Jak zachować się w takiej niepewnej relacji?

Witam. 3 lata temu zaczęłam spotykać się z mężczyzną z pracy. Od pierwszej chwili połączyła nas wielka przyjaźń. Z czasem przyszło niesamowite zaufanie, bliskość, głęboka przyjaźń. Gdy pierwszy raz do niego przyjechałam, powiedział mi że jest pewna kobieta w jego życiu. Jeszcze nie dziewczyna, ale już nie koleżanka. Ja w tamtym czasie byłam zamezna, ale moje małżeństwo od 8 lat było farsa. Wiedział o tym i mówiłam, że mogę odejść od męża. Zakochałam się w nim i myślałam, że z tą dziewczyną nic nie wyjdzie. Tak dobrze było nam razem. Niestety po 3 miesiącach zostali parą. My postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. Wytrwalismy miesiąc i znowu zaczęliśmy romans. Ja odeszlam od męża i zamieszkałam obok niego. Przez rok zylismy jak para, mimo że on miał dziewczynę. Zapewniał że mnie kocha a ja nie potrafiłam odejść bo był całym moim światem. Oni non stop się kłócili, zrywali itd. W końcu zamieszkali razem w zeszłym roku. Do mnie przyjezal. Wiem że powinnam odejść,ale tak bardzo go kochałam i on zapewniał mnie o swoim uczuciu. Dawał do zrozumienia, że odejdzie od niej a ja w to wierzyłam, widząc ich związek. We wrześniu bez słowa wyjechał z nią na wakacje. Przeżyłam szok. Miałam dość. Zerwałam. Zaczęłam spotykać się z kimś innym. Wrócił, prosił, płakał. Po bardzo szczerej rozmowie stanęło na tym, że zamieszkamy razem. Kazał mi poczekać 2 miesiące, aby odłożył pieniądze na wyprowadzke od niej. Ja zerwałam z tamtym. Niestety, po nowym roku okazało się, że to nieprawda. Ja byłam w strzepach. Byłam wykończona czekaniem, czułam się zdradzana. To był koszmar. Ale tak bardzo go kochałam. Przy nim byłam taka szczęśliwa. Jego jedno słowo i na mojej twarzy od razu gościł uśmiech. To mój najlepszy przyjaciel. Nie wytrzymałam i w trakcie kłótni z jego dziewczyna, przyznalam się do romansu. Nie wiem co jej nagadal. Poprosił, abym to wyprostowala bo ona go wyrzuci z domu, a nie ma gdzie pójść. Zrobiłam to. Ona chyba uwierzyła, bo dalej są że sobą. Nie wiem czy jest tak naiwna, czy po prostu mu wybaczyla. Ponoć ciągle go kontroluje. Co to za związek? My zerwalismy kontakt. Były kłótnie, oskarżenia. Byłam wściekła. Oszukał mnie. Wytrzymalismy 2 miesiące bez siebie. Odnowilismy przyjaźń. Ja go ciągle kocham i miałam nadzieję na coś więcej, że jednak będziemy razem. Ale już naprawdę, romans nie wchodził w grę. On powiedział, że nie odejdzie od niej. Wszystko jakoś się układało do Wielkanocy. Upil się i powiedział, że mnie kocha, że jest w związku, w którym nie chce być. Nie wiedziałam co myśleć. Bałam się uwierzyć, a gdy to zrobiłam, on wytrzezwial i wycofał się. Już nie wiem co robić, co myśleć. Nie umiem o nim zapomnieć, nie chcę. To mój przyjaciel, moja bratnia dusza. Nie chcę nikogo innego. Ale wiem że nie zmusze go do niczego. Tylko że nie wiem czy z jego strony to była prawda. On mówi że tak. To dlaczego nie jesteśmy razem? Czy aż tak liczą się pieniądze, mieszkanie i to że inni wezmą go za drania?
KOBIETA, 35 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Niestety nie mogę odpowiedzieć na pytanie, co konkretnie powinna Pani zrobić w tej sytuacji, gdyż każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje za które nie mogę brać odpowiedzialności. Nie jestem wstanie ocenić tego, czy on Panią nadal kocha czy też nie. Podejrzewam, że albo kochał i kocha dwie kobiety jednocześnie i ma wątpliwości, którą wybrać albo dokonał już wyboru. Kolejna opcja, którą bierze Pani pod uwagę to korzyści materialne, które zdecydowały o wyborze tamtej kobiety, co też jest prawdopodobne. Nie znam szczegółów i nie znam również Pani ani Pani ukochanego i w związku z tym nie mogę jednoznacznie wnioskować o motywach czyjegoś zachowania. Nie potrafię także oszacować szans na odzyskanie tego mężczyzny i zastanawia mnie to, czy chciałaby Pani być z osobą która tak bardzo Panią zraniła. Relacja ta jest bardzo trudna oraz toksyczna dla Pani i dlatego warto zawalczyć o uwolnienie się z niej. Doradzałabym wizytę konsultacyjną u psychologa psychoterapeuty, gdyż potrzebuje Pani wsparcia i być może psychoterapii. Rozumiem doskonale Pani cierpienie i bardzo Pani współczuję, gdyż uczucia związane z nieszczęśliwym zakochaniem są wyjątkowo trudne i znane niemal każdemu człowiekowi. Mam nadzieje, że z czasem nabierze Pani dystansu i popatrzy inaczej na tą sytuację oraz przepracuje żałobę po tak burzliwym związku.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty