Czy jest jeszcze jakaś szansa dla tego związku?
Mam 28 lat i byłam 8 lat w zwiazku bylismi zareczeni mieszkaliśmy razem z jego mama. Po 3 latach z dnia na dzień poprosił żebym się wyprowadzila ktoś się pojawił nie zdradził mnie niby po 1.5 tyg się oświadczył. Było wszystko dobrze staralismy sie 3 lata o dziecko on chciał nawet nardziej . Udalo sie bylo dobrze do czasu gdy jego mama poznała swojego partnera moje kontakty z nia bardzo się zepsuły nasze mamy też się poklocily A my o nie. Zbowu z dnia na dzień powiedział żebym zabrała nasze 2.5 mc dziecko i sie wyprowadzila. On ma 34 lata nie wiem co się stało on twierdzi że od dawna sie psulo ale tego nie pokazał mówi że ja się nie zmienię że ma dosc kłótni A nie były aż tak częste i ze ja nie chciałam rozmawiać. Najgorzej że w swojej decyzji ma poparcie u matki swojej. Nie pyta o dziecko wiem że po tygodniu sprowadził już jakąś dziewczynę i poznał ja z matką. Ja na prawdę byłam pewna że nigdy by mnie nie zdradził nie zostawił synka. Ma takie dziwne zachowanie jak przed 3 laty mówi że nie kocha że się wypaliło A wtedy się oświadczył myślałem że to minie ale już minęły 2 mc A on ras że mną się śmieje A raz mam wrazenie ze mnie nienawidzi ale nie wiem kompletnie za co aż tak bo nawet po urodzeniu jak było trochę źle to 7 lat było dobrych ale on sie na tym nie skupia wcale i brak zainteresowania dzieckiem bardzo mnie to boli. Dodam ze on jest materialista i praca jest na 1 miejscu zawsze. Ale razem pracowaliśmy na wszystko wyremontowalismy razem dom mieliśmy wspolne konto kupiliśmy jemu nowe auto z salonu on z tego domu wyrzucil mnie i dziecko i sprowadził tak szybko inna mówi że to glupotka i to zakończył ale ja nie wierzę. Zostałam z niczym udało mi się zabrać trochę pieniędzy z konta i to co bardzo zabolało wiem. Ale wszystko inne mu zostało moje ciuchy nawet przez 2 mc mi oddawał mi nie oddał wszystkich rzeczy. Najgorsze że on mowi ze niby kocha naszego już 4mc synka i nie widzi nic złego w swoim zachowaniu że widział co od 2 mc 1 raz i to po 1.5 mc kiedy to nie widział ale twierdzi że tęskni. On miał taki zimny chów. Dla niego jest dziwne pocałować swojego synka bo to chłopiec. Ja byłam bardzo opiekuńcze w stosunku do niego bardziej jak matka kanapeczki do pracy jak ząb to bolał tuli się jak małe dziecko A jak pojawił się nasz syn fakt poszedł w odstawke trochę bo nie pomagał mi za dużo przy nim nie chciałam go obciążać nie wstawal w nocy. Raz mówi że chce przyjacielskich relacji A potem mnie rani np mówiąc że nie wie czy nasz syn jest jego potem się z tego wycofuje mówi że bardzo to kocha i ze to jego synek. O mnie raz jest całkiem miło A potem słyszę że ze mną zakończył wszystko. Co mam robić jak z nim rozmawiać ja bym chciała próbować to ratować ale nie wiem jak uważam że gdyby teraz wrócił zobczylby że ten kryzys minął u mnie hormony u dziecka skoki rozwojowe może udałoby się to poskładać usłyszałam też że myslal ze inaczej będzie jak będzie dziecko myślę że go to przerosło mnie trochę też ale podobno wiele par tak ma jak pojawia się dziecko. Dodam ze bardzo był za moja mama mówił do niej mamusiu nawet A teraz uważa po namowie swojej mamy ze to moja wszystkiemu jest winna wiem że to jej wpływ bo ja od niej usłyszałam to samo