Mam problemy w kontaktach z rówieśnikami - gdzie szukać pomocy?
Witam. Na imię mi Agnieszka. Mam 19 lat i uczę się w trzeciej klasie technikum. W gimnazjum byłam dręczona psychicznie przez część klasy. Bardzo często opuszczałam lekcje. Czekałam tylko z nadzieją, że jak skończę gimnazjum i pójdę do szkoły średniej, to będzie lepiej. Chciałam wszystko zmienić, nawet zapisałam się na zajęcia taneczne i dostałam się do liceum. Jednak po rozpoczęciu roku szkolnego byłam załamana. W klasie źle mi się układało. Z nikim się nie zaprzyjaźniłam, chodziłam sama. Nawet miałam kilka nieprzyjemnych sytuacji. Po tygodniu przepisałam się do technikum. Już po pierwszym dniu w nowej szkole myślałam, że udało mi się zmienić coś na lepsze. Wszyscy byli sympatyczni i dobrze mnie przyjęli. Przez całą pierwszą klasę byłam zadowolona, miałam koleżankę, z którą bardzo dobrze się dogadywałam, i dobry kontakt z resztą klasy. W drugiej klasie zaczynało się źle dziać. Pod koniec roku zaczęłam coraz częściej opuszczać lekcje. Na początku trzeciej klasy już w pierwsze dni po rozpoczęciu nie mogłam się dogadać z koleżankami, na lekcjach czułam się strasznie, zadręczałam się myślami, dlaczego nie jestem taka jak w pierwszej klasie. Od początku roku nie było tygodnia, w którym nie miałabym opuszczonego chociaż jednego dnia. Moja sytuacja się pogarsza. Gdy nie idę do szkoły, to zostaję w domu i nie wiem, co mam robić, płaczę i zadręczam się, myślę o swojej złej sytuacji. Wiem, że powinnam chodzić do szkoły, ale boję się ludzi. Niby nikt mi nie dokucza, ale... nie potrafię wytłumaczyć. Unikam kontaktu z ludźmi, mimo że chciałabym mieć znajomych, bardzo mi z tego powodu ciężko. Mam trudności w kontaktach i cierpię z tego powodu, często płaczę. W szkole najczęściej siedzę sama, nie mam tematów do rozmów, boje się nawet poprosić o pożyczenie głupiej książki. Chciałabym to zmienić i chodzić do szkoły z radością, że spotkam znajomych. Codziennie mówię sobie, że następnego dnia będzie lepiej, że pójdę do szkoły i będę na siłę rozmawiać z innymi, że jakoś skończę szkołę, ale nigdy mi się to nie udaje. Wiem, że klasa widzi, że jest ze mną coś nie tak, i jest to dla mnie ciężkie. Często wychodzę z domu, ale wracam po chwili, albo gdy jestem już w szkole, to chciałabym uciec, ale nigdy nie mam odwagi tego zrobić. Na lekcjach myślę tylko o tym, kiedy się skończą i kiedy będę mogła iść do domu. Nigdy nie byłam wybitną uczennicą, ale uczyłam się dobrze, nie wyobrażałam sobie, jak można dopuścić do tego, żeby dostać jedynkę na koniec semestru czy też na koniec roku, a teraz sama mam trzy jedynki. Wychowawczyni powiedziała mi, że jeżeli nie chcę chodzić do szkoły, to droga wolna, mogę wybrać papiery i zakończyć edukację. W tym problem, że ja chcę skończyć szkołę. Jestem załamana. Nie mam życia towarzyskiego. Mieszkam z babcią i dziadkiem. Tata wyjechał za granicę, gdy miałam 2 lata, a mama, gdy miałam 12. Bardzo źle przeżyłam jej wyjazd. Często jej wypominam to, że wyjechała, a później mam wyrzuty sumienia. Dziadek chce rządzić wszystkimi, ciągle krzyczy, kłócimy się. Gdy nie idę do szkoły, snuje jakieś głupie domysły. Nie mam osoby, której mogłabym się zwierzyć. Mama nie rozumie, uważa, że przesadzam, gdy mówiłam jej o trudności w rozmowach, to powiedziała, że można rozmawiać o czymkolwiek. Gdyby to było takie łatwe... ale nie jest. W szkole, gdy mam coś powiedzieć na forum klasy, odpowiadam na ocenę lub po prostu czytam jakiś tekst, to robię się czerwona, drżą mi ręce i głos, zdarzało się, że słowa grzęzły mi w gardle, serce szybciej mi biło, a później z tego wszystkiego bolała mnie głowa. Chciałabym mieć w przyszłości dobrą pracę i wykształcenie, nie chciałabym zawieść rodziców, ale w obecnej sytuacji nie potrafię nic zrobić, mam myśli samobójcze, chociaż wiem, że nie odważyłabym się sobie coś zrobić, za bardzo się boję. Mam wielki chaos w głowie.