Powrót anoreksji?

Witam! Półtora roku temu, przed wakacjami, zaczęłam się odchudzać, początkowo wszystko było pięknie, traciłam największy kompleks - brzuch, ale niestety wpadłam w anoreksję. Panicznie bałam się, że brzuch powróci i nie zwracałam uwagi na nic innego - wypadające garściami włosy, zanik okresu w okolicach grudnia. Następnie od lutego zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak i zdecydowałam się przytyć (choć bywało z tym różnie i nie przyszło od razu). Udało mi się przytyć i w maju okres powrócił, aczkolwiek problemy żywieniowe pozostały - rozwinęła się u mnie bulimia.

Zdarzało się, że zjadałam ogromne ilości słodyczy, następnie kanapek, czegokolwiek i w miarę jedzenie nie mogłam przestać, choć wiedziałam, jak to się prawdopodobnie skończy - w łazience. Zaczęłam z tym walczyć, bo było to absolutnie okropne i miewałam krótsze lub dłuższe okresy wolne od wizyt w łazience, z czego byłam bardzo dumna. Na tych wakacjach, czyli rok po pojawieniu się moich problemów, coraz lepiej dawałam sobie radę, jadłam sporo, ale ćwiczyłam, miałam okres i wszystko było generalnie dobrze. Jednak w październiku rozpoczęłam studia, wyjechałam z domu i przez pierwszy miesiąc było naprawdę dobrze - zero napadów, kontrolowałam to, co jem.

Po powrocie do domu na Święto Zmarłych przez 3 dni miałam napady niekontrolowanego obżarstwa i wizyty w łazience, co było tragiczne po tak długim okresie "zdrowia". Powiedziałam sobie - stop! Gdy wróciłam na studia, do swojego mieszkania, postanowiłam nie dać się tej bulimii nigdy więcej - zauważyłam, że gdy jem często i mało, nie mam nawet ochoty się objadać i jest mi z tym dobrze. W tym czasie bardzo martwiłam się o włosy, tak przerzedzone po anoreksji, i chciałam, żeby odrosły. Mój okres, choć był, również pozostawiał wiele do życzenia - dawniej obfity i krótszy cykl, teraz co 30 dni i raczej skromny. Zrobiłam sobie badania hormonalne, ale lekarz stwierdził, że wszystko jest w miarę w normie i musi się ustabilizować po tak drastycznym odchudzaniu, kazał mi łykać jod, bo teoretycznie tarczyca miała mieć związek z prolaktyną (jod miał spowodować spadek tsh, co miało pociągnąć za sobą spadek prolaktyny). Ale tak jak mówiłam, wyniki były w miarę w porządku. Zaczęłam więc łykać jod i wprowadziłam do swojego jadłospisu dużo mięsa i białka (w czasie odchudzania prawie go nie jadłam), a ograniczyłam węglowodany.

Czasem nie dojadałam (jak to na studiach) i jadłam mniej, niż na wakacjach, ale bez przesady. Jednak okres w listopadzie nie pojawił się. W tym samym czasie zaczęły mnie boleć nogi i na początku grudnia zauważyłam u siebie pod kolanami siatki żył, po bokach łydek pajączki i powiększane żyły na goleniach, tak w poprzek. Pojawiły się również żyły na ramieniu i pajączek pod szyją, a także znów zaczęły mi wypadać włosy. Po powrocie do domu na święta okazało się, że schudłam 3 kg, więc od świąt jem normalnie, nic nie ograniczam, ale miesiączki nie ma, nogi bolą (miałam usg - dopplera i badanie u flebologa, zastawki mam zdrowe, ale żyły widać, co wygląda okropnie). Nie wiem, co mam robić, czy liczyć na to, że okres znów sam powróci? Zrobiłam sobie znów badania hormonalne i ich wyniki odbiorę dziś.

Dodam jeszcze, że bardzo często płaczę, strasznie tęsknię za czasami, kiedy byłam zdrowa i to wszystko strasznie mnie przytłacza. Boję się, że jestem jakimś wrakiem człowieka i tylko udaję przed wszystkimi, że jest inaczej. Bardzo mało rzeczy mnie ostatnio cieszy, chyba, że względu na te wszystkie problemy, i zazdroszczę wszystkim, którzy są zdrowi. Studiuję trudny kierunek i nawet dobrze sobie radzę, ale coraz częściej nie mogę się skupić na nauce. Mam też problemy z zasypianiem. Co do rodziców - oni początkowo zdawali się nie zauważać mojego problemu, następnie były rozmowy (ale niestety zawsze potrafiłam się wytłumaczyć logicznie i wykręcić). Później codziennie awantury o jedzenie, które nic nie dawały, czasem znów rozmowy, różne zakazy, jeżeli nie przytyję itp. Do psychologa wzięli mnie wtedy, kiedy już sama postanowiłam przytyć, więc raczej ta 1 wizyta nic dała (pani uznała zresztą, że jestem zdrowa...), powiedziała tylko rodzicom, że źle mnie traktują, urządzając awantury, co zresztą powoduje odwrotny skutek (co było jak najbardziej prawdziwe). Wiem, że oni chcą bym była zdrowa, ale gdy zobaczyli, że przytyłam, dla nich problemy się skończyły, a dla mnie zaczęły nowe.

Tak naprawdę z nikim szczerze nie rozmawiam, gdy zaczęły się problemy z żyłami i znów zanikł okres powiedziałam o tym rodzicom, ale co oni mogą poradzić... robię sobie badania i tyle. Potrafię mówić o przebytej anoreksji, o bulimii nie powiedziałam nigdy nikomu (strasznie się tego wstydzę i boję). Co do tej ostatniej, to od dłuższego czasu (jakieś 2 miesiące) naprawdę z nią wygrywam. Najbardziej jednak boję się, że będąc tak zniszczoną, nie nadaję się do normalnego życia, że w pewien sposób wykorzystuję mojego chłopaka, który nie jest świadomy tego, co się ze mną dzieje (tzn. wie o anoreksji, o reszcie nie). Chce być z normalną dziewczyną, mieć kiedyś dzieci, a co ja mu mam teraz do zaproponowania? Po sesji będę mieć wizytę u endokrynologa, ale nie chcę się szprycować hormonami, chcę by okres sam wrócił... czy mogę na to liczyć? Czy gdyby hormony i okres wróciły do normy, to włosy zaczną odrastać? Biorę leki na wzmocnienie cebulek, ale mam łupież i włosy lecą i lecą. Zażywam również środki na wzmocnienie ściany żył (wyciągi z kasztanowca głównie). Czy istnieje jakaś klinika, która leczyłaby wszystko naraz? Bo obawiam się, że to za dużo jak na jedną mnie.

Badania robione w październiku: (13 dzień ostatniego cyklu, cykl trwał wtedy 30 dni) estriadol 2: 66,61 pg/ml, progesteron 0,96 ng/ml,testosteron 0,.6 ng/ml, tsh 3 3,54 mikrolU/ml (nie wiedziałam, jak napisać mikro, więc jest słownie), prolaktyna 21,8 ng/ml. Mój wiek - 19 lat. Waga przed odchudzaniem (półtora roku temu) 45-46 kg. Waga w czasie odchudzania (najmniejsza) 38 kg. Waga w okolicach maja i wakacji 45-46 kg. Waga w okolicach listopada/grudnia - 43 kg. Obecna waga ok. 44-45 kg.Badania robione ostatnio (teoretycznie 10 dzień cyklu, którego nie ma) estradiol 2: 50,13 pg/ml, progesteron 1,02 ng/ml, testosteron 0,8 ng/ml, prolaktyna 23,1 ng/ml. Pozostałe wyniki krwi i glukoza w normie.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Bulimia często jest poprzedzona anoreksją lub okresem intensywnego odchudzania się. Pojawiające się ostatnio problemy z nastrojem: płaczliwość, zaburzenia koncentracji uwagi, obniżona samoocena, poczucie braku nadziei i perspektyw powinny skłonić Panią do wizyty u psychiatry. Zaburzenia depresyjne należą do najczęstszych powikłań zaburzeń odżywiania się.

Z Pani wypowiedzi wynika, że prowadzi Pani samotną walkę ze swoimi problemami, co może być bardzo trudne i frustrujące. Wspomina Pani, że w otoczeniu brak jest osoby, wobec której można być naprawdę szczerym i otrzymać wsparcie, otuchę i realną pomoc.

Taką rolę powinien spełnić psychoterapeuta specjalizujący się w leczeniu zaburzeń odżywiania. Może udzielić konkretnych wskazówek, jak doraźnie radzić sobie z aktualnymi problemami oraz dotrzeć do przyczyn problemu. Jedną z ważnych wskazówek jest regularny rytm posiłków, jak sama Pani zauważyła - przynosi to wymierne efekty.

Leczenie zaburzeń odżywiania się jest najczęściej procesem kilkuletnim, a nawroty w tym typie zaburzenia są częste. Nawrót nie oznacza jednak klęski, jest sytuacją, która powinna zostać omówiona wspólnie z terapeutą. Nowe, konstruktywne wnioski mogą pomóc w lepszej kontroli nawrotów.

Niestety, nie podaje Pani swojego wzrostu, stąd nie mogę się wypowiedzieć, czy aktualna masa ciała jest prawidłowa. Z tego samego względu nie można odpowiedzieć na Pani pytanie, czy zanik miesiączki jest związany z aktualną wagą.

Prawdopodobnie stan pani skóry i włosów poprawi się, jeśli masa ciała oraz gospodarka hormonalna wróci do normy. Może Pani skorzystać z konsultacji dermatologicznej i poprosić o przepisanie odpowiednich preparatów wzmacniających włosy dostępnych na receptę.

Pani problemy z naczyniami kończyn mogą być niezależne od zaburzeń odżywiania się, i wynikać np. z predyspozycji genetycznej, szczególnie, jeśli w rodzinie wystepowały żylaki. Należy jednak wziąć pod uwagę, że znaczny odsetek pacjentek z zaburzeniami odżywiania ma zaburzenia układu krzepnięcia, co może zwiększać ryzyko powstania zmian zakrzepowych.  Oprócz badań usg naczyń wskazane jest wykonanie badań układu krzepnięcia.

Nie potrafię natomiast zinterpretować wyników badań hormonalnych, jest to zadanie dla ginekologa. Proponuję, aby skorzystała Pani z portalu AbcBadania.pl lub AbcCiaza.pl.

http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-bulimii

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty