Brak zainteresowania w związku

Jestem z chłopakiem od pół roku, na początku było bajecznie, potem się kłóciliśmy, miałam nawet zamiar zakończyć ten związek jednak On płakał i błagał żebym go nie zostawiała to postanowiłam dać nam szansę.było znowu OK, ale ostatnio co raz częściej On mnie irytuje nie spotykam sie z nim już tak często jak kiedyś i nie czuje takiej potrzeby. Odrzucam często jego czułości. Polubiłam Jego kolege który mówi do mnie "jak byś mnie pocałowała to bym pofrunąl do domu "ale mogą to być po prostu żarty.
KOBIETA, 39 LAT ponad rok temu

Życie to kwestia wyborów. Szczęście to kwestia wyborów które wywołują uśmiech na twarzy gdy o nich myślimy. Uśmiech to kwestia przyjemności jakie dają nam skojarzenia naszego życia z trafnymi wyborami.
Pozdrawiam.

0

Bajeczny czas się kończy bez względu na to z kim jesteśmy, gdy nie pracujemy nad związkiem. Pytanie, czy chce Pani związku, zaangażowania, odpowiedzialności, czy "bajecznego czasu".
Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Zanik zainteresowania w związku

Witam jestem w związku od 4 miesięcy. Mój partner od prawnego czasu stracił mną zainteresowanie. Obawiam się ze nasz związek tego nie przetrwać a bardzo go kocham. Co mam robić może namówić go do pojęcia do lekarza?
KOBIETA, 32 LAT ponad rok temu

Witam
Przede wszystkim warto zastanowić się
co jest przyczyną wystąpienia kryzysu.
Może barierą są kłótnie, niewyjaśnione
spory czy ukryte żale…
Nie należy jednak rozpatrywać tego
w kategoriach czyjejś winy. Raczej jako
szansę na rozwiązanie problemu.
Na pewno nie wolno tego dłużej tak zostawiać.
Problem sam się nie rozwiąże.
Unikanie tematu jedynie oddala Państwa
od siebie, a problem pozostaje nierozwiązany.
Myślę, że najlepszym wyjściem będzie szczera rozmowa.
Najlepiej podczas weekendu, bez pośpiechu,
gdy będziecie zrelaksowani. Proszę wybrać miejsce,
gdzie nikt nie będzie Wam przeszkadzał.
Wyjaśnijcie sprawę i zastanówcie się,
co utrudnia, co trzeba zmienić.
Jeśli nie będziecie w stanie poradzić sobie sami,
to zachęcam Państwa do terapii par,
która jest najskuteczniejszym sposobem dotarcia
do przyczyny i znalezienia właściwego
rozwiązania problemu .
Pozdrawiam serdecznie

0

Sugerowałabym najpierw odbyć szczerą rozmowę z partnerem, która powinna pomóc. Proszę opowiedzieć mu o swoich uczuciach względem niego. Proszę pamiętać, że konstruktywny dialog jest strategią, która najsilniej ze wszystkich łączy się ze skutecznym rozwiązywaniem problemów. Jeżeli taka rozmowa nie przyniesie oczekiwanego dla Pani rezultatu, warto byłoby przemyśleć skorzystanie z terapii dla pary.

Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki!
Magdalena Nagrodzka
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA
www.nagrodzkacoaching.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Brak zainteresowania życiem

Witam, jestem 20-letnią studentką polonistyki. Od ponad roku, a w większym nasileniu od pary miesięcy, cierpię z powodu "niemocy"... Nie wiem, jak inaczej to nazwać. Nie mam siły ani ochoty na żaden większy wysiłek fizyczny, umysłowy ani psychiczny. Moja koncentracja jest równa zeru. Próbuję wspomagać się specyfikami typu (tabletki "Sesja", "Koncentracja"), ale nie przynosi to żadnego efektu, mimo tego, że kiedyś takie tabletki w jakimś stopniu mi pomagały. Nie mogę się skupić na niczym, kiedy zabieram się za naukę, potrafię godzinami patrzeć w okno, na ścianę, po to, by po paru godzinach zrezygnować z "nauki" i dalej siedzieć bezczynnie, wiedząc, że takie coś przynosi mi tylko zaległości i kłopoty. Jednak nie potrafię się zmusić do działania, nie mam na to siły... Zawalam szkołę, ale ten bezwład jest silniejszy. Jestem ciągle zmęczona, senna. Nie potrafię wzbudzić w sobie większych emocji... niby czasem się śmieję, czasem wychodzę na imprezy, ale mam wrażenie to wszystko jest takie płytkie. Najgorszy jest fakt, że nie mogę płakać. Czasami już nie mam siły, nie wytrzymuję tego bezwładu, ale łzy nie chcą mi lecieć. Często mam poczucie beznadziejności, mam mniejszą potrzebę wychodzenia z domu, jestem mniej przebojowa, często zastanawiam się nad tym, że nie mam żadnego talentu, że się starzeję i brzydnę. Każdy z pewnością miewa takie myśli, ja wcześniej też takie miałam, jednak teraz są one jakby poważniejsze, traktowane przeze mnie bardziej serio. Mam wrażenie, że moje ciało jakby odmawiało mi posłuszeństwa, jestem mniej sprawna fizycznie niż kiedyś, bo mniej aktywna, ale tyczy się to również nie tylko "wyczynów" sportowych, których u mnie praktycznie brak, ale zwykłej sprawności - codziennej motoryki, szybkości reakcji, precyzyjności ruchów etc. Jeśli chodzi o sferę intymną, moje libido jest znikome, co wpływa na relacje między mną a chłopakiem. Może jest to wina tabletek antykoncepcyjnych, które biorę już od roku (Y***), może fakt, że stosunki nadal są dla mnie bardzo bolesne, ale ten temat jest jeszcze bardziej rozciągnięty w czasie niż reszta problemów. Często miewam ostre bóle żołądka w wyniku stresu, zdarzają się również bez wyraźnego powodu. Mam wrażenie jakby pogarszał mi się wzrok. Nie potrafię już założyć sobie jakiegoś celu, dążyć do niego... po prostu nie chce mi się nic robić. Najgorsze jest to, że zaczynam wagarować, robię sobie duże zaległości na uczelni. Kiedyś nie dawałoby mi to spać, miałabym wyrzuty sumienia itd., a teraz zostaję w domu i nic nie robię - patrzę się tępo w TV lub ekran monitora komputera, z wielkim wysiłkiem raczę pozmywa lub zrobić cokolwiek produktywnego i tak mija mi dzień. Zauważyłam też, że straciłam zainteresowanie swoim wyglądam, mniej dbam o siebie. Kiedyś miałam wyznaczone dni lub pory kiedy przeprowadzałam jakieś mini zabiegi pielęgnacyjne, jak każda kobieta, teraz mi się tego nie chce. Wszystko robię na pół gwizdka. Nie chce mi się rano wstawać, chodzić na zajęcia, w weekendy do pracy, żeby sobie dorobić. Nie wiem, co się dzieje... czy to obrzydliwe lenistwo, czy coś innego.... Czuję, jak coś mnie omija, jak powoli zaczynają pojawiać się kłopoty spowodowane moim nic nierobieniem, jak coraz bardziej pogrążam się w jakimś martwym punkcie i w głębi duszy wiem, że jest źle, trzeba się ogarnąć, ale nie mogę... nie mam siły, nie chce mi się, nie potrafię... Proszę o radę, pomoc, bo jest coraz gorzej. Nie chcę już do końca życia siedzieć w fotelu i podziwiać sufit. Z poważaniem, roks4n4

KOBIETA ponad rok temu

Wszystkie opisane objawy mieszczą się w spektrum objawów depresyjnych. Ważne jest kryterium czasu trwania objawów, jak również, w jak dużym stopniu dezorganizjuą one Pani życie. Jednym z wymienionych w opisie objawów jest spadek libido, problemy podczas stosunku. Mniejszy apetyt na seks może być spowodowany przyjmowaniem tabletek antykoncepcyjnych, jednak jest to również jeden z objawów depresji. Utrzymujący się ból podczas stosunku wymaga konsultacji ginekologa, ew. w dalszej kolejności seksuologa. Tak ważnej sfery naszego życia nie należy zaniedbywać. Myślę również, iż warto byłoby wykonać badania hormonów tarczycy. Przy jej niedoczynności mogą występować objawy analogiczne do opisanych. Po wykonaniu badań hormonalnych namawiam na wizytę u psychiatry, który lepiej rozezna problem i zaleci ew. dalsze leczenie.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty