Czy mam szansę na normalne, szczęśliwe życie?

No raz już tutaj pisałem, ale mniejsza o to. Ostatnio szukałem źródła moich problemów (aspołeczność, nieśmiałość, kompleks niższości, fobia społeczna, stany depresyjne od 4 lat, poczucie beznadziejności i bezsensu egzystencji, brak przyjaciół, pomimo ponad 18 lat brak jakichkolwiek miłości w życiu) doszedłem do kilku wniosków.

Ogólnie jestem introwertykiem, na enneagramie mój typ osobowości to 5w4 (introwertyk myśliciel, obserwator dystansujących ludzi i tłumiący emocje). Mój problem polega na tym, że nie potrafię się skupić na teraźniejszości, myślę cały czas o przyszłości lub przeszłości, "tu i teraz" dla mnie nie istnieje. Zacząłem się zastanawiać czy kiedykolwiek wyjdę do ludzi, nie będę aż tak przeżywał każdej znajomości, zaufam ludziom i w ogóle znajdę miłość i powiem "jestem szczęśliwy" - wychodzi na to, że czeka mnie czarna przyszłość. Nawet psychiatrzy i psychoterapia mi chyba nie pomogą.

Rozmawiałem z pewną znajomą (jedną z bardzo nielicznych osób z którymi trzymam kontakt), w ogóle poznaliśmy się dlatego, bo miała stany depresyjne i wydawało mi się, że też jest domatorką i introwertyczką i dobrze będziemy się dogadywać, a tutaj mega zaskoczenie, bo wyszło że pomiędzy jej stanami depresji jest imprezowiczką (stwierdzona osobowość histeryczna). W ogóle ona nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy i twierdzi, że na takich imprezach poznaje się najlepiej ludzi (nie zależy jej na trwałych relacjach z ludźmi).

Ja siebie nie potrafię wyobrazić jako imprezowicza, takie zachowanie w ogóle nie jjest w moim typie. A wyszło na to, że wszyscy ludzie chcący poznawać innych chodzą na imprezy, a introwertycy mają przesrane w życiu towarzyskim. Stwierdziła, że jak miała by sobie wyobrazić mnie z kimś to widzi mnie, że nie odstępuje drugiej połówki na krok, będę jak kula o nogi i taka osoba ucieknie przed moją chorobliwą zazdrością (z jednej strony też tak o sobie myślałem, ale miałem nadzieje że to przez moją zaniżoną samoocenę), a ta osoba zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny więc te słowa nie są wzięte z księżyca.

Trochę mnie to zabolało, ale dało też do myślenia, poza tym cenie sobie prawdę, nieważne jakby była bolesna. I wychodzi na to, że wszyscy ludzie to imprezowicze szukający mocnych wrażeń na jedną noc, a mnie taka opcja bardzo nie pasuje i dlatego nigdy nikogo nie poznam i nigdy nie będę szczęśliwy. I tak jak trzymała mnie na tym świecie tylko nadzieja na lepsze jutro, to teraz ta nadzieja, że tak powiem poszła się chędożyć. I nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić :/.

MĘŻCZYZNA, 18 LAT ponad rok temu

Witam!

Uważam, że do poznawania innych ludzi i do utrzymywania trwałych, wartościowych relacji nie trzeba być typem "imprezowicza" szukającego mocnych wrażeń. Innych ludzi można poznać wszędzie, trzeba tylko tego chcieć.

Piszesz, że psychiatra ani psychoterapia Ci raczej nie pomogą. Ale czy spróbowałeś tej formy pomocy? Jeśli jeszcze nie, to sądzę, że warto jest zaryzykować. Skorzystanie z psychoterapii nie ma skutków ubocznych jak leki, może jednak przynieść dobre rezultaty.

Masz wiele problemów, których nie da się rozwiązać za pomocą maila. Potrzebna Ci jest bezpośrednia pomoc specjalisty i zaangażowanie w pracę nad sobą. Jeśli Ty sam nie będziesz chciał zmienić swojego życia, to nikt na siłę tego nie zrobi. Zastanów się czego od życia oczekujesz i postaraj się realizować swoje marzenia. Pomoc psychologa może sie okazać niezbędna do zmiany Twojego podejścia zarówno do teraźniejszości, jak i przyszłości.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty