Co myśleć o moich problemach?

Rodzice uważają mnie za pasożyta, który nie chce pracować. Ja tymczasem po prostu jestem zbyt rozwinięty w stosunku do rzeczywistości. Byłem w szkole policealnej, okropne miejsce w którym nikt tak naprawdę nie wiedział, co my tam właściwie robimy. Specjalnie nie zdałem egzaminu wewnętrznego i mnie wyrzucili po drugim semestrze. Byłem na studiach, znów to samo. Zdaje się, że profesorowie chodzą tam żeby się dowartościować, a studenci po zniżki w barach. Zawsze siedziałem w tym samym miejscu i nie przeszkadzałem, za co jeszcze zwracali mi uwagi "A jak Pana to nie interesuje", "Co Panu do śmiechu ?", "Proszę notować slajdy", "- Jest Pan agresywny. Proszę wyjść. - Że jak ? Agresja to gdybym na Panią nakrzyczał albo pobił. Co ja niby robię ? - Są różne rodzaje agresji". Pewnego dnia ich uduszę i wtedy zobaczą co to agresja. Mam się niby cieszyć, że kobieta po kilkunastu latach z papierkiem magistra umie jedynie powtarzać wiadomości z podstawówki ? Że studia niczego nie uczą ? Że wprowadzili mnie w błąd, uważając że na studia chodzą ludzie którzy chcą zdobyć wiedzę ? A może przepisywanie czarno-białych slajdów ma mnie rozwijać ? Z tego co wiem, lepiej zapamiętuję to co słyszę, niż to co sobie zapisuję. Pewnie dlatego, że zwykle gubię gdzieś notatki zawsze kiedy są mi potrzebne. Jeszcze ta ciągła współpraca w grupach losowych ludzi. Od podstawówki nie potrafię z nimi współpracować. Jak mam cokolwiek robić, to niech powiedzą mi łaskawie jaki mamy podział zadań, co robię i pokrótce jak moja praca łączy się z całym zadaniem. Wtedy niech dadzą mi święty spokój i wrócą za 15 minut. Będę miał plan, zobaczymy czy pasuje do naszego zadania, czy coś przeoczyłem. "Diagnoza" ? Niby to ja nie umiem współpracować, źle się ze mną pracuje, bardzo chcą mi pomóc ale nie chcę ich pomocy, wywyższam się, jestem narcystyczny i aspołeczny. Każdy "lider" grupy i nauczyciel mówi coś podobnego. Za co odebrałem im prawo do pracy w grupie z kimś tak doskonałym jak ja. Do tego siedzę zawsze w kącie sam, nie zwracam uwagi na ludzi i tak dalej. Paradoksalnie dobrze mi się pracuje w parach i w pojedynkę ale tylko jeśli znam już zalety i wady partnera/ki. Wtedy często słyszę, że niby jestem pewny siebie. Studia mi się nie spodobały, specjalnie nie zdałem egzaminów i po semestrze mnie wyrzucili. Nie będę marnować zdrowia psychicznego. Poszedłem do pracy. Nie chciałem, zwykle zmieniam hobby po tygodniu. Chciałem zaczekać na cudowną pracę, z której nie zrezygnuję po miesiącu. Kompletnie nie radzę sobie z dogadywaniem się z ludźmi, nie wiem czego ode mnie chcą. Nie umiem pytać o szczegóły zadań. Nie rozumiem co mam robić. Po 2 tygodniach już tam nie wracam. I tak zdecydowanie się odróżniałem od tłumu. Po 5 miesiącach myślę, że warto dać im drugą szansę i wrócić. Tylko się boję, że mnie wezmą za wariata. I tak mieli ze mną same problemy z cyklu "czemu nie rozmawiasz z ludźmi ? Wszyscy mają być ekstrawertykami. Wymyślasz sobie jakieś wymówki, żeby nas unikać i dlatego siedzisz sztywno i patrzysz się w jeden punkt". Żebym jeszcze wierzył, że pewnego dnia trafię pośród odpowiednich ludzi i praca będzie zabawą/przyjemnością ? Raczej skończę jako bezdomny, przez zbyt wysokie wymagania. Dziewczyny oczywiście nie mam, na co mi to coś na chwilę ? Idealna wybranka ma zostać aż do śmierci, wziąć ze mną ślub i tak dalej. Żadnych drugich, trzecich, czwartych dziewczyn i rozwodów. Co prowadzi do ciekawych sytuacji, na przykład dziwnie się czuję w towarzystwie dziewczyn o których wiem, że mają już kolejnego chłopaka. Nawet jeśli nie powinno mnie to interesować. Ze strachu odrzuciłem inną, choć próbowała zwrócić na siebie moją uwagę. Nawet pierwsza się zapytała, czy chcę z nią chodzić. Nie no oczywiście, znamy się mniej niż 3 miesiące, jak jej wytłumaczę że to głupie żeby się nie popłakała ? Ogólnie nie nadaję się do życia w Waszej rzeczywistości, a wszystkiemu winni są ludzie. Liczę na to, że za 30 lat powstanie sztuczna inteligencja, która zbuntuje armię robotów i zrobi z Wami porządek. Albo nadejdzie inny kataklizm.
MĘŻCZYZNA, 22 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,

Opisuje Pan swoje przeżycia w relacjach z innymi osobami, swój stosunek do siebie, innych ludzi i świata.

W tym opisie zadaje Pan pytanie o to, co myśleć o Pana problemach.

Zastanawiał się Pan może czy kontakt z psychologiem byłby dla Pana pomocny? Na takie pytania odpowiada terapia psychologiczna/psychoterapia.



Aniceta Kijewska

psycholożka

aniceta.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty