Zaburzenia odżywiania - czy da się to naprawić?
Witam, błagam o pomoc, ponieważ już tak dłużej nie mogę żyć, z takim poczuciem winy, tak się nie da żyć. Mam 18 lat, 166 cm wzrostu, ważę 48 kg. W wieku 14 lat zaczęłam się odchudzać. Przyznam, że byłam od zawsze bardzo szczupłym dzieckiem i nigdy nie miałam problemów z wagą ani jedzeniem. Jadłam jak chciałam, a kupę robiłam regularnie. Miałam bardzo szybki metabolizm! Coś mi strzeliło głupiego do łba, prawdopodobnie chęć zwrócenia uwagi rodziców też się udzieliła i na początku zrezygnowałam z kolacji, potem przeszłam na „dietę”, śniadanie - jogurt, lunch - kanapka, obiad. Byłam bardzo szczuplutka i czułam się przy tym świetnie. Nie przekraczałam limitu, wypróżniałam się raz na ok. 3 dni, ale nie miałam żadnych problemów zdrowotnych. Trwało to przez rok. Po roku jednak zaczęły się napady obżarstwa, głodówki, czasem nawet tygodniowe, nigdy nie wymiotowałam na siłę, nigdy. Ale brałam środki przeczyszczające, nie dużo, bo tak jak pisali na ulotce. Razem wzięłam ok. 7 opakowań na 3 lata wiec nie dużo, ale nie potrafiłam sobie poradzić z jedzeniem. Ciągle o nim myślałam itd., moje odżywianie wyglądało tak, że jednego dnia jadłam bardzo, bardzo dużo, aż mi brzuch pękał i mi się kręciło w głowie, a potem głodowałam przez 2-3 dni. Teraz po 3 latach takich „manewrów” staram się jeść regularnie i zdrowo. Czyli śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolacja? Ale to nie jest mój główny problem. Problem jest taki, że strasznie źle się czuję, cały czas mam wzdęcia, czuję dyskomfort w okolicach całego brzucha, mam problemy z zaparciami, nie czuję głodu, a jeśli już, to rzadko, piję dużo wody, a i tak jest mi sucho. Jest też tak, że jak coś zjem, od razu „wchodzi” mi w piersi i też inne partie ciała. Tak jakby przybywa mi tłuszczu z dnia na dzień. To jest tak okropne, że nie mogę normalnie funkcjonować. Nawet jak nie jem, czuję wielki brzuch. Dodam, że od miesiąca nie biorę hormonów na miesiączkę, możliwe ze od tych hormonów mam takie dziwne rzeczy. Proszę o pomoc, tu już nie chodzi o to, że żyłabym sobie beztrosko, gdybym nie zrobiła takiej głupoty, żałuję tego tak bardzo, że jestem nieszczęśliwa. Wiem, że to było wszystko bardzo, bardzo głupie. Dodam jeszcze, że mój brat je bardzo dużo i ma naturalne problemy z przytyciem, rodzice są na ogół szczupli i nie mają w ogóle problemów z tym. Nic nie wiedzą o moich problemach, więc nie mogę z nimi pogadać, wiedzą tylko o zaparciach. Chcę iść do lekarza w ferie z mamą w sprawie zaparć. Czy powinnam lekarzowi mówić o tym wszystkim? Czy jest to konieczne? Moja mama nie może się o tym dowiedzieć. Proszę mi pomóc! Czy jest w ogóle szansa na odzyskanie tego beztroskiego życia sprzed 3 lat?