Jak podejmować właściwe decyzje?
Witam. Jestem młoda, bo mam zaledwie 25 lat, w tym wieku przychodzi czas na bycie odpowiedzialnym. Obecnie kończę studia, jestem na ostatnim roku, a narzeczony, z którym jestem już od 8 lat ma już od 3 lat stałą pracę i oboje mieszkamy u swoich rodziców. Wiemy, że to już czas na usamodzielnienie się.
Moja rodzina (tata i mama) jest dysfunkcyjna, gdyż tata od czasu kiedy byłam mała pracuję za granicą i do dziś są tego skutki, gdyż mama nie ma żadnego wsparcia w swoim mężu, z wszystkimi problemami zostawała zawsze sama. Mój o rok starszy brat nie ma nawet matury i to zawsze bolało zwłaszcza mamę, więc ja jako córka chciałam ulżyć rodzicom poszłam na studia, żeby mieli choć we mnie jakąś uciechę, dumę. Na dzień dzisiejszy brat wyjechał do Warszawy, usamodzielnił się i spełnia się zawodowo mimo braku wykształcenia. Mama od 6 lat znalazła ukojenie w piwie i do dziś ukrywa się z piciem (jak sama mówi nie ma problemu z piciem, bo nie pije wódki), rodzina nas odizolowała od siebie, kontakt jest sporadyczny.
Żałuję decyzji pójścia na studia dzienne, gdyż wolałabym mieć już stałą pracę i swoje życie. Teraz nie umiem pomóc ani mamie ani sobie. Powtarzałam już rok na studiach, gdyż miałam problemy z koncentracją, zaczęły się nerwobóle i rozwinęło się u mnie reumatoidalne zapalenie stawów i jestem na tabletkach sterydowych. Nie mam znajomych, mój kontakt z rówieśnikami mam tylko na uczelni, poza nią mam obowiązki domowe (mama zaniedbuję samą siebie i dom, jedynie w pracy jako tako daję rade). Moja rodzina sądzi, że jestem nieodpowiedzialna, gdyż powinnam już dawno skończyć studia lub iść na zaoczne i sama na wszystko zarabiać i już mieszkać z narzeczonym. Pewnie mają mnie za lenia...
Problem w tym, że przyszedł czas aby zaplanować wspólną przyszłość. Pierwsze kroki, zapoznanie się z rynkiem nieruchomości i realiami. Został mi rok studiów i na tej końcówce przyjdzie podjąć decyzję co do ślubu, mieszkania i pracy. Bycie odpowiedzialnym to bycie dorosłym. Każdy kiedyś musi znaleźć moment na podjęcie właściwych decyzji. Czy teraz jest ten moment? Życie pokaże. Ten moment to rozsypana układanka, którą trzeba skrupulatnie układać w jedną całość, a to czy nas coś przerasta to już inna sprawa. Rodzina narzeczonego mówi abym zaczęła szukać pracy na 1/2 etatu i aby wsiąść szybki ślub cywilny i kupić mieszkanie. A ja czuję, że nie jestem emocjonalnie na to gotowa, zaczęłam się bać ludzi, unikać sytuacji stresujących.
Nie wiem co mam robić, zależny mi by ułożyć sobie życie z narzeczonym, ale nie rozumie moich lęków, on mówi, że muszę przestać być nieśmiała i kiedyś dojrzeć, a nie zadręczać się... Nie mam z kim o tym porozmawiać.