Gdzie się udać po pomoc przy moich problemach?

Witam. Mój problem, to coraz bardziej pogłębiająca się depresja. Mam 30 lat i moje wybory i życie od dziecka do teraz, najpewniej za to odpowiadają. Postaram się opisać moje życie. Moje problemy zaczęły się tuż po tym jak zmarła mama na raka, gdy miałem jakieś 8-9 lat w tym samym prawie momencie nie ukończyłem trzeciej klasy podstawówki, bo zdiagnozowano mnie jako lekko upośledzonego umysłowo, to spowodowało, że musiałem iść do szkoły specjalnej. Dla mnie był to dość obcy świat, większość dzieci w podstawówce i gimnazjum, byli zmieszani ze znacznie głębszymi problemami, relacje w takiej szkole zniszczyły mi w późniejszym życiu zupełnie komunikatywność z normalnymi ludźmi, zauważyłem to dopiero w gimnazjum, ale nawet jeśli się starałem wyjść z tego bagna i udało mi się iść do szkoły zasadniczo zawodowej, ale normalnej, natomiast wieczorowej i ledwo ją ukończyć, wtedy zdałem sobie sprawę, że kompletnie nie pasuje do społeczeństwa, oczywiście starałem się to naprawić i dostałem się do technikum, ale to już nie chodziło o nauką, z którą sobie nie radziłem, ale ludźmi, przez to że ewidentnie miałem problem z komunikacją, zostałem ofiarą, pewnego dnia jak znowu obrzucali mnie papierami, to nawet nauczyciel kazał mi wszystko posprzątać, wtedy już byłem kompletnie zniszczony psychicznie i nastopnego dnia odszedłem ze szkoły i aż do 23 roku życia latami siedziałem w domu, z ogromną fobią społeczną, obecnie fabia społeczna jak była tak jest, ale nie jest aż tak dramatyczna, natomiast nie jestem wstanie normalnie funkcjonować. Gdy skończyłem 23 lata, musiałem zacząć pracować lub popełnić samobójstwo i rozważałem dwie opcje, jeśli nie znajdę pracy gdzie dam jakoś rade, to już miałem przyszykowany kabel w piwnicy, żeby się powiesić. Powodem było, to że jedynie posiadam ojca, który był na rencie, ale miał ogromne długi i żyliśmy za grosze i groziła nam eksmisja, tak więc byłem bardzo zdecydowany i powiem szczerze, że myśląc w tamtym okresie o samobójstwie bardzo dobrze się z tym czułem, wręcz nie mogłem się doczekać, być może tylko dzięki tremu że miałem humor, łatwiej przyszło znaleźć jakąkolwiek prace, a przy moich uwarunkowaniach intelektualnych i fobii społecznej do tej pory każdy dzień jest dla nie walką, a strata pracy może mnie nawet zabić. Od ukończenia szkoły, praktycznie siedziałem tylko w domu, obecnie wiele się nie zmieniło, jest tylko praca i dom, nic od czasów gimnazjum nie sprawia mi radości kompletnie, to co kiedyś lubiłem i sprawiało mi ogromną frajdę, obecnie jest mi obojętne, moim jedynym celem jest jakoś przetrwać i tylko wyłącznie o tym myślę, tym bardziej że z powodu zadłużenia mieszkania mam ciągle komornika na głowie. Obecnie jest mi nawet bardzo ciężko chodzić do pracy, raz śpię całymi dniami, tuż po pracy, innym razem tygodniami jestem wykończony, bo nie mogę spać i się budzę 2-3x w nocy. Do tego tuż po znalezieniu pracy, gdzie ledwo sobie radziłem, popadłem w narkomanie, gdzie zażywałem amfetaminę wiele lat dzień w dzień, to mi po prostu pomagało zmierzyć się z rzeczywistością być bardziej otwartym, rozmownym, po prostu żyło mi się dzięki temu lepiej, ale niestety zniszczyło mi to zdrowie, sporo zębów straciłem, a niestety nie stać mnie na leczenie, więc postarałem się z tego wyjść, udało się po mojej prywatnej walce, ale po tym oczywiście rzeczywistość mnie coraz bardziej przytłaczała. Obecnie chciałbym najlepiej odsapnąć od pracy i ludzi, a najlepiej zniknąć i zaznać spokoju, bo nie widzę żadnych perspektyw w moim życiu, bo nigdy nie będę miał wykształcenia dobrego, czy relacji z ludźmi, jak inni.
MĘŻCZYZNA, 30 LAT ponad rok temu
Mgr Anna Byczko Psychologia
42 poziom zaufania

Dzień dobry,



Cieszę się, że zdecydował się Pan podzielić swoim problemem.

Wyobrażam sobie, że ciężko jest Panu żyć będąc całe życie naznaczonym z powodu diagnozy lekkiego upośledzenia. Postawiło to Pana w pozycji kogoś, kto nie może równać się z tymi "bez diagnozy upośledzenia", a także zmusiło do porównywania się do wyłącznie z ludźmi z jeszcze głębszymi problemami. To rzeczywiście nie jest środowisko sprzyjające rozwojowi ludzkiego potencjału.

Jednocześnie mimo, że z Pana opowieści wynika, że przeszedł Pan przez wiele trudnych chwil w życiu, podejmuje Pan heroiczną, ale jednak skuteczną walkę (z pójściem do normalnej szkoły, z amfetaminą, z poszukiwaniem pracy). Jest to coś naprawdę godnego podziwu i jedna z Pana mocnych stron.

Wreszcie, można powiedzieć, że jest Pan osobą, która potrafi radzić sobie z wieloma sytuacjami, z którymi ludzie bez diagnozy dotyczącej upośledzenia, a nawet o ponadprzeciętnej inteligencji, nie umieli by sobie poradzić, bo po prostu brak im doświadczeń ( co więcej zdecydował się Pan poszukać pomocy na tym portalu, co już oznacza pewną umiejętność radzenia sobie).



Jeśli pyta Pan o to gdzie zgłosić się po pomoc, dobrym rozwiązaniem jest konsultacja z psychiatrą ze względu na opisane przez Pana problemy związane z nastrojem i zaburzeniami snu. Jednocześnie zalecana jest też psychoterapia, dzięki której m.in. będzie Pan mógł przepracować trudne doświadczenia.



Warto też może poprosić Urząd Pracy o informacje dotyczące zatrudnienia, które były by dostosowane do Pana możliwości. W miarę nabywania umiejętności mógłby Pan starać się o coraz bardziej ambitne i rozwojowe stanowiska.



Na koniec mogłabym polecić bardzo dobrą książkę dotyczącą tego, jak dokonywać konkretnych zmian w życiu. Może być to dla Pana bardzo przydatna lektura przyczyniająca sie do dalszego rozwoju.

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/86365/pstryk-jak-zmieniac-zeby-zmienic



Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
















0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty