Chęć manipulacji innymi
Mam 21 lat. Mam ze sobą problem. Nie mam chęci do życia, nic mi się nie udaje. Nie mam skończonej szkoły (mając 21 lat, tylko gimnazjum), przez co nie mogę znaleźć dobrej pracy i muszę pracować na budowie. Nie cierpię tej pracy, męczy mnie, ale muszę pracować, bo moja mama wzięła ogromną ilość pieniędzy w kredyt i nie dała rady ich spłacić, teraz jest zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, a nam (mojej rodzinie) komornicy chcą zabrać dom i problem spadł na nasze barki, a ja boję się, że też wyląduję w dziekance. W pracy nikt mnie nie lubi, a ja zresztą za nimi też nie przepadam, chociaż chciałbym żyć z resztą załogi w zgodzie, to nie potrafię.
Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, czasami nie umiem znaleźć tematu i siedzę w ciszy zamyślony nad tym, jak po raz kolejny coś schrzaniam. Chciałbym wtedy gdzieś uciec. Ogólnie rzecz biorąc, mam problem z kontaktem z ludźmi. Staram się, aby było wszystko dobrze, ale i tak zawsze coś się zepsuje i nie obarczam za to winą tylko siebie, ale również wszystko dookoła. Nie jestem lubiany, nie jestem duszą towarzystwa, jestem wieczne zaspany i wyczerpany, chociaż śpię dość dużo. Chyba że po alkoholu, wtedy gadam jak najęty, śmieję się, więc ostatnio piłem dość dużo. To wszystko jednak tylko fałszywa maska.
Nie mam dobrych kolegów, wszyscy komentują moje zachowanie, dogadują złośliwie, plotkują na mój temat. Czasami czuję się wtedy tak źle, że chce mi się wymiotować. Zresztą nie ma co się dziwić, cały czas kłamię, chcę przestać, ale nie mogę, nawet w sprawie nieistotnych rzeczy potrafię kłamać. Żeruję na innych, bo nie mam pieniędzy, a jeśli je mam, to natychmiast je tracę. Słyszę, co ludzie mówią na mój temat, ale nie potrafię wtedy nic powiedzieć i zamyślam się w ich słowa i nic nie robię, przyjmując na siebie kolejną serię ataków. Są chwile, w których chcę od nich uciec, pójść w swoją stronę, ale nie potrafię, a gdybym nawet to zrobił, to po kilku godzinach albo dniach znowu odbiorę od nich telefon albo sam się odezwę.
Czasami układa się wszystko dobrze, ale to rzadkie i pod względem ogółu nieznaczące przypadki. Manipuluję trochę ludźmi, a właściwie próbuję manipulować i to w bardzo nieudolny sposób, jak się okazuje. Nie chcę tego, ale tak robię - nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje, wykorzystuję ludzi, czasami nie szanuję. Jestem złym człowiekiem. Chcę od września wrócić do szkoły i wreszcie skończyć III klasę liceum i zdać maturę, ale na pewno znowu coś źle pójdzie, nie będę mógł dogadać się z resztą klasy i poddam się jak zwykle. Mam wiele pasji, ale żadnej nie pielęgnuję, jeżeli za coś się zabieram, to szybko tracę zapał do działania. Nie umiem sam znaleźć swojej drogi i się jej trzymać. Zaprzepaszczam wszystkie szanse. Co mam zrobić? Jak sobie z tym wszystkim poradzić?