Jak zapobiec traumie u dzieci po rozwodzie rodziców?

ROZWOD TRAUMA DLA DZIECI, JAK TEMU ZAPOBIEC? Witam.Na wstepie chcialbym po krotce zobrazowac zaistniala sytuacje. Kilka miesiecy temu po 15 latach malzenstwa wyszedlem z domu. Popadlismy z zona w taka rutyne i zaniedbanie zwiazku ze nie widzialem ratunku i wyszedlem (wielu powie ze ucieklem). Zona z mojego punktu wiedzenia nie robila zbyt wiele zeby mnie zatrzymac, mowila ze mam kryzys wieku sredniego i powinienem udac sie do psychologa, co mnie tylko utwierdzilo w mysli ze podjalem sluszna decyzje. Po kilku tygodniach zaczalem sie spotykac z innymi kobietami o czym poinformowalem ''ex''. Ale do rzeczy, oboje mamy dwoje dzieci 14 i 10 lat. Wiem ze wychodzac z domu zadalem im wielki cios i zostawilem rane ktora nie predko sie zablizni. Jak wiadomo dzieci zostaly z zona. Moglem sie z nimi spotykac kazdego i to nie do konca podobalo sie Jej bo jak dzieci moga ze mna gadac pomimo tego co zrobilem? Wiec postanowila pokazac im jak bardzo tata jest niedobry i wkladajac ich w sam srodek tej ''traby powietrznej'' dzieci byly obecne przy jej rozmowach telefonicznych w ktorych padaly najgorsze slowe pod moim adresem, zaczela przemalowywac rodzinne zdjecia i im to pokazywac, robila wszystko zeby moim zdaniem nastawic ich przeciwko mnie, mowiac w tym samym czasie ze ''powinny znac prawde''. Cel osiagnela gdy po paru miesiacach gdy zaczalem spotykac sie z kims innym ona przedstawila to tak dziecia ze one teraz nie chca znac taty. Wiem ze nasuwaja sie na usta rozne sformulowania zeby mnie osadzic (pewnie z wieloma musze sie zgodzic), ale pytanie brzmi - czy matka w takiej sytuacji powinna angazowac dzieci, przypomne 10 i 14 lat, w ten caly chaos zwiazany z rozwodem/ rozstaniem rodzicow? Czy nie powinna ich chronic i robic wszystko aby ta trauma byla jak najmniesza? Czy uzycie ich przeciwko mi tylko po to aby mnie zniszczyc jest czyms normalnym?
MĘŻCZYZNA, 39 LAT ponad rok temu

Witam Pana,
obwiniacie się Państwo wzajemnie, każdy człowiek ponosi konsekwencje za swoje postępowanie. Ludzi poznaje się po tym w jaki sposób się roztają, tak naprawdę pomiędzy Państwem nie było relacji, nie było komunikacji. Szkoda, że przed nie pomyślał Pan o tym, że dzieci czują, cierpią. Pomoc psychologiczna była wskazana dla całej rodziny. Często jest tak, że dzieci używane są jako karta przetargowa. Zalecana jest dla Państwa mediacja jako forma pomocy, ponieważ Państwa negatywne relacje odbiją się na zdrowiu psychicznym dzieci.
Pozdrawiam serdecznie

0

Dzień Dobry Panu. Szkoda, że od razu przed wyprowadzeniem się z domu nie skorzystał Pan z porad psychologa. Ten, zapewne skierował by Was do mediatora, gdzie można byłoby w sposób kulturalny spowodować odejście Pana z domu. Oczywiście, że żona robi ogromny błąd włączając dzieci w Wasz konflikt. Na to rady nie ma, bo każdy z Was dorosłych ludzi decyduje o opiniach wydawanych na temat drugiej osoby. Cierpią oczywiście dzieci. Zostało tu zachwiane ich poczucie bezpieczeństwa, samoocena i inne wartości, które rozsypały się jak domek z kart. Mogą się zacząć gorzej uczyć, mieć konflikty w szkole, w wieku dorastania mogą pojawić się jeszcze trudniejsze problemy: narkotyki, alkohol i inne. Wylewanie pomyj na współmałżonka niczego nie załatwia, tylko szkodzi najbardziej dzieciom. Jeszcze dziś może Pan skorzystać z porady psychoterapeuty i mediatora, bo to na pewno pomoże wyjść "z ognia" i w jakiś sposób ułożyć Wam i dzieciom nowe życie. Dzieci koniecznie też powinny być pod opieką psychoterapeuty.
Pozdrawiam, Alicja M. Jankowska
http://psychoterapie-szczecin.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty