Jak radzić sobie z dużym poczuciem samotności?

Cześć. Piszę tutaj ponieważ tak naprawdę nie mam do kogo się zwrócić. Otóż Jestem bardzo nieszczęśliwa..czuję jakbym całe życie miała pod górkę i dosłownie wszystko mnie męczy. Mam wrażenie ,że nic mnie nie cieszy.( Chodzi o to ,że mogę mieć wszystko ale i tak jest mi źle) Nawet słyszałam wielokrotnie takie zdanie od matki,,Ty to dosłownie jak ojciec łazisz wiecznie nie zadowolona" ...może coś w tym jest? Mój ojciec miał schizofrenie i był alkoholikiem. Przez całe moje dzieciństwo słyszałam od niego wyzwiska.Wieczne awantury,podnoszenie ręki na matkę. Czyli raz ujmując moje dzieciństwo to totalna porażka. Nie zaznałam miłośći ani od ojca ani od matki. Z czym w sumie już bardzo dawno się pogodziłam i nie mam im tego za złe. Oblewałam szkołę bo wolałam być w samotności. byłam w 3 letnim związku w którym się męczyłam ... mieszkaliśmy razem i wiecznie słyszałam ,że jestem na kogoś utrzymaniu ..a nikt nie potrafił zrozumieć,że nie mam dokąd wracać. Robiłam wszystko co w mojej mocy i mimo kilku,, sukcesów' dosłownie kilka godzin później myślałam o przyszłości i wizjach ,że moje życie się zakończy szybciej bo to nic nie warte. Byłam u lekarzy jednak nie jeden robił ze mnie idiotkę,przepisywał leki ,które mnie przymulaly i wmawiał mi ,że żyje przeszłością .ALE TO NIE PRAWDA. POGODZIŁAM SIE Z PRZESZŁOŚCIĄ .BOLI MNIE TO,ZE NIE WIDZE PRZYSZŁOŚCI. Jestem typem samotnika i lepiej się czuję ,gdy jestem sama. Ciezko to wyjaśnić... ale czuję jakbym żyła w jakimś błędnym kole i dosłownie jakby życie mi się śmiało w twarz. Nie potrafię też wyjaśnić dlaczego doslownie nic mnie nie cieszy ..i to nie jest tak,że jestem do wszystkiego źle nastawiona ..bo naprawdę ja próbuję ale nie potrafię.
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

dzień dobry. powinna Pani skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Jeśli problem trwa już od lat wydaje się że odpowiednia byłaby pomoc psychoterapeuty pracującego w nurcie psychodynamicznym. Byc może będzie konieczne również wsparcie farmakologiczne, jednak tutaj warto zasięgnąć opinii specjalisty.
Pozdrawiam
http://psychoterapia-krakow.net/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Samotność w dużym mieście

Witam serdecznie, wiem, że piszą do Państwa ludzie, którzy borykają się z naprawdę dużymi problemami ze zdrowiem bądź innymi dosyć poważnymi życiowymi przeszkodami... Ale nie mogę poradzić sobie z samą sobą. Kiedyś byłam uśmiechniętą dziewczyną, pełną pozytywnej energii, wiary w życie, ludzi, miłość i dobro. Pochodzę z małej miejscowości i zaczęłam się tam męczyć. Chciałam wyprowadzić się z domu, pomimo tego, że mam kochanych rodziców, którzy pomagają mi jak mogą. Chciałam się usamodzielnić i przenieść do większego miasta, żeby być bardziej anonimowa. Jak tylko skończyłam studia licencjackie przeprowadziłam się do Gdańska. Dostałam piękne, nowe mieszkanie od rodziców, opłacili mi studia magisterskie na prywatnej uczelni, znalazłam pracę. Na początku mieszkali ze mną znajomi, ciągle miałam towarzystwo, więc wszystko było okej. Wyprowadzili się (skończyły się wakacje i wrócili do naszego rodzinnego miasta) a ja poczułam się tu bardzo samotna. Mam tu ciotkę, kuzynkę, kilka koleżanek, jednak nigdy z nimi nie miałam jakiś super świetnych relacji. Boję się być sobą, bo obawiam się, że jestem zbyt wybuchowa i nie zaakceptują mnie.

Poznałam przez internet super chłopaka, spotykaliśmy się, szybko powiedział mi, że się we mnie zakochał. Ja też się zakochałam. Poświęcałam dla niego wszystko co miałam, czekałam aż będzie miał czas, aż do mnie przyjedzie, aż zadzwoni i teraz wiem, że to był błąd. Rozstaliśmy się miesiąc temu, bo stwierdził, że nie wie, co do mnie czuje. Czuję się okropnie samotna w tym wielkim mieście. Nie mam z kim porozmawiać, spotkać się, a jeśli mam, to nie czuję się z tymi ludźmi do końca dobrze. Codziennie zastanawiam się, dlaczego nie mogę się pozbierać, co ze mną jest nie tak, dlaczego nie mogę poznać tu kogoś, dlaczego ten chłopak nie chciał już ze mną być, skoro 2 dni wcześniej powiedział, że mnie kocha i chciał żebyśmy razem zamieszkali. Już nie jestem tą pełną życia dziewczyną, którą byłam jeszcze kilka dni temu. Nie chce mi się wstawać z łóżka, iść do pracy, odbierać telefonów. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić... Proszę Państwa o pomoc...

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Rozstania są zawsze bardzo bolesne. Człowiek zastanawia się, dlaczego się nie udało, jest w szoku, pełen rozczarowań, smutku, utraconych nadziei, z nadszarpniętym zaufaniem, poszukuje winy w samym sobie. Za rozpad związku zwykle odpowiada i partner, i partnerka – obie strony. Rozumiem, że jest to dla Pani frustrujące przeżycie, tym bardziej, że jest Pani sama w wielkim mieście, samotna w pustym mieszkaniu, bez rodziny, bliskich, znajomych, przyjaciół, którzy mogliby Panią wesprzeć na duchu, z którymi mogłaby Pani porozmawiać, którym mogłaby się Pani wyżalić. Szczera rozmowa z bliską osobą to często najlepsza „terapia” na życiowe porażki czy złamane serce. Rozstanie z bliską nam osobą, np. partnerem, to potencjalnie kryzysowa sytuacja. W związku z rozpadem relacji może pojawić się smutek, pesymizm, poczucie winy, żal, brak chęci do życia, a nierzadko myśli samobójcze czy depresja. Sama zresztą Pani dostrzega u siebie znaczne obniżenie nastroju.

Niby, ludzko pojmując, powinna być Pani z siebie zadowolona – skończone studia, wspierający rodzice, własne mieszkanie w Gdańsku, praca, a jednak brak bliskiej osoby zabiera Pani całą radość życia. Jak może sobie Pani pomóc? Osobiście, doradzałabym wyciszyć się. Odnaleźć spokój. Skoncentrować się na swoich potrzebach. Ucieczką od negatywnych myśli może być w Pani przypadku praca. Proszę jednak nie zatracać się w niej bez pamięci. Może Pani pomyśleć o uprawianiu jakiegoś sportu – może fitness, biegi, basen, siłownia, a może joga i ćwiczenia relaksacyjne? Jeżeli zauważy Pani u siebie przedłużające się stany obniżonego samopoczucia, proszę nie bagatelizować objawów i skorzystać z konsultacji u psychologa. Skoro nie ma Pani bliskiej osoby, z którą mogłaby porozmawiać o swoich kłopotach, być może rozwiązaniem okaże się dyskretna rozmowa z psychologiem.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

0

Dzień Dobry Pani,

Z Pani opisu wnioskuję, ze poczuła Pani bycie odpowiedzialną za siebie, mogącą mieć wsparcie tylko w sobie.
Myślę, że zwyczajna rozmowa z psychologiem byłaby dla Pani pomocna, jak również praca nad poczuciem własnej wartości, czyli nad samooceną, asertywnością, samoakceptacją, odpowiedzialnością za siebie, świadomym i celowym życiem...

Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu na Skype.

Z przesłaniem cudownych i przyjaznych Ludzi wokół Pani,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Poczucie samotności i niezadowolenia

Jestem 34-letnią kobietą. Jedenaście miesięcy temu urodziłam piękną, zdrową córeczkę. Mam kochającego męża, którego sama bardzo kocham. Z jednej strony wydaje mi się, że jestem szczęśliwa, a z drugiej, że bardzo nieszczęśliwa. To część problemu – sama nie bardzo wiem, co czuję. Dokucza mi samotność, bo mieszkamy za granicą, z dala od naszych rodzin. Niby mam tu wielu znajomych, ale nie chce mi się z nimi utrzymywać kontaktu. Wolę siedzieć sama z dzieckiem w domu. Z drugiej strony czasami wydaje mi się, że "dziczeję" z braku kontaktu z innymi ludźmi. Stale czuję się zmęczona, brak mi apetytu, źle sypiam, wielokrotnie budzę się w nocy, choć córeczka przesypia całe noce, więc nie muszę do niej wstawać. Łatwo się niecierpliwię, choć bardzo, bardzo kocham moją maleńką. Każde zniecierpliwienie wzbudza we mnie poczucie winy. Jak już wspomniałam, bardzo kocham męża, ale w ogóle nie mam ochoty na seks. Niby bym chciała, ale nie mogę się przemóc. To też wzbudza we mnie poczucie winy. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale dodam, że stosuję jednoskładnikową pigułkę antykoncepcyjną. Zdarzają się dni, kiedy mam więcej energii, ale bardzo rzadko. Głównie mam wrażenie, że nic nie ma sensu, dni przelatują mi przez palce, nic mi się nie chce, obowiązki wykonuję mechanicznie. Bardzo się martwię, że ranię męża, ale nie jestem w stanie sobie ze sobą poradzić. Bardzo proszę o opinię. Czy powinnam się udać do lekarza? I do jakiego? Psychologa, psychiatry? Z góry dziękuję za pomoc.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!
Na odległość nie jest możliwe postawienie diagnozy, jednak opisane przez Panią objawy mogą niepokoić. Brak zainteresowania seksem może wynikać ze stosunkowo niedawnego porodu, jednak w połączeniu z drażliwością, ogólną niemocą, częstym wybudzaniem się ze snu, niechęć do współżycia może być również objawem depresyjnym. Sugerowałabym, aby w pierwszej kolejności udała się Pani do psychoterpeuty, który po przeprowadzeniu wnikliwego wywiadu będzie mógł stwierdzić, czy Pani objawy są na tyle nasilone, że wymagają leczenia farmakologicznego, w związku z tym wizyty u psychiatry.
Proszę jednak nie lekceważyć swoich objawów, ponieważ depresja jest bardzo niebezpieczną i trudną w leczeniu chorobą, dlatego lepiej jej zapobiegać niż leczyć. Niestety, za granicą nie mogę polecić żadnego konkretnego specjalisty ani placówki, w której mogłaby Pani uzyskać pomoc, ale Internet jest niewyczerpanym źródłem informacji i z pewnością znajdzie Pani potrzebne namiary.
Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty