Mam myśli samobójcze i niską samoocenę po rozstaniu - jak sobie z tym poradzić?

Mam 20 lat i jest mi źle bo różne pomysły przechodzą mi przez głowę. 3 miesiące temu rzucił mnie chłopak po 2 latach związku. Najgorsze jest to że pod koniec związku czułam się ograniaczna, oskarżana i obrażana. Oczywiście zawsze byłam przekonana że wina leży po obu stronach. Nie mogłam się z tym pogodzić. Nie jadłam,nie piłam. Zaczęłam myśleć o samobójstwie. Czułam że on był moim życiem a teraz go nie ma. Wiedząc że nie mogę zostawić mojej rodziny i obciążać ich kosztami pogrzebu ani psychoterapeutów postanowiłam pójść do psychologa refundowanego ( za darmo). Poszłam zapisałam się i mieli dzwonić. Dzwonili ja jednak zaczęłam mieć wątpliwości czy będę potrafiła cokolwiek powiedzieć. Bałam się że zostanę oceniona pod kątem :Czy aby nie przesadzasz? Może to tylko głupie wahania zastroju nastolatki ? Więc jednak nie zdecydowałam się pójść. Zaczęło mi się polepszać. Jednak mam nawrót. Pisałam z moim byłym. To było piękne. Były wcześniej próby kontaktu ale kończyło to się wyzwiskami i wzajemnym obrzucaniem błotem. Dodatkowo kolejny raz słyszałam że jestem "kłamliwą s*ką", "materialistką". Powoli zaczynałam w to wierzyć. Więc gdy przyszła kolejna próba kontaktu i pisaliśmy normalnie jak za dawnych lat poczułam niesamowitą euforię. Spotkaliśmy się . Jednak na spotkaniu przyznałam się do tego, że gdy zerwaliśmy miałam chwilę słabości z moim przyjacielem. Potrzebowałam opieki, zrozumienia po tych wszystkich słowach. Nie wiedziałam kim jestem. Wiem że się usprawiedliwiam, ale jakby nie patrzeć nie zdradziłam go. To było po zerwaniu. Skończyło się to tak, że mi wybaczył ale postawiliśmy sobie warunki jeszcze tego samego dnia i jeżeli się ich będziemy trzymać to zaczniemy od nowa. Następnego dnia zerwał ją. Nie potrafię aż tak otwarcie o tym mówić. Zostałam ośmieszona przed szkołą, wszyscy się o tym dowiedzieli. A ja czuję się okropnie z tym że jestem tak naiwna. I teraz widzę że tylko ranie osoby wokół mnie. Wszystko się zaczęło ode mnie . Gdyby nie ja tym ludziom żyłoby się lepiej. Dlatego chciałam to zrobić. Czuję że jestem za słaba na to ale boje się że kiedyś pod wpływem emocji i braku możliwości zrobię to nie patrząc na konsekwencje. Co mam zrobić? Jak się zachować?
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Bardzo zachęcam do wizyty u psychiatry i psychoterapeuty. Gdyby w nocy myślała Pani o samobójstwie i nie miała wsparcia, to trzeba dzwonić po pogotowie i się ratować.
Psychoterapia wzmocni Panią. Ani psychiatra ani psychoterapeuta nie oceniają. Ich rolą jest pomóc pacjentkom. Proszę dać sobie szansę na lepsze życie.
Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty