Płaczę, ściska mnie w gardle - czy wystarczy tylko czas?
W przeszłości miałem stresująca pracę. Obecnie jestem na emeryturze. Dwa lata temu zmarła mi niespodziewanie małżonka. Zostałem samotny. Przez te dwa lata codziennie chodziłem do grobu żony. Teraz chodzę co drugi dzień. Ile razy myślę o żonie ściska mnie w gardle mam łzy w oczach i płaczę (teraz także). Zażywałem przez jakiś czas środki na uspokojenie, ale bez poprawy mojego stanu. Obecnie sypiam względnie dobrze, pracuję społecznie, prowadzę aktywny tryb życia (sportowy), ale to niewiele pomaga w moim fatalnym samopoczuciu. Samotność w domu jest dla mnie nie do zniesienia. Wydawało mi się, że czas będzie powodował pewne uspokojenie. Tak się nie dzieje. Co robić?