Jak poprawić relacje w naszym związku?

Dzień dobry. Myślę, że żyje z despotą. Jesteśmy w związku 11 lat, nie mamy wspólnych dzieci, ja mam dwie dorosłe córki, jedna z nich mieszka z nami. Córka która z nami mieszka nie jest lubiana przez mojego partnera. Na początku było w porządku, później wszczynał awantury o wszystko, o nieumytą łyżkę, o patelnie na kuchence. Zazwyczaj się tak irytuje że bierze tą patelnie i zanosi córce do pokoju kładąc na meble. Córka ma 25lat! Był taki okres że wciąż się kłóciliśmy ponieważ On bardzo ordynarnie odzywał sdo moich dzieci. Rozmawiałam z nim chyba z milion razy na ten temat i choć słuchał, niby rozumiał to za chwilę robił tak samo. Przestałam rozmawiać i obecnie jeśli jest sytuacja że wszczyna awantury o córkę bo zawsze ona jest przyczyną to wkraczam jak lwica i już nie przejmuje się w jaki sposób krzyczę. Koło zamknięte, wiem. On po prostu nietoleruje córki, uważa że powinna sobie wynająć mieszkanie bo pracuje ale nie zarabia aż tyle by było ją stać na kawalerkę. Mogłaby wynająć może pokój ale mi jako matce jest jej szkoda. On uważa że gdybyśmy mieszkali sami byłoby inaczej. Owszem na mnie się nie wydziera gdy coś zostawię bo jakoś zawsze mu tam odpowiem ale to w jaki sposób się drze na córkę to jest jakaś tragedia bo to jest po kilka razy dziennie już a teraz okres kwarantanny i mamy już obie dość. Czy jest w ogóle opcja żeby takie zachowanie u niego zmienić czy to nierealne? Czy mam szansę na normalny związek? Zauważyłam też że powoli próbuje mi wszystko zabrać żebym byla uzależniona od niego. Każe mi wypłacać lieniadze z banku które chce trzymać w kasetce w swojej szafie która zresztą ma zamkniętą na kłódkę! Ma od lat ale dziś zauważyłam że nawet przede mną gfy wyszedł na godzinę z domu a jest wirus i po prostu siedzimy wszyscy w domu. On chce brać ślub bo była taka opcja ze wyjadę za granicę i on się tego obawia więc uznał ze tak będzie lepiej. Poza tym ślub jest konieczny jeśli chciałabym mieć w połowie działkę rekreacyjną w którą wkladalam pieniądze. Powiedział że nie zapisze mi działki jeśli nie weźmiemy ślubu. Pozdrawiam Gocha (46lat)
MĘŻCZYZNA, 46 LAT ponad rok temu

Dzień dobry.

Związek osób, które mają potomstwo z poprzednich związków, wymaga świadomości, że wchodzi się w związek nie tylko z daną osobą, ale i jej dziećmi. Nierzadko natomiast dorosłe osoby "z przeszłością", które decydują się na budowanie nowych relacji, zdają się jakby tego faktu nie zauważać, licząc niejako, że ewentualne dzieci podzielą ich uczucia do nowego partnera i odwrotnie, co zazwyczaj się nie dzieje.

Wydaje się, że ktoś, kto posiada dzieci z poprzedniego związku powinien przed podjęciu decyzji o wejściu w nowy związek ustalić z partnerem, "kim" on będzie dla dzieci i jakie będzie miał wobec nich "uprawnienia", związane np. z wymaganiami, egzekwowaniu obowiązków, wzajemnego do siebie stosunku. Idealnym rozwiązaniem powyższych kwestii byłoby wcześniejsze wzajemne odbycie cyklu konsultacji psychologicznych, które mogłyby uzmysłowić obojgu dorosłym partnerom zawiłości związane z tworzeniem nowej rodziny.

Nowy partner musi się zmierzyć nie tylko z budowaniem relacji z drugą, dorosłą osobą, ale z budowaniem oddzielnych relacji z każdym z dzieci, z dziećmi jako odrębnym podsystemem oraz dodatkowo z partnerem i jego dziećmi oddzielnie. Nie jest to proste i łatwe zadanie.

W opisanej przez Panią sytuacji sugerowałbym konsultację psychologiczną, najlepiej wspólnie z partnerem, jeśli byłoby to możliwe oraz z całą pewnością podjęcie terapii partnerskiej.

Pozdrawiam
Maciej Rutkowski

https://abovo.bialystok.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty