Czuję się niezrozumiana
Mam dość dziwne problemy. Ciągle chcę być w centrum uwagi. Np. na studiach cały czas staram się zwracać na siebie uwagę dziwnym zachowaniem, makijażem, ubiorem, opowieściami o charakterze mitomanii aby tylko wzbudzić zainteresowanie i by ktoś się ze mnie pośmiał. Np. dziś jedna koleżanka opowiadała jak pali cygara to ja zaraz zaczęłam mówić, że palę trawę i haszysz choć tak nigdy nie było... A byłam zła, że nie jestem już zauważalna tylko zainteresowanie wzbudził ktoś inny ja nie byłam już taka zabawna... Często zmyślam coś aby tylko zwrócić czyjąś uwagę, by ktoś się mną zainteresował, porozmawiał, są to od pewnego czasu ludzie ze studiów i będzie mi strasznie smutno gdy studia się skończą i się rozstaniemy gdyż nie będę miała komu opowiadać o sobie... Jestem ciągle nadpobudliwa, mam gonitwę myśli, cały czas muszę rozmawiać z kimś przeważnie na swój temat, nie potrafię skupić się na bieżącej wykonywanej czynności...Ciężko mi znaleźć zrozumienie u ludzi. Być może dlatego, że w rodzinie nie bardzo mam wspólne tematy. Szukam także zapomnienia wśród towarzystwa młodszych dzieci, przy nich czuję się lepiej, jestem akceptowana, mogę swobodnie rozmawiać, beztrosko się bawić, wygłupiać, choć im się nie zwierzam oczywiście z osobistych spraw. Czuję często smutek i przygnębienie, czasem z jakiegoś powodu a niekiedy i bezpodstawnie, jestem nerwowa i gdy jestem bardzo zdenerwowana albo bardzo smutna to tnę się żyletką. Szukam również oparcia u mojej lekarki- psychiatry, ale jakoś ona bardziej skupia się na lekach niż na moich osobistych przeżyciach, chociaż zawsze jest mi przynajmniej troszkę weselej po wizycie u niej i lubię tam chodzić. A jeżeli chodzi o sprawy sercowe to nie chcę mieć nikogo- bynajmniej na razie gdyż byłabym za bardzo ograniczana i ogólnie uważam to za bezsens. Dlatego sama już nie wiem co ze sobą zrobić...