Jak powinnam postępować ze swoim mężem?

Witam. Mam 38 lat. Z mężem jesteśmy od ponad 18 lat razem. Mamy 17letniego syna. Nasze małżeństwo było zgodne i szczęśliwe. Zdarzały się nieporozumienia, ale zawsze je rozwiązywaliśmy razem. W zeszłym roku mąż odszedl z firmy, w której pracował 20 lat aby założyć swoją firmę. Mieliśmy problemy finansowe. Ciągle powtarzał, że niczego w życiu nie osiągnął. Potem zaczęła się bieganina w związku z załatwianiem formalności. Wstąpiło w niego życie. Dostał w domu rodzinnym gabinet po ojcu aby otworzyć działalność. Żeby było taniej. Przyjeżdżał, dzwonił, pisał. Kochał, robił to dla nas. Ja znalazłam nowa prace. Powoli finanse zaczęły się polepszać... ale po dwóch miesiącach mąż powiedział, że nie czuje do mnie tego co czuł. Że chce odejść... świat mi się zawalił. Na początku walczylam. Pisałam, dzwoniłam, jeździłam. Potem mąż powiedzial, że go mecze. Więc odcielam się. Nastąpił miesiąc ciszy. Po miesiącu zadzwonił co u mnie, jak w nowej pracy i opowiadał co u niego. Nawet zaczal mi pomagać przy remoncie. Kupował drobne prezenty. Zaczal ponownie unikać kontaktu, tylko zostały telefony. Zadzwonił w wigilię. Spędzał ją z rodzicami. Mowil, że święta takie do dupy w tym roku. Nie wytrzymałam I powiedziałam co o tym myślę. Milczal. Po tym telefonie, na drugi dzień przyjechał po syna I przywiózł mi wino. I nastało uciecie wszelkich kontaktów. Synowi w sylwestra jeszcze powiedział że nie myśli o rozwodzie, że myśli o nas. Potem cisza. Napisał raz o spotkaniu ws rozwodu. Nie padła data. Do prezentu urodzinowego mąż się dorzucił I kupili mi z synem voucher. Synowi powiedział, że zbiera myśli I narazie nie chce tobie mi nadziei. W dniu urodzin przyjechał zamontować mi meble. Szybko uciekł. Prosił syna aby w tym czasie nie wychodził z domu. Potem zadzwonił. Mowil o tym remoncie jak sobie świetnie poradziłam. Doradzał co zrobić dalej. Na drugi dzień widział się z synem. Jechali do dziadków, bo ich swieto. Zaczal pytać o mnie. Syn nie wytrzymał i powiedział że ma się ogarnąć itd. Mąż mu odpowiedział tylko ze myśli cały czas i jest mu głupio. Ze nikogo nie ma I z nikim się nie spotyka. Po dwóch dniach dostałam sms czy możemy się spotkać by porozmawiać ws rozwodu. Co robić? Ja jestem za ratowaniem malzenstwa. Mąż jest wycofany. Widzi tylko złe rzeczy, które były. Mowil że próbował walczyć ale mu Niw wyszło. Nie wiem kiedy, tymi prezentami? Jak mam postępować? Czekać? Zgadzać się na rozwód? Dlaczego jego zachowanie i slowa są tak sprzeczne?
KOBIETA, 38 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Na początku zaznaczę, że bardzo Pani współczuję przeżyć, które ostatnio stały się Pani udziałem. Domyślam się, jak bardzo ta sytuacja jest dla Pani bolesna. 18 lat małżeństwa to wiele czasu, a wątpliwości męża zachwiały światem Waszej rodziny.

Pyta Pani o to, jak postąpić wobec męża, czy zgodzić się na rozwód. Rozumiem bezradność i zagubienie, jakie pojawiło się w tej chwili. To, że szuka Pani podpowiedzi, wsparcia jest bardzo dobre. Proszę jednak pamiętać, że poszukując odpowiedzi trafi Pani na sugestie podążenia bardzo różnymi ścieżkami. Będzie to zależało od światopoglądu osób, które się wypowiedzą, od ich doświadczeń życiowych, od tego, jakie same podjęły decyzje w podobnych sytuacjach i gdzie je to doprowadziło. Wpłynie na to również poziom dojrzałości emocjonalnej ludzi, którzy będą Pani doradzali. Na jednym krańcu będzie rezygnacja z małżeństwa, gniew, wejście w rolę ofiary, na drugim przebaczenie, zrozumienie, ofiarowanie mężowi czasu i miłości oczekującej na mimo wszystko wspólną przyszłość. Zapewne gdzieś pomiędzy pojawią się sugestie, by kierując się miłością „zwrócić mu wolność” lub przeciwnie, by szantażować go emocjonalnie dając mu ograniczony czas na decyzje, udając obojętność i oddalenie. Przyglądając się tym wszystkim możliwościom i przeżywając związane z nimi emocje, proszę pamiętać, że ostatecznie i tak to Pani zdecyduje, jaką obierze ścieżkę. I nawet korzystając z czyjejś porady, to Pani decyduje, kogo zechce posłuchać i jakimi treściami zechce się karmić. Nikt nie zdoła powiedzieć Pani, jakie decyzje należy podjąć, musi je Pani znaleźć w głębi siebie.

Potrzebuje Pani teraz wiele sił, więc dobrze byłoby, gdyby Pani starała się siebie wzmocnić. Proszę zbudować wokół siebie wsparcie. Może Pani skontaktować się z psychoterapeutą i spróbować przepracować to, co trudne teraz lub to, co być może zarzuca Pani mąż. To bardzo dobrze, że szuka Pani pomocy, proszę nie być z tym sama, poszukać osób przeżywających podobne sytuacje. Proszę wsłuchać się w swoje serce i znaleźć osoby, które wesprą Panią w takiej drodze, jaką pragnie Pani obrać. Jest wiele miejsc np. w Internecie, grup pomocowych, kobiet wspierających się w drodze samorozwoju, w trudnościach z relacjami.

Kryzys nie musi być końcem, może być impulsem do zmiany na lepsze. Są małżeństwa, które dzięki kryzysowi i pracy nad relacją z jego powodu, ostatecznie bardzo poprawiły jakość łączących ich więzi.

System rodzinny jest jak nakręcany zegar z trybikami, jedna zmiana pociąga za sobą drugą i kolejną. Może Pani wykorzystać ten mechanizm. Pomimo że to boli i oburza w tej sytuacji, ma Pani wpływ jedynie na siebie. Może Pani pracować nad sobą, nad tym, jak przeżywa Pani tą sytuację, jak sobie radzi bez męża, jakie mechanizmy wyzwala jego odsunięcie się? Może Pani wziąć odpowiedzialność za swoją część tej sytuacji, dotychczasową relację i podejmować decyzje, jak chce Pani postępować, zamiast bezwolnego reagowania pod wpływem burzących się emocji. W dalszej kolejności zmiana jednej osoby w układzie zawsze wywoła jakąś odpowiedź drugiej strony. I jeśli będzie Pani dojrzewać, to mąż również na to zareaguje. Możliwe, że w sposób zgodny z Pani pragnieniami. Jak tryby w zegarku, kiedy jedno małe kółeczko zacznie kręcić się w inną stronę, wpłynie to na pozostałe. By kochać dojrzale, musimy bezustannie pracować nad sobą, nad swoim rozwojem. Od dojrzałości każdego z małżonków zależy jakość ich relacji małżeńskiej.

Proszę porozmawiać z mężem i spróbować go naprawdę usłyszeć. Jakie są te złe wspomnienia? Czy on coś Pani zarzuca, czy czegoś mu brakowało? Proszę nie unosić się gniewem, ale w tej trudnej chwili usłyszeć jego prawdę. To, jak on widzi w tej chwili sytuację. Przyjąć go takim, jakim jest dzisiaj. I zająć się swoją częścią, swoją odpowiedzialnością za tę relację. Być może w słuchaniu go pomoże Pani taka myśl, jak teraz opiszę. Nasz mózg jest skonstruowany w taki sposób, że postrzega rzeczywistość wybiórczo. Nasza pamięć często „działa wstecz” tzn. dzisiaj pamiętamy bardziej te wydarzenia i w takim zabarwieniu, które pasują emocjonalnie do stanu, jaki aktualnie przeżywamy. Czyli, jeśli mamy jakieś konflikty, problemy w związku, to mogą się przypominać głównie trudne sytuacje. Jest to normalne, chociaż czasami może być przerażające w kryzysie relacji, gdy obie osoby pamiętają przeszłość w tak różny sposób.

Być może udałoby się nakłonić męża do rozmowy z psychologiem, który pomógłby Państwu nawzajem się zrozumieć, odnaleźć. Prawdopodobnie emocje w tej chwili utrudniają Państwu spojrzenie na sytuację z dystansem. Nie musi to być od razu terapia małżeńska, możliwe, że sama konsultacja już przyniesie poprawę. Aktualnie wielu psychologów oferuje możliwość spotkania on-line, może taka rozmowa byłaby Państwu pomocna.

Zapraszam też do samoedukacji i lektury przykładowych artykułów na temat małżeńskich kryzysów:

https://portal.abczdrowie.pl/kryzys-w-malzenstwie

https://portal.abczdrowie.pl/udane-malzenstwo

https://portal.abczdrowie.pl/terapia-malzenska-charakterystyka-zasady

Pozdrawiam Panią ciepło i życzę spełnienia pragnień Pani serca.



Przypominamy, że udzielane informacje stanowią jedynie informację poglądową. W celu uzyskania diagnozy oraz zaplanowania leczenia, prosimy o zasięgnięcie osobistej porady lekarskiej.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty