Dziwny tryb dnia i nocy
Witam, odkąd pamiętam miałam kłopoty z zasypianiem w normalnych godzinach. Najpierw rodzice kazali mi się kłaść spać o 22 i było to kompletnie nierealne, męczyłam się, przewracałam z boku na bok, ale zasypiałam dopiero po 24. Trwało to około 2 lat, systematyczność kładzenia się spać o tej porze niczego nie zmieniła. Obecnie wygląda to tak, że kiedy jestem wypoczęta, kładę się zwykle nie wcześniej niż o 2-3. Śpię też wtedy odpowiednio dłużej, do godzin południowych. W tygodniu, kiedy mam obowiązki, udaje mi się zwykle zasnąć w okolicy 24/1, co po kilku dniach jednoczesnego wczesnego wstawania sprawia, że pod koniec tygodnia jestem kompletnie wycieńczona i 2 ostatnie noce mam szansę zasnąć nawet po 22. Jednak później, z piątku na sobotę się wysypiam i wszystko zaczyna się od nowa - w sobotę kładę się późno, w niedzielę jeszcze bardziej, a w poniedziałek wstaję po 2-3 godzinach snu i jestem nieprzytomna.
Sama już nie wiem, co z tym robić, bo pomijając uciążliwość, taki uparcie się powtarzający późny cykl snu nie jest chyba normalny (rodzina od dawna mówi wręcz, że jest to nienormalne i trudno się z tym nie zgodzić, skoro, zwłaszcza w wakacje, przestawiam się zupełnie na 'swój tryb' i nawet z zaśnięciem o 7 rano miewam problemy, wstaję też potem o 16, zaraz robi się ciemno, wszyscy idą spać, a ja dopiero zaczynam 'dzień'...). Kilka miesięcy temu doszła też jeszcze jedna rzecz - mój sen stał się bardzo urywany, w nocy budzę się kilka razy, a nad ranem na przemian budzę się i zasypiam, wielokrotnie. Kiedyś coś takiego mi się nie zdarzało, często nie budziłam się podczas snu ani razu. Co prawda prawie po każdym takim przebudzeniu zaraz zasypiam, ale jest to jednak męczące. Do tej pory nic z tymi problemami nie robiłam, ponieważ jednak trwają już tyle czasu, chciałabym wreszcie spróbować się z nimi jakoś uporać.