Jak radzić sobie z ograniczaniem przez męża?
Witam. Jestem w związku 6 lat ( rok po ślubie ). Mąż jest starszy ode mnie o 13 lat. Ja mam 32. Naszym głównym problemem chyba jest fakt , że mąż ciągle mnie ogranicza.Mieszkamy w okolicy w której , on się wychował więc co za tym idzie on ma tu mnóstwo znajomych , ja wogole.Przez jego zachowania , zerwałam kontakty ze wszystkimi znajomymi ( jego zdaniem nie odpowiednie towarzystwo dla mnie ), z rodziną to samo.On jest jedynakiem i nie ma z rodziny już nikogo po za ciotką i kuzynów którzy nawet nie wiedzą że mnie poślubił.Gdy zapytałam dla czego nie chce powiadomić jedynej rodziny jaką w zasadzie jeszcze ma o tym że ślub bierzemy odp że gdyby ich powiadomił chcieli by żebyśmy zrobili dużą imprezę ( dla mnie śmieszne wytłumaczenie). Od mojej rodziny ( mam dwie siostry ) , również mnie odgrodził w tej chwili nie utrzymuję z nimi wogole kontaktu.Siostra bliźniaczka mieszka z moją chrześnicą w Anglii , już jakiś czas temu zaprosiła nas na komunię małej oczywiście nie polecimy bo , mąż uważa że moja siostra i jej partner to banda złodziei i oszustów ze względu na to że wyjechali zostawiając moją mamę samej sobie , nie interesując się tym czy nie potrzebuje jakiejś pomocy.Nie wychodzimy wspólnie nigdzie ( w kinie przez te lata byliśmy raz , i to ja go wyciągałam ).Na wakacje jeździmy jedynie do jego znajomego , o ile mamy z kim psa zostawić.Nie ma mowy o jakich kolwiek wyjazdach choćby na weekend , bo ciągłą wymówka jest pies. Dziś zaproponowałam Sylwestra , nie daleko miejsca w którym mieszkamy ( nie chcę kolejnego , spędzić w domu przed tv ) , mieli byśmy iść z jedynym małżeństwem które wspólnie znamy . Oczywiście się nie zgodził dodając , zapytanie co brakuje Ci ich towarzystwa? Chcę zauważyć , że nie imprezuje , nie piję i w zasadzie to ciągle jestem sama ze sobą ze względu na to iż mąż pracuje ja nie , każda praca moja mu nie odpowiadała , a bo to dwie zmiany , a bo daleki dojazd masz , a ostatnia bo nie odpowiadało mu że nie ma mnie w domu kiedy on wraca z pracy.Tak się dłużej żyć nie da .Rozmowy typu czy pomyślał choć raz , co będzie jeśli nie daj Boże coś by się stało i ja zostanę sama bez wsparcia znajomych rodziny , bez pieniędzy choćby na rachunki , że na starość żyć z czego nie będę miała skoro nie pracuję nic nie dają.Bo przecież on dobrze zarabia . Ze sprawami łóżkowymi też nie jest kolorowo.Wczesniej mógł by z łóżka nie wychodzić.Teraz od ponad pół roku , seks raz na dwa mc jak nie rzadziej.A przecież chce zostać ojcem ( zastanawiam się w jaki sposób skoro nasze życie seksualne w zasadzie nie istnieje).W piątek idzie na urodziny kumpla , i nie przeszkadza mu to że ja zostanę sama w domu ( gdybym ja gdzieś wyszła , suszył by mi głowę przez najbliższy rok).Już mam dość , nie mam już nawet ochoty wychodzić z inicjatywą w proponowaniu jakichkolwiek wspólnych rozrywek.Co do seksu też już nic się nie odzywam , bo nie dały żadnego efektu rozmowy już nie wiem co mam robić , co sobie na ten temat wogole myśleć.Kazdy dzień wygląda identycznie :(