Zdradzona tajemnica
Mam na imię Justyna i mam 15 lat. Mój ojciec jest alkoholikiem. Od roku ja, mama i mój brat nie mieszkamy z ojcem. Mama chciała odpocząć, mieć wreszcie w domu ciszę, spokój (ojciec nie pracował, wyłudzał od niej pieniądze, codziennie był pijany). Od ponad roku się samookaleczam i nie umiem z tym skończyć. Czasem robię to nawet bez powodu... Tysiące razy chciałam uciec z domu, ale zawsze coś mnie przed tym powstrzymywało. Bardzo często myślę o samobójstwie, ale nie mam odwagi tego zrobić. Od jakiegoś czasu jeżdżę do psychiatry. Przepisał mi leki przeciwdepresyjne, ale one nie pomagają. To znaczy przez jakiś tydzień lub dwa po rozpoczęciu stosowania leków było lepiej, miałam lepszy humor i ogólnie chciało mi się żyć. Ale później było znowu tak samo: ciągle płakałam, nie chciałam z nikim rozmawiać i wydawało mi się, że moje życie już naprawdę nie ma sensu... I nadal tak jest.
Za tydzień mam kolejną wizytę u psychiatry. Nie mogę odnaleźć sensu życia, nikt nie chce mi pomóc, bo gdy mówię przyjaciołom o swoim problemie, mówią: ''Nie użalaj się nad sobą" albo ''Ja mam gorsze problemy i się nie skarżę''... Ja naprawdę nie daję rady. Czasem pół nocy nie śpię, płacząc lub okaleczając swoje ciało. Niezbyt dobrze dogaduję się z mamą, która cały czas na mnie krzyczy, ma do mnie pretensje o byle co, każe mi ''wziąć się za siebie'', mówi: ''Nie możesz cały czas chodzić taka smutna i obłąkana. Baw się, śmiej się, nie przejmuj się niczym. Jesteś jeszcze dzieckiem''... Nie mówię jej nic i nie rozmawiam z nią o swoich problemach, bo nie mam do niej zaufania. Ostatnio dowiedziałam się, że moja ''przyjaciółka'' rozpowiada po szkole, z kim i kiedy straciłam dziewictwo (a obiecała mi, że nikomu nie powie). Na razie nie chodzę do szkoły, bo się boję reakcji kolegów i koleżanek, którzy pewnie już wiedzą o wszystkim, a gdy pojawię się w szkole, pewnie będę słyszeć złośliwe komentarze w stylu dziwka lub puściła się... Najbardziej boję się tego, że chłopak, z którym pierwszy raz współżyłam dowie się, że powiedziałam o tym mojej przyjaciółce, a ta powiedziała o tym wielu osobom. Nie chcę nawet myśleć, co będzie, gdy on się dowie, że komukolwiek powiedziałam, co zaszło między nami, bo obiecywałam mu, że absolutnie nikt się nie dowie... Wiem, że to moja wina, bo nie powinnam nikomu mówić i dochować tajemnicy, ale powiedziałam tylko mojej przyjaciółce, do której miałam zaufanie... Ale widocznie już nikomu nie można ufać.
Moja mama twierdzi, że mam nerwicę, gdyż czasem mam napady paniki. Wygląda to tak, że w stresujących sytuacjach nie mogę złapać oddechu i jak gdyby duszę się. Czasem też odczuwam lęk przed wieloma, jak mogłoby się wydawać błahymi, sytuacjami. Cały czas bez powodu chodzę smutna i mało rzeczy mnie cieszy. Mam też problemy z zaakceptowaniem siebie. Czasem nie jem lub dużo ćwiczę, bo wydaje mi się, że jestem zbyt gruba. Nigdy też nie podobałam się sobie. Często, gdy mama robiła mi zdjęcia, żadne z nich mi się nie podobało. ''Jestem wiecznie z wszystkiego niezadowolona i nic mi nie pasuje. Trudno mi dogodzić". Oczywiście takie jest zdanie mojej mamy. Ja mam trochę inny na to wszystko pogląd... Nie wiem, co robić... Na każdym kroku podejmuję złe decyzje, a błędów, które popełniłam, nie da się w żaden sposób naprawić... Mam nadzieję, że w jakikolwiek sposób pomogą mi państwo i odpiszą, możliwie jak najszybciej.