Problemy z nauką i koncentracją, myśli samobójcze - co robić?
Jestem w drugiej klasie liceum. Wszystko mi się wali. Nie potrafię się skupić, zająć nauką. Potrafię siedzieć kilka godzin nad książkami i tylko się w nie wpatrywać. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Nigdy nie pałałam wielką miłością do uczenia się, ale zawsze kiedy trzeba było przysiadałam i robiłam co do mnie należy. W pierwszej klasie uwielbiałam język francuski, teraz nawet na niego nie mam ochoty. Nie wiem czym jest to spowodowane. Być może ma to jakiś związek z wydarzeniami z wakacji. Ojciec uderzył mnie kilka razy, odgrażał się. Najgorsze, że zrobił to bez powodu. Zawsze były przez niego same nieprzyjemności, kiedy byłam mała też zdarzało mu się mnie zbić bez powodu. Zawsze się awanturuje, wyzywa. Już jako mała dziewczynka czułam do niego odrazę i nienawiść. Okropne jest to, że w mojej rodzinie wszystko zamiatane jest pod dywan, jakby nic złego nie miało miejsca. A mama po tym, jak mnie uderzył tego lata, miała mi tylko do zaoferowania cukierek na pocieszenie. Teraz ciągle prosi mnie żebym się z nim pogodziła. Tylko że dla mnie miarka się przebrała, nienawidzę tego człowieka całym sercem, nie rozumiem jak mama może pozwalać przez całe życie tak sobą pomiatać. Nie pozwolę żeby znowu wszystko uszło mu na sucho. Nie rozmawiam z nim, traktuje go jak powietrze i doszło do tego, że to ja jestem tą złą. Siostrze o tym nie powiedziałam, wie, że coś jest nie tak, ale ja nie chcę o tym rozmawiać. Wstydzę się tego chyba. To była najbardziej upokarzająca rzecz jaką mi zrobił. I nawet nie pomyślał, żeby przeprosić. 4 lata temu miałam problemy z anoreksją. Nie trafiłam do szpitala, mama nie zapisała mnie do psychologa. Powiedziałam jej, że sama sobie poradzę. Ale nie miałam nawet z kim porozmawiać o bólu jaki czułam i nadal czuję po śmierci mojej koleżanki, zmarłej na anoreksję. Poznałam ją na jednej ze stron, zaprzyjaźniłyśmy się. Ona zmarłą i uratowała mnie. To dzięki niej przestałam bawić się w odchudzanie. Ale nie ma nocy, której nie proszę Boga o śmierć. Chciałabym czasem po prostu zniknąć. I teraz ta sytuacja w domu. Chyba już sobie z tym wszystkim nie radzę :(.