Płaczę, ściska mnie w gardle - czy wystarczy tylko czas?

W przeszłości miałem stresująca pracę. Obecnie jestem na emeryturze. Dwa lata temu zmarła mi niespodziewanie małżonka. Zostałem samotny. Przez te dwa lata codziennie chodziłem do grobu żony. Teraz chodzę co drugi dzień. Ile razy myślę o żonie ściska mnie w gardle mam łzy w oczach i płaczę (teraz także). Zażywałem przez jakiś czas środki na uspokojenie, ale bez poprawy mojego stanu. Obecnie sypiam względnie dobrze, pracuję społecznie, prowadzę aktywny tryb życia (sportowy), ale to niewiele pomaga w moim fatalnym samopoczuciu. Samotność w domu jest dla mnie nie do zniesienia. Wydawało mi się, że czas będzie powodował pewne uspokojenie. Tak się nie dzieje. Co robić?

MĘŻCZYZNA, 70 LAT ponad rok temu

Witam!

Śmierć żony jest bardzo trudnym przeżyciem. W Pana przypadku upłynęło jeszcze zbyt mało czasu, by mógł Pan poradzić sobie z tą stratą. Faktycznie w takich sytuacjach najlepszym lekarstwem jest czas. Jednak może Pan starać się poprawić swoje samopoczucie. Bardzo dobrze, że jest Pan aktywny i stara się pokonywać trudności.
Zachęcam do rozpoczęcia psychoterapii (indywidualnej lub grupowej). Będzie to możliwość pracy nad swoimi problemami oraz emocjami. Jeśli chciałby Pan spotykać się z innymi ludźmi może Pan zaangażować się w pracę wolontarystyczną oraz uczestniczyć w spotkaniach grup wsparcia. Takie formy działania mogą pomóc Panu w tym trudnym czasie i pozwolić na poprawę samopoczucia.

Pozdrawiam  

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty