Rozdrażnienie i wybuchy złości

Witam nie wiem co mam zrobić, od jakiegoś czasu jestem nie do zniesienia. Jestem ciągle rozdrażniona nerwowa,wybucham o byle co,płacze, mam lęki i niepokoje. Zauważyłam również że nie mam chęci do życia. jakby straciło dla mnie sens. jakis czas temu zaczełam zajadać stresy słodyczami a co z tego wynikło moja waga poszło bardzo do góry. Stwierdziłam że nikt mnie nie kocha (tak sobie tłumaczyłam i objadałam sie czym popadło)Nie umiem sobie poradzic sama z sobą i nie chce być takim wrakiem.
KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu

Witam,
Opisywane objawy mogą być przejawem wielu jednostek chorobowych. przyczyna może być epizod depresyjny, zaburzenie lękowe lub zaburzenie struktury osobowości. Proponuję wizytę u psychoterapeuty, który zdiagnozuje problem i pomoże ustalić plan działania aby mogła Pani wrócić do dobrej kondycji psychicznej.
Pozdrawiam

0

Dzień dobry.

Zmiany nastroju zwykle wynikają z jakichś przyczyn i okoliczności. Z Pani postu trudno wnioskować, co mogłoby być ich przyczyną, dlatego sugerowałbym konsultację psychologiczną i zapewne terapię, podczas których mogłaby Pani przyjrzeć się ogólnej jakości Pani życia, zdefiniować powody obniżonego nastroju oraz podjąć próbę zmiany.

Pozdrawiam.

0

Witam,
portal internetowy ma liczne ograniczenia i nie pozwala na stawianie diagnozy. Ponieważ z Pani opisu wynika, że doświadcza Pani licznych trudności i cierpienia z uwagi na doświadczane objawy dlatego zachęcam Panią do konsultacji z lekarzem psychiatrą. Taki specjalista może postawić stosowną diagnozę oraz wskazać najlepsze leczenie, np. psychoterapię lub psychoterapię wspieraną leczeniem farmakologicznym. Z usług takich specjalistów można skorzystać prywatnie, a także w ramach refundacji NFZ (wówczas należy skierować się do Poradni Zdrowia Psychicznego)
Pozdrawiam
Agnieszka Nowogrodzka
http://poznacsiebie.pl

0

Dzień dobry, pani stan może mieć wiele przyczyn. Czy zawsze tak było, czy zmiana w pani zachowaniu pojawiła się od jakiegoś czasu? Zachęcam do skorzystania z pomocy psychologa w celach diagnozy pani stanu. Następnie omówicie państwo dalsze kroki postępowania. Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Wybuchy złości - co to może być?

Mam na imię Adam, mam 18 lat. Mieszkam z dziadkiem, babcią, tatą, mamą, wujem, bratem i siostrą. Mój ojciec pije odkąd pamiętam, często kłóci się ze swoimi rodzicami i moją mamą, a jeszcze częściej moja mama kłóci się z moimi dziadkami, czyli rodzicami mojego ojca. Zawsze wstydziłem się za niego, nieraz kiedy stałem z rówieśnikami na przystanku autobusowym, czekając na autobus szkolny, on akurat szedł obok pijany... I wtedy myślałem, że lepiej byłoby się zapaść pod ziemię... W szkole prawie w ogóle mi nie szło, wciąż miałem złe stopnie, wciąż byłem zagrożony, moja mama nieraz płakała po wywiadówce i ja też.

Nigdy nie miałem bliższych kolegów, być może dlatego, że nie potrafiłem uszanować przyjaźni... Często drwiłem z kolegów... A w oczach innych stawałem się przez to d******... Z biegiem czasu zauważyłem, że oddalam się od innych, stałem się odludkiem mniej więcej do wieku 15 czy 14 lat, nic nie umiałem zrobić... Mamy gospodarstwo rolne i kiedy ojciec był trzeźwy, zawsze wołał mnie do pomocy, jednak mi nic nie wychodziło i wciąż na mnie krzyczał, było też kilka niepowodzeń sercowych...

Kiedyś, gdy rodzice wyzywali mnie po wywiadówce, coś we mnie wstąpiło, łzy napłynęły mi do oczu i uderzeł we mnie potężny gniew. Nawrzeszczałem na moich rodziców, a potem zamknąłem się w pokoju... Na początku tych wakacji, gdy obudziłem się rano, usłyszałem rozmowę moich starych, którzy mówili o mnie... Rozmawiali o mojej nieporadności, gapowatości i lenistwie. W pierwszej chwili nie przejąłem się tym, ale za kilkanaście sekund znów poczułem to... Takie uczucie, że teraz mogę robić, co chcę, a następnie szał agresji...

Zbiegłem na dół do kuchni, wziąłem taboret, łzy napłynęły mi do oczu, wbiegłem do pokoju obok, gdzie siedzieli rodzice, uniosłem taboret nad głową matki i wrzeszczałem wtedy do niej tak: "Zamknij tą starą papę albo cię k**** zabiję!". Matka uciekła na zewnątrz z ojcem, ja wpadłem do kuchni, drąc się, że wszystkich pozabijam siekierą, przewróciłem stół i zbiegli się dziadkowie, którzy patrzyli się na mnie i pytali, co mi jest, a ja się darłem. Wtedy ojciec i matka wrócili, wszyscy stali kilka metrów ode mnie, a ja wyłem na nich, że ich pozabijam, że ich porąbię siekierą, że ich nienawidzę i że mają wyp********. Byłem jakby w takim amoku, nie kontrolowałem swych uczuć, słów i czynów, czułem ulgę po tym wszystkim, nie czułem żalu, choć byłem roztrzęsiony i przeprosiłem wszystkich. Kilka razy zdarzyło się też, że gdy ojciec mnie skrzyczał, to biegłem na niego z siekierą, ale jakoś w ostatniej chwili zdołałem się powstrzymać...

To było już dłuższy czas temu, teraz na razie jest ok... Ojciec już na mnie nie krzyczy, moje stosunki z nim minimalnie się polepszyły, chociaż i tak jak np. siedzę z nim w samochodzie, to nie rozmawiamy ze sobą, tak jakbyśmy byli obcy sobie. Z matką zawsze miałem dobre stosunki, choć kilka razy, jak wpadłem w ten szał, to uniosłem na nią rękę :( strasznie mi głupio teraz, że tak robiłem, ale ten szał, kiedy ta złość we mnie wybucha, jest nie do powstrzymania... Myślę, że wszystkie złości zbierają się we mnie przez jakiś czas, a potem jest taki wybuch szału, agresji... Jeśli ktoś wie, co mi może być, to piszcie, proszę.

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witaj!

Twoja historia jest bardzo przejmująca. Myślę, że Twoi rodzice bardzo martwią się Twoimi stopniami w szkole i zależy im, abyś sobie poradził w życiu, ale nie potrafią tego wyrazić. Emocje, które towarzyszyły im po wspomnianej wywiadówce wynikały przecież z troski o Ciebie, a nie chęci dokuczenia.

W Twoim domu jest bardzo dużo napięcia, borykacie się z problemem alkoholowym, problemy rozwiązywane są krzykiem. W takiej atmosferze trudno się porozumieć, porozmawiać o trudnościach, otworzyć się na siebie nawzajem. To jest na pewno bardzo obciążające, dlatego trudno się dziwić Twojemu napięciu, które kumuluje się, aż w końcu dochodzi do rozładowania - niestety w tak przerażający sposób. Jak zresztą sam napisałeś, te wszystkie drobne emocje zbierają się w Tobie przez jakiś czas, aż w końcu dochodzi do awantury. Kontrolujesz się, aż w końcu nie masz siły... To jest jak dmuchanie w balon, który w końcu pęka - nagle, ale z wielkim hukiem napięcie znajduje ujście.

Relacje w domu trudno zmienić, ale Ty sam możesz podjąć leczenie i w ten sposób popracować nad własnym funkcjonowaniem w otoczeniu. Proponowałabym Ci umówienie spotkania z lekarzem psychiatrą oraz psychologiem. Jak najbardziej wskazana byłaby w Twoim przypadku psychoterapia. Dzięki temu łatwiej zrozumiesz źródło swoich problemów i nauczysz się kontrolować swoje emocje. Bez pomocy psychologa trudno Ci będzie wyskoczyć ze schematu, wg którego funkcjonują członkowie Twojej rodziny.

Jak piszesz, w tej chwili jest ok, ale co będzie, jeśli napięcie znowu się uzbiera? Spróbuj każdego dnia przed pójściem spać zastanowić się, co czujesz. Co tego dnia spotkało Cię przyjemnego, a co nie. Jakie uczucia Ci wówczas towarzyszyły? Jak mógłbyś je opisać, gdzie umiejscowić w ciele. Postaraj się to gdzieś zapisać i nauczyć się rozpoznawać te uczucia. Będziesz miał wówczas większą samoświadomość - na przykład, czując ucisk w gardle, skojarzysz to ze złością, a ściskanie w żołądku z niepokojem. Jeśli zaczniesz nazywać te uczucia, łatwiej będzie Ci je kontrolować. Spróbuj się przyjrzeć tym emocjom i je nazywać: Czuję złość, ponieważ mój ojciec podniósł na mnie głos, Czuję smutek, ponieważ moi rodzice często mnie krytykują, itp.

Mówienie o uczuciach, zwłaszcza tych najmniej przyjemnych, jak gniew, jest trudne. Dzięki temu jednak możesz powstrzymać niespodziewany wybuch, ponieważ nie będziesz kumulował napięcia.

Zachęcam również do podjęcia jakiejś formy aktywności fizycznej, zwłaszcza  kiedy czujesz się napięty, gdy coś nie wyszło tak, jakbyś tego chciał.

Serdecznie Ciebie pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Rozdrażnienie, nerwowość i wybuchy złości a depresja poporodowa

Witam, jestem mamą 9-miesiecznego dzidziusia. Od pewnego czasu jestem cały czas w złym humorze, awanturuję się, nie mam na nic siły, jestem zmęczona... Mój narzeczony już nie umie wytrzymać codzinnych kłótni, czasami zdarza nam się nawet wybuchnąć przy dziecku.

Czasami boję się, ze mogę go stracić, ale nie umiem się powstrzymać, bo zawsze mi coś nie pasuje, choć on się stara. Czy to depresja? Co zrobić, żeby wrócić do normalności? Proszę o pomoc! Może to depresja poporodowa? Z góry dziękuję! Młoda mama

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Witam!

Problemy z samopoczuciem i nastrojem często występują u młodych mam. Związane to może być z całkowicie nową sytuacją i przystosowywaniem się do niej, zmianami hormonalnymi, przeciążeniem związanym z nadmiarem obowiązków, czy poważnymi zaburzeniami psychicznymi.

Jeśli chce Pani popracować nad swoim samopoczuciem i pogłębić relacje z mężem i dzieckiem, to warto skorzystać z pomocy psychologa. Myślę, że poznanie przyczyny problemów i zrozumienie swoich przeżyć pozwoli Pani powrócić do równowagi psychicznej.

Pomocne mogą być także spotkania grup wsparcia. W trakcie takich spotkań może Pani opowiedzieć o swoich problemach, poznać problemy i rozwiązania ich innych osób, nawiązać nowe wartościowe znajomości. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty