Trudności z obudzeniem się
Mój chłopak ma problem z organizacją swojego czasu, więc gdy w nocy nie kładł się długo spać, przez długi czas kładłam to na karb lenistwa raczej, a nie istotnego problemu. Ostatnio jednak, jeśli się go gwałtownie nie wybudzi, potrafi spać praktycznie bez końca. Już tylko chyba ze względu na mnie wstanie około 19-20. Gdy już naprawdę trzeba gdzieś wyjść, muszę go budzić różnymi sposobami, często reaguje na to dość nerwowo. Od prośby do groźby, ustawiania różnych budzików, wycierania twarzy ciepłym ręcznikiem - już mnie to strasznie męczy. On ma świadomość, że utrudnia mu to życie, robi postanowienia - wszystko na nic. Jedną z metod, jakie ostatnio wymyślił, to że jeśli nie będzie spał dwa dni z rzędu, to wtedy zmęczony położy się o dobrej godzinie - zazwyczaj koło 8-9 rano zasypia jednak na fotelu. Czy może być to jakiś problem biologiczny czy po prostu brak charakteru?