chcę majątku. Bratowa pokazała rogi i postanowili nas ukarać, wyprowadzając się od mamy, zostawiają ją samą z olbrzymim domem, ogrodem itp. Nagle cała rodzina i znajomi rodziców oczekują, że wrócę tam do mamy mieszkać (a wcześniej 8 lat temu przez bratową zostałam z mężem wyrzucona, ułożyliśmy sobie życie) w pozostałych domu i mieszkaniu mieszkają dziadki. Co w takiej sytuacji można zrobić, my mieszkamy tylko 20 km od mamy, mamy z mężem pracę, syn chodzi do przedszkola, zacznie niebawem szkołę i jesteśmy tu zameldowani, i chcemy w przyszłym roku wykupić mieszkanie. Mama zastanawia się nad sprzedażą tego domu, ale ponieważ zrobiła nas współwłaścicielami majątku nie wie, czy można to sprzedać, spłacając brata, bo chętnie poszłaby mieszkać koło nas do miasta. Ale brat z bratową odgrażają się i różnie atakują, prowokują konflikty, między innymi obarczają i szykanują przed całą rodziną, oskarżają bezpodstawnie o śmierć ojca. Jak to można rozwiązać. Proszę o pomoc, bo oboje z mężem psychicznie padamy.