Co mam zrobić, żeby zacząć żyć normalnie?

Jeszcze miesiąc temu byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Dwoje dzieci, praca i cudowny partner. I właśnie ten cudowny partner z dnia na dzień stwierdził, że musi przemyśleć jakie życie chce dalej prowadzić - czy chce żyć jak kawaler itd. Poznał nową kobietę, a mnie cały czas mówi, że jego uczucia do mnie się nie zmieniły.

Muszę powiedzieć, że przez 4 lata rozumieliśmy się prawie bez słów, kontaktowaliśmy się niemalże codziennie. Jeszcze w czwartek mieliśmy plany na wakacje, na życie, a w piątek to wszystko się skończyło. Od miesiąca żyję w innej rzeczywistości, przestałam jeść - z nerwów, zawsze tak mam, tylko po raz pierwszy tak długo.Powiem, że to wydarzenie przeżywam bardziej, niż śmierć mojej mamy. Może wielu to zszokuje, ale piszę szczerze, żeby oddać cały ból, rozpacz, stan w jakim jestem.

O niczym innym nie myślę, tylko czy on wróci. Najbardziej szkoda mi moich dzieci, bo je zaniedbuję i nie potrafię tego zmienić. Najgorsze są ranki, bo nie mogę wstać, brakuje mi jakichkolwiek chęci do działania. Zmuszam się, np. pójścia na firmową kolację, jakieś odruchy samozachowawcze chyba zostały, ale z przyjemnością myślę o śmierci.

Dzieciom i tak będzie lepiej u ojca niż u rozchwianej emocjonalnie matki. Naprawdę najbardziej teraz lubię spać, a nie lubię się budzić, może... Trochę się jednak boję i jeszcze jest ten moment, gdy chcę zmienić myślenie.

KOBIETA, 33 LAT ponad rok temu

Witam!

Emocje, które Pani przeżywa obecnie są wynikiem trudnej sytuacji, w jakiej się Pani znalazła. Rozstanie z partnerem jest bardzo trudnym przeżyciem. Na ten fakt składa się także to, że spotyka się z inną kobietą. Emocje, jakie powstają w skutek tego są bardzo intensywne i trudno jest sobie z nimi poradzić. Szczególnie, że zauważyła Pani u siebie myśli samobójcze. Warto skonsultować się w takiej sytuacji z psychologiem lub psychiatrą. Porada specjalisty pozwoli Pani odzyskać siły i równowagę.

Pogrążanie się w bólu po rozstaniu, może spowodować u Pani poważne zaburzenia i utrudniać funkcjonowanie oraz opiekę nad dziećmi. Powinna Pani zdecydować się na pomoc specjalisty ze względu na swoje trudne położenie. Uzyskanie takiej pomocy pozwoli na szybszy powrót do równowagi emocjonalnej i poprawę samopoczucia. Ustabilizowanie nastroju i popracowanie nad emocjami będą miały duży wpływ na poprawę Pani funkcjonowania, zarówno w pracy, jak i rodzinie. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak zacząć normalnie żyć?

Witam proszę pomóżcie mi, bo już nie wiem kompletnie co robić. Jestem dziewczyną w wieku 21 lat i z samopoczuciem 80-latki, odkąd pamiętam zawsze mnie coś bolało, zawsze na coś byłam chora. Mam okropne lęki - boję się wszystkiego, od dziecka stres wywoływały u mnie wymioty, później w wieku 12 lat zrobiło mi się słabo na akademii a więc już do tej pory nie występuję w żadnych przedstawieniach, wystąpieniach. itp ogromny stres wywołuje samo przeczytanie referatu "z ławki" na uczelni. W wieku 14 lat zrobiło mi się słabo na lekcji, tak się przestraszyłam że przestałam chodzić do szkoły. Po dwóch tygodniach jakoś się to unormowało i czułam jak słabo mi się robi tylko na wybranych, a przedmiotach po około roku wszystko minęło, tzn. nadal stresowałam się, że przypadkiem może zrobić mi się niedobrze albo słabo, ale potrafiłam poradzić sobie z tym. Stałam się duszą towarzystwa, nie było zabawy żeby mnie nie było, wszędzie było mnie pełno, ale oczywiście znów powrócił dół. W wieku 18 lat zrobiło mi się niedobrze doznałam chyba ogromnego szoku, bo wszystkie koszmary z dzieciństwa wróciły - przestałam jeść, bo bałam się, że to zwrócę, schudłam na dobry początek i ogromny stres przed byle czym... 3liceum skończyłam chyba cudem, ten stan trwa do teraz, ale od ok roku jest już tak nie do zniesienia że zastanawiałam się nawet na skończeniem ze sobą... Codziennie płaczę, jest mi niedobrze, ogromny ucisk w klatce piersiowej, duszności wrażenie gdy siedzę na wykładach, że zemdleję, że zesłabnę. Czuję się okropnie, nie chodzę na dyskoteki na imprezy, bo tam jest jeszcze gorzej - czuję jak wszyscy patrzą się na mnie jak na wariatkę, a ja pragnę tylko normalnie żyć, a czasem wydaje mi się, że lepsza byłaby śmierć w moim wypadku. Pragnę żyć, cieszyć się życiem, mam wspaniałego chłopaka i widzę jak cierpi przez to, że źle się czuję, chciałabym mieć dziecko, ale jak pomyślę o ciąży i wszystkich objawach, które w niej występują to mam ochotę od razu rzucić się z mostu... Proszę pomóżcie, bo nie wytrzymam tak dłużej :(

KOBIETA ponad rok temu

Witam.

Z jednej strony czujesz się, tak źle, że chwilami myślisz nawet o popełnieniu samobójstwa, z drugiej strony masz marzenia dotyczące przyszłości. To bardzo dobrze, że planujesz swoją przyszłość! Dzięki temu masz motywację do życia. Lęki, o których piszesz, są bardzo poważne i niestety jedna porada "internetowa" nie może Ci w nich pomóc.

Potrzebujesz psychoterapii. Najczęściej w tego typu przypadkach zaleca się psychoterapię poznawczo-behawioralną. Taka terapia zajmuje się "naprawianiem" myślenia, sposobu postrzegania świata oraz uczy nabywania nowych zachowań, które wywołują bardziej pozytywne reakcje.
Problem lęku najczęściej dotyczy tego, jak dana sytuacja jest przez nas postrzegana. Dlatego to samo doświadczenie u jednej osoby jest powodem do odczuwania silnego lęku, a innej nie wywołuje nawet małego niepokoju.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Kiedy zacznę normalnie żyć?

Mam 24 lata od sierpnia zmagam się z depresją, na moją chorobę złożyło się wiele czynników, lecz głównym powodem był zawód miłosny, przez który nastąpiło nasilenie choroby. Od października każdy mój dzień jest koszmarem, codziennie towarzyszy mi lek przed zaśnięciem. Każda nawet najprostsza rzecz sprawia mi trudność, bywały dni w których wielkim osiągnięciem było wstanie z łóżka i uczesanie włosów. Obecnie każdego dnia budzę się z poczuciem pustki i bezsilności. Często marzę o tym, żeby któregoś dnia się nie obudzić. Pisząc ten list mam nadzieję, że ktoś podpowie mi jak z tym walczyć i nauczyć się żyć od nowa. Osobom w moim otoczeniu wydaje się, że moja choroba to trochę dłużej trwające przeziębienie. Jedynie moja mama stara się zrozumieć mój problem, ponieważ sama ciężko przeżyła rozwód. Reszta rodziny wspiera mnie hasłami „weź się w garść”, „wszystko będzie dobrze”, „przecież jesteś młoda”, nie zdając sobie sprawy, że te słowa działają w odwrotny sposób. Dodatkowo określają ludzi chorych psychicznie mianem wariatów - jest to dla mnie szczególnie bolesne, ponieważ spędziłam w szpitalu psychiatrycznym 3 tygodnie i nie uważam się za wariatkę. Wręcz przeciwnie - uważam, że jestem osobą świadomą swojego problemu, która potrzebuje pomocy. Moje leczenie farmakologiczne trwa 7 tygodni, wiem, że to dopiero początek, niestety nie mam już siły walczyć. Często zadaję sobie pytanie kiedy w końcu będzie lepiej? Czy w ogóle kiedyś będzie lepiej? Na razie zostaję z pytaniami, na które nie znam odpowiedzi i myślą, że może kiedyś nadejdzie dzień, w którym zacznę normalnie żyć.

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Witam!

Warto, żeby miała Pani w tej sytuacji wsparcie i była otoczona osobami, które będą potrafiły Panią zrozumieć. Oprócz leczenia farmakologicznego może Pani poszukać dla siebie (lub poprosić o to mamę czy swojego lekarza) grup wsparcia lub psychoterapii dla osób cierpiących na depresję. W takim środowisku mogłaby Pani liczyć na pomoc innych osób, poznawać ich metody radzenia sobie z chorobą, a Pani problemy nie będą bagatelizowane.
Warto, żeby rozmawiała Pani z mamą na temat tego, co się z Panią dzieje. Jeśli mama jest w rodzinie osobą, która stara się wczuć w Pani sytuacje, ją może Pani poprosić o pomoc. Chodzi tu również o pomoc w wyjaśnieniu reszcie rodziny, że Pani stan jest poważny, a ich zachowanie nie wpływa korzystnie na Pani samopoczucie.
Może Pani także korzystać z telefonów zaufania dla osób cierpiących na depresję lub w kryzysie emocjonalnym. Wsparcie innych osób oraz poczucie, że jest Pani rozumiana może wpływać na Pani samopoczucie i być dobrym uzupełnieniem leczenia farmakologicznego. 

Pozdrawiam

0

Witam

W leczeniu zaburzeń depresyjnych, lękowych, nerwicowych bardzo dużą skuteczność potwierdzoną badaniami wykazuje psychoterapia poznawczo - behawioralna.
Lęk można zniwelować na dwa sposoby: zmniejszając poczucie zagrożenia (farmakologicznie) lub zwiększając wiarę we własne umiejętności radzenia sobie z trudną sytuacją. Pomocny jest trening relaksacyjny; kiedy jesteśmy fizycznie zrelaksowani – następuje odprężenie psychiczne i odwrotnie, gdy psychicznie się zrelaksujemy – nastąpi odprężenie fizyczne.
Równolegle z farmakoterapią zalecałabym Pani psychoterapię jako metodę leczenia.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty